Bractwo św. Rocha

Z MediWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Brochów

Księga Bractwa, czyli Konfraterni św. Rocha parafii Brochów, prowadzona w latach 1854-1881 https://e-sochaczew.pl/konfraternia/strona-3544

Prywatna wieś szlachecka Brochowo Wielkie położona była w drugiej połowie XVI wieku w powiecie sochaczewskim ziemi sochaczewskiej

Warszawa

Cyt. za Filip Czajewicz Rys historyczny Szpitala Św. Rocha w Warszawie, Warszawa 1872 (...)

Powstanie ok. 1626

W takich to nieszczęśliwych czasach dla Polski, według wszelkiego prawdopodobieństwa za panowania Zygmunta III w pierwszej połowie XVII wieku zawiązało się prywatnie w Warszawie Bractwo Miłosierdzia Ś-go Roch a, na wzór podobnych bractw, przedtem w różnych krajach Europy powstałych. Grono bogobojnych obywateli w parafii Ś-go Krzyża, przejęte ciężkiemi klęskami całego kraju, a szczególniej klęską morowej zarazy, która dotkliwie dawała się również uczuć Warszawie, utworzyło stowarzyszenie religijne pod godłem Ś-go Rocha, aby przez gorące modły do patrona od morowej zarazy wyjednać u Stwórcy oddalenie ciężkiej plagi. Nie ograniczyło się jednak na samych tylko modłach ale z całem poświęceniem oddało się uczynkom miłosiernym, wspierając, pielęgnując dotkniętych morem i grzebiąc umarłych braci. Pierwiastkowo czynnośc swe załatwiało w bratniem porozumieniu, bez żadnych szczególnych przepisów i ograniczeń. Powodowane religijnem przekonaniem i niezachwianą wiarą w miłosierdzie Boże gromadziło swobodnie środki materyalne dla ratunku chorych zapowietrzonych. Każdy chętnie śpieszył z datkiem na jaki go stać było, byle pomnożyć pomoc w niedoli. Członkowie zawiązanego bractwa naradzali się prywatnie między sobą i postępowali drogą, jaka się najprostszą i najłatwiejszą wydawała. W razie napotkanej zawady radzono o sposobach jej usunięcia, a co postanowiono, to i zaraz wykonano. Taki porządek rzeczy wcale nas zadziwiać nie powinien, działo się to bowiem za rządów Rzeczypospolitej Polskiej, reprezentowanej przez monarchów, kiedy wszelkie instytucye dobroczynne zawiązywały się początkowo prywatnie, urządzały się samodzielnie, i dopiero po pewnym czasie swojej działalności, dla utrwalenia się na przyszłość, starały się o zatwierdzenie swych praw i przywilejów przez zwierzchnią władzę w kraju. (...)

Potwierdzenie 1668

Tym sposobem JX. Biskup Wierzbowski w r. 1668 urzędownie zainstalował bractwo miłosierdzia Ś-go Rocha przy kościele tS-go Krzyża i sam własną ręką wpisał się w album bractwa, co również uczyniło wielu prałatów, kanoników, księży, oraz mnóstwo osób różnego stanu obojga płci. W tym także roku, według podania akt bractwra, król Jan Kazimierz oliarował na ołtarz Ś-go Rocha votum srebrne wyobrażające jego osobę z napisem : „Jan Kazimierz król Polski i Szwedzki.”

Organizacja

Mając na wieki utrwalony byt bractwo starało się teraz śpiesznie o zaprowadzenie należnego porządku w swych czynnościach. Jeszcze w r. 1668 odbyło ogólne zebranie, na którem o ile się zdaje ustanowiło pierwszych urzędników. W tym roku promotorem bractwa był JX. Gaspar Gorayski, a podskarbim niejaki Bartłomiej Gozdz. Zapisał te fakta w rejestrach bractwa własną ręką ówczesny przełożony XX. Missyonarzy du Perroy. W roku 1669 bractwo sprawiło sobie nową chorągiew (prawdopodobnie z kolei drugą), nowe kapy i inne sprzęty; wyzłocony ołtarz Ś-go Rocha w tym roku był erygowany. W tymże roku JX. Desdames przełożony XX. Missyonarzy odbył dwa razy obrachowanie w obecności członków bractwa; bractwo zaś dokonało wyborów na urzędników i sprawiło sobie dwie książki rejestrowe. Odbywało processye pogrzebowe z jarzącćm światłem w kapach, urządzało wotywy żałobne za dusze zmarłych braci i sióstr; w dnie zaś uroczyste Ś-go Rocha i Ś-tej Rozalii (a potem i innych świętych) wprowadziło muzykę w czasie nabożeństwa. W kilka lat później spotykamy już nowe godności urzędników bractwa. I tak w r. 1674 niejaki Stanisław Żułkowski wybrany był na •prefekta czyli przełożonego bractwa, jakiś Bartłomiej na podskarbiego, na sekretarza zaś Andrzej Zierski. W następnych latach zmieniają się osoby na tych samych urzędach: w r. 1675 na prefekta wybrany był Bartłomiej Ogonowski, na podskar biego Jan Żułkowicz, na sekretarza Stefan Pokościk; w r. 1681 na prefekta wybrany był Jan Kloszowicz, na podskarbiego Jan Bołkowski; w roku zaś 1683 wybranym był na prefekta Jan Bołkowski, a na podskarbiego Ciołek, którego miejsce zajął później Jakób Siwiński. Za starszeństwa Jana Bołkowskiego rozpoczyna się dopiero epoka, w której bractwo więcej zaczęło ujawniać swoją działalność. Mianowicie w r. 1698 sprawiło sobie książkę protokólarną, w której dosyć systematycznie spisane są narady, uchwały i wszelkie czynności bractwa. Do pomocy w radach przełożonemu wybierano później tak zwanych konsyliarzy, który to ty ­ tuł do dziś dnia pozostał. W różnych czasach przybywały też i inne urzędy. Do dawniejszych należą wizytatorowie i icizytatorki, do których należało wywiadywanie się o osobach chorych należących jako też i nienależących do bractwa a potrzebujących pomocy, którą im zaraz sami udzielali, albo też od bractwa dla nich żądali. Byli także tak zwani jałmuinicy, dziś prokuratorami zwani. Z czasem zarzucono nazwę prefektów (przełożonych) przyjmując tytuł senior ó w czyli starszych i dodano urząd vice-seniordw czyli podstarszych. Tychże nazwisk i atrybucyj urzędy piastowały siostry, miały nawet odrębną swoją kassę, później jednak połączyły się ściśle z ogółem bractwa. Główną wszakże osobą w zgromadzeniu bractwa, na podstawie religii utworzonego, był kapłan, który pod tytułem promotora przeważny miał głos w radzie starszych urzędników i na ogólnych posiedzeniach. W szczególnych zaś wypadkach x. proboszcz parafii przewodniczył na posiedzeniu i miał głos stanowczy, ostatecznie decydujący. Nareszcie bractwo miało swoich protektorów (dziś także istniejących), będących zarazem członkami zgromadzenia, do których należały najznakomitsze i najdostojniejsze osobistości w kraju.

Bractwo miłosierdzia S-go Rocha, jak już wspomnieliśmy, wytknęło sobie trzy główne cele: 1) Zycie bogobojne chrześcijańskie, przy wspólnych modłach. 2) Wspieranie biednych, oraz niesienie pomocy nieszczęśliwym ubogim chorym bez różnicy wyznania. 3) Grzebanie umarłych braci. (...)

Konflikt z sąsiednim bractwem

Przy kaplicy moskiewskiej (przebudowanej później na kościół) w r. 1682 utworzyło się bractwo Świętego Różańca Najświętszego Imienia Jezus i Bogarodzicy Dziewicy. W r. 1685 bractwo to sprawiło sobie po raz pierwszy kapy, a w r. 1690 chorągiew czarną pogrzebową—i zaczęło również jak bractwo Ś-go Rocha występować z oznakami sobie właściwemi w różnych uroczystościach i obchodach pogrzebowych. Ile razy zdarzyło się, że obydwa bractwa występować miały na pogrzebie, jednemu i drugiemu chodziło o pierwszeństwo w orszaku.

Po raz pierwszy obydwa bractwa wystąpiły w r. 1700 w czasie pogrzebu niejakiej pani Bełkowskiej, i bractwo Ś-go Różańca chciało mieć pierwszeństwo w pochodzie processyjnym przed bractwem Ś-go Rocha, ale Jan Bołkowski, natenczas senior bractwa różańcowego, przekonał swoich współbraci, że bractwu Ś-go Rocha jako parafialnemu należy oddać to pierwszeństwo. Podobna sprzeczka powtórzyła się w r. 1705 przy pogrzebie niejakiego Jana Kossawowskiego; bractwo różańcowe domagało się pierwszeństwa z tej zasady, że ono służy Najświętszej Maryi Pannie, godniejszej od Ś-go Rocha—bractwo zaś Ś-go Rocha odpowiadało na to, że jest starszem i parafialnem. Obchód pogrzebowy wśród takich kłótni odbył się ze zgorszeniem wielu. Podobne fakta powtarzały się ciągle. Zagniewani tem XX. Missyonarze usiłowali wyjednać zniesienie bractwa Ś-go Różańca, jako nieerygowanego kanonicznie przy kaplicy moskiewskiej—ale XX. Dominikanie w obronie swego bractwa uciekli się aż do Rzymu. Po wyprowadzonem śledztwie, Święta Kongregacya kardynałów postanowiła (w r. 1712) zachować status quo, zostawiając miejscowej władzy zapobieżenie skandalicznym zajściom. W skutku tego, dla położenia tamy gorszącym sprzeczkom między dwoma bractwami, w r. 1714 JW X. Bartłomiej Tarło biskup poznański wydał dekret stanowczy, w którym przyznaje pierwszeństwo we wszelkich processyach i obchodach pogrzebowych bractwu Ś-go Rocha, jako parafialnemu i starszemu od bractwa różańcowego. Dekret ten jednak nie był zachowywany— za powód zaś nieposłuszeństwa bractwo różańcowe przytaczało głównie tę okoliczność, że JX. Tarło nie był do wydania podobnego dekretu upoważnionym przez Ś. Kongregacyę kardynałów w Rzymie, a jako dawny przełożony XX. Missyonarzy stronnie sprawę tę osądził. Po śmierci x. Tarły XX. Dominikanie Obserwanci wraz z bractwem różańcowem udawali się (w r. 1717) do jego następcy JW X. Krzysztofa Szembeka, biskupa poznańskiego, z prośbą o zniesienie wspomnionego dekretu. X.Biskup Szembek nie przychylił się jednakże do ich życzenia, natomiast tyle wpłynął na XX. Dominikanów Obserwantów i ich bractwo, że ci przystali nareszcie na decyzyę x. Tarły, i zaświadczył ten fakt przez wydanie urzędowego aktu własnoręcznie przez siebie podpisanego. Zdawało się że już spory ustały. Tymczasem oryginalny dokument x. Szembeka Dominikanie u siebie zatrzymali, przy zmianie biskupstwa nie chcieli oddać go stronie przeciwnej, i na nowo rozpoczęli spory, które w r. 1720 oparły się o Świętą Nuncyaturę w Polsce. Ówczesny wszelako nuneyusz papiezki JWX. Grimaldi, arcybiskup Edesseńslci, wydał dekret zgodny z postanowieniem x. Tarły. Jedyna droga appellacyi w sporze tych dwóch bractw służyła jeszcze do Rzymu—i takowej chociaż później nie zaniedbano użyć. Sprawa wytoczyła się przed Ś-tą Kongregacyą kardynałów w Rzymie, i dopiero ten Najwyższy Sąd rozstrzygnął ostatecznie spór, zawiadamiając pod d. 22 li stopada 1727 r. nuncyusza papiezkiego w Polsce, że w sprawie dwóch bractw na'ei y zachować w swej mocy obowiązujące postanowienie i kwestyi tej więcej nie wznawiać. Decyzyę z Rzymu przyjęły obie strony dotąd spór wiodące, bo od niej nie było już żadnej appellacyi.

Bez wątpienia tak długie spory między dwoma zakonami i ich bractwami ograniczały działalność bractwa S-go Rocha, były jednak zarazem podnietą do gorliwego poświęcenia się służbie Bożej i różnym uczynkom miłosiernym. (...)

Budynek poszpitalny

Szpital

Kiedy morowa zaraza w r. 1707 szerząc się. po całym kraju zagrażała mieszkańcom Warszawy, bractwo Ś-go Rocha, obok uroczystych nabożeństw i proccssyj na cześć Ś-go Patrona swego, postanowiło nieodmiennie na posiedzeniu swem z d. 9 października tegoż roku utworzyć szpital, czyli dom schronienia na przyjmowanie ubogich chorych należących jakoteż i nienależących do bractwa. Na ten cel już w r. 1706 małżonkowie Kacper i Maryanna Domagalscy zapisali summę złp. 1,300, którą bractwo wypożyczyło w tymże roku Czernemu Kasztelanicowi Sądeckiemu na procent 6% i uzyskało od niego jako rękojmię długu zastaw gruntu Bożydar zwanego, gdzie dziś stoi obszerna kamienica z zabudowaniami targowemi Iwaszkiewiczowej na Nowym Świecie, miejscowość zwana także Sułkowskiem lub też Zrazowskiem. Na tem terytoryum znajdował się obok innych domek p. Adama Czyżykowskiego, z którego należało się bractwu Ś-go Rocha rocznego czynszu złp. 25, takowy zaś od dwóch lat zalegał. Ten właśnie domek wybranym był na urządzenie szpitala przez bractwo, z którego za zgodą gospodarza w czynszu rocznym zajęto jedną wielką izbę i komorę, tudzież ogródek dla wygody chorych. Nie mając żadnych funduszów, bractwo obawiało się niedostatku w rozwoju upragnionej instytucyi, z tego też powodu postanowiło początkowo urządzić swój szpital tylko na trzech chorych na cześć Ś-tej Trójcy. JX. Tarło proboszcz parafii Ś-go Krzyża i JX. Benik promotor bractwa Ś-go Rocha zachęcali członków bractwa do wytrwania w zamierzonym celu. Tak się też skrzętnie do tego zabrano, żc dnia 17 października tegoż roku wprowadzono dwóch chorych do nowego szpitala, 19 października przyjęto trzeciego, a potem i więcej. Bractwo z jałmużny i własnych składek zaopatrzyło szpital w potrzebne sprzęty i ruchomości, zakupiło leguminy, żywienia zaś chorych podjęły się siostry miłosierdzia zostające przy szpitalu świętokrzyzkim (...).— Uboga panienka Apolonia Kopernicka poświęciła się na usługę chorych.

Uszczęśliwione bractwo tym zawiązkiem szpitala, poczęło myśleć o rozszerzeniu zakresu miłosierdzia chrześcijańskiego, gdy wtem nieporozumienia z siostrami miłosierdzia zagroziły niemal upadkiem tej dobroczynnej instytucyi. Starsza siostra (Tercssa), zająwszy się żywieniem chorych, utrzymywała spiżarnię, i kuchnię przy szpitalu świętokrzyzkim, a potrawy przygotowane przesyłała do szpitala brackiego; tomu bractwo stanowczo się sprzeciwiło, żądało w interesie dobra chorych gospodarstwa na miejscu, i przez to sprowadziło taką niechęć sióstr miłosierdzia, że wynikłe ztąd zatargi tylko co nic obaliły nowozawiązanego szpitala. Jednak gorliwy promotor bractwa JX. Benik moralnie wpłynął na pojednanie, a czcigodny X. Tarło proboszcz świętokrzyzki rozstrzygnął ostatecznie spór na korzyść bractwa. Siostry miłosierdzia pogodziły się z bractwem — dwie zaś z nich nazwiskiem de Varenne i Anna Humiecka z zezwolenia JX. Tarły proboszcza i wizytatora XX. Missyonarzy przeniosły się na stałe mieszkanie do szpitala brackiego dla gospodarowania i pielęgnowania chorych.

Bibliografia

[https://muzeumwarszawy.pl/wp-content/uploads/2019/05/4.-Wardzynski_Szpital-sw-Rocha-K.pdf Michał Wardzyński SZPITAL ŚW. ROCHA PRZY KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU I JEGO ARCHITEKTONICZNE PRZEMIANY W XVIII–XX WIEKU]