KRÓTKA HISTORYA ZGROMADZENIA SIÓSTR MARIAE VITAE, napisana przez jednę Maryawitkę
Spis treści
Źródło
Poczatki historii Zgromadzenia Sióstr Życia Maryi zamieszczona w pierwszym numerze (1820) pisma Dzieje Dobroczynności Krajowej i Zagranicznej z Wiadomościami ku Wydoskonaleniu jej Służącymi
Śródtytuły dodane przez redakcję Muzeum.asocjacje.org
Od autorki
Zamiar pisania historyi swojego zgromadzenia, jest nader trudny i nawet niebezpieczny. Mówić o sobie a stronnością nie uwodzić się, jest to obowiązek dziejopisa. Odkrywając więc drogi dotąd niewiadome, jakiemi szło towarzystwa opisujące się, do swego wzrostu, potrzeba, i błędne jego ukazać ścieżki, jeśli się w nie zaciekało; wzmieniać osoby związek z niém mające, wypada rzetelny obraz ich rysować; zdarzenia prawie spółczesne wykazując, należy nie taić okoliczności czynów, a te stać się mogą zawadą dalszych zamiarów; wyświecając, co się niedawno stało, i co się w przytomnym czasie dzieje, musi się wydać cały zakres, i cel dzieł, i ustawy, które się przedsiębiorą. Przypadki i odmiany , pomyślność i nieszczęście, omyłki i chwalebne usiłowania malować powinna historya we własney barwie. Słowem, prawda jest jey duszą: opowiadać nie wszystko, jest nic nie mówić. Te trudności niech obarczają innych, moja historya od tego będzie wolną. Zgromadzenia mego grunt osadzony na prostocie , otwartości i ubóztwie; opiszę więc istotę : inaczeybym nie za swe brała się rzemiosło. Jestto zgromadzenie nadto nowe, maluczkie i żeńskie: nie potrzebuję mu pochlebiać. Same wierne przywiodę wiadomości, które albo na piśmie mam w ręku, albo z ustnego sióstr, od początku zakładu żyjących, opowiadania, czerpałam, albo się z przytomnych zdarzeń wyciągnęły. Do tego krótkość, którą zamierzam, nie pozwoli mi zaciekać się w uboczne opisy, a duch samolubstwa nie może mną rządzić, gdyż zapał chluby próżney nie ma tam mieysca, gdzie się więcey nieszczęść, niż pomyślności okazuje. Słowem: rzetelność kierować będzie słabém piórem, w pisaniu tey historyi sióstr moich, którą rozpoczynam.
Początki
Założycielem pierwszym zgromadzenia Sióstr Maryawitek był X. Józef Stefan Turczynowicz kanonik piltyński, w przód w Dzięciole, poźniey ś. Stefana w Wilnie, pleban.. Z jakich pobudek, jakiemi środkami, jaką pomocą, to się zgromadzenie zawiązało, utrzymało i rosło; czem się trudni, przez co powszechne zyskało zadowolenie i szacunek , nakoniec w jakim jest dziś stanie, z tego krótkiego pisma postrzeże czytelnik; uzna palec Boży i powie: od Pana to się siato, i jest dziwnym w oczach naszych.
Wspomniony kanonik Turczynowicz przy schyłku wieku XVII, urodzony w Litwie, ze szlachetnych, ale niebogatych rodziców, wybrał sobie stan duchowny, i świętość powołania usprawiedliwił, stawszy się wzorem kapłanów przez pobożność, miłosierdzie i gorliwość, mianowicie w nawracaniu Żydów, czemu się cały poświęcił. Pałając bowiem żądzą przywiedzenia tego narodu do prawdziwego w wierze oświecenia, tak umiał serca ich skłaniać ku sobie, już przez łagodną namowę, naukę i radę, już naywięcey przez dzieła dobroczynne, iż ręką własną więcey pięciuset w różnych ochrzcił mieyscach, którym, nie tylko światło ukazał ewangeliczne, lecz każdemu sposób życia obmyślić i swą opieką każdego zaszczycić starając się, żadnego z nawróconych albo do apostazyi, albo do żalu za porzucenie oyczystych błędów nie dopuścił. W rzeczy samey, jest prawie niepodobieństwo skłonić dobrych obyczajów Izraelitę do odmiany swey religii, bez ukazania mu w nowey lepszego bytu, i bez uprzedzonego obmyślenia ważney pomocy w swieżém, po starganiu wszelkich związków , jakie go kojarzyły, nietylko z własną rodziną, ale z całym nawet tym narodem, który samo obcowanie z takim człowiekiem za największą poczytuje hańbę.
Szczupłość fanduszu kładła tamę do obfitszego plonu w tym Turczynowicza zapale: słabe zasiłki z dobroczynnych przez mego wyżebranych jalmużn, nie mogły odpowiedzieć potrzebom jego prozelitów, a wycieńczone źródła małych dochodów, pozbawiały sposobności tylą ich łaskami obdarzać, ile napoczątku sypał. Jeszcze wówczas niewierzono, aby było potrzebą słabość ludzi podpierać czynami miłosierdzia w powołaniu Bożkiém. Polska nie umiała zastanawiać się nad tem, aby liczny lud izraelski, na jey ziemi osiadły, i potem czoła pospólstwa chrześcijańskiego karmiący się, uczynić użytecznym krajowcem, a jako rodaka zbliżyć przez przyjęcie religii do miłości oyczyzny.
Wzniósł się nad spółczesne mniemanie mąż Boży. Kochał oyczyznę, i gorliwością pałał wiary. Przewidywał dla obu niemałe, z tego opowiadania Chrzstu ś. pożytki, poymował kraju i religii z neofitów wygody; daleki od fanatyzmu i samolubstwa, ginął, iż tak rzekę, w myśli swojey, nie upatrując środka do wsparcia pomnażających się prozelitów, bez czego znał doskonale niemożność uiszczenia swego wielkiego przedsiewzięcia.
W tamtym czasie niemiano wyobrażenia o londyńskich w tym celu, ani nawet o teraźniejszych dobroczynnych towarzystwach które po upłynionym wieku ledwo się dały poznać w Litwie, przez swe chwalebne zamiary. Bractwo miłosierdzia od dobrego Skargi wynalezione, słabe w Krakowie miało naśladowanie; nasze zależały na pewnym rodzaju modlitew i zbiorze, używanym na nietrwałą ozdobę obrazu, lub na partykularne nadużycie ich starszyny. Zwyczay kształcenia coraz nowych zakonów ustał, kiedy się zdawało, iż nic nie może być doskonalszego, nad te towarzystwa, które SS. Wincenty a Paulo i Jan de Deo dla posługi chorych w południowych Europy krajach osnowali, i które ledwo tylko w Warszawie poczęły się ukazywać.
Błąkał się więc oyciec nasz duchowny w swych namysłach, jakiegoby się miał chwycić sposobu dla dóyścia do swego zamiaru: a nie ufając usilności, jaką do tego czynił, tak mocne, już przez ustawiczne modły i umartwienia; już przez rozmowny z ludźmi mądrymi i pobożnymi, w duszy swey wyrył o tym przedmiocie wyobrażenie: źe się mu, czyto przez sen, czy przez natężone myślenie zdawało, iż widział postać, odkrywającą osnowę tego zgromadzenia, która cel jego doskonaley miała uskutecznić, niż go on sobie wystawił w swoim zamiarze.
Tém ucieszony, udaje się do rady X. Barszcza, znakomitego w rządzeniu sumienia spowiednika, którego wzmocniony zdaniem, jął się do założenia kongregacyi, któreyby nayważnieyszym było końcem, zbierać nawróconych przez się lub przez inne osoby Izraelitów; prawdeł wiary uczyć;, sposobić do chrzstu; i dawać naypewnieysze środki do dalszego życia, a choćby własną pracą żywić i wspierać.
Na ten wiec koniec tworzy konfraterniją, w swem ją ubogiem ś. Stefana osadza probostwie, i dzieło zbawienne rozpoczyna. Zaraz męzkie zgromadzenie zdało się fundatorom nieprzydatnem; dla tego zaniedbane zostało; lecz płci żeńskiey w tak doskonale nagle u rosło, iż niezmierne trudów jego dały się widzieć pożytki. Liczba neofitek w Wilnie, pospolicie pracą rąk, nowych Turczynowicza zwolennie, i wyżebraną przez nie jałmużną żywionych lub zasilanych; przyzwoitą nauką religii, czytania, pisania i różnych robot, ćwiczonych; znalezieniem poźniey służby lub mieysca; postanowieniem w stan małżeński, uplacowaniem w domach możnych na opiekę; nakoniec przyjęciem, mających powołanie, do kongregacyi, zachęcona; tak się widocznie powiększała i uderzała wszystkim w oczy, iż nietylko w tem stołecznem mieście, lecz i po innych w Litwie, to się towarzystwo zawiązywać, i podobneż z nawrócenia pożytki dla oyczyzny i kościoła ciągnąć poczęło.
Niespracowany w swym zamiarze ten dobry kapłan, gdy dostrzegł, iż jeszcze nie dokonał rady spowiednika, i zważył, że taka inkorporacya traciłaby w tam tym czasie zaletę, gdyby służąc religii nie nosiła postaci duchowney; albowiem gdzie idzie o skłonienie do wiary i w przyjętey utwierdzenie, tam stan kościelnego nauczyciela dodaje słowom ważności, postanowił: aby jego kongregacyi siostry suknią przyjęły zakonną.
Zakon
Przepisał zatém pewny sposób życia; dał regułę stosowną do powołania; domom przyswoił kształt klasztorów; odział swe uczenice w jednostayny, bardzo przystoyny, popielaty habit, rozpostrzenił ich zakładu zakres do obowiązków wychowywania sierót i ćwiczenia w naukach panienek ubogich, i nazwał je imieniem Sióstr Mariae Vitae: od czego dotąd Maryawitkam i ich mianują: miasto zaś obszernych ustaw, przeznaczył im za p raw id ło , pow tarzane od siebie ustawicznie słowa; Klauzura: w sercu. Klasztor; świat cały. Cel pracy; nawrócenie, nauka, i miłosierdzie. Plac zabawy: każda żydowska karczma. Reguła: kochać Boga i bliźniego. Koniec: jeden Pasterz i jedna Owczarnia. Fundusz: w niebie. Hasło: imię Panny Maryi. Te maxymy były napisane i Są dotąd na sercu każdey siostry naszey.
Tuby mi należało wypisać przynaymniey ważnieysze nauki, jakiemi nasz oyciec fundator napełnił swą ustawę jakie zawarł w listach do swych córek pisanych; jakie nakoniec utrzymują je w duchu pierwiastkowego zapału; lecz przedsięwzięta krótkość odwołuje mię od powtarzania zbawiennych rad naszego mistrza, utrzymujących zwolennice jego na drodze pobożności i przywiązania do swey wokacyi; przystępuję zatem do opisania dalszych zdarzeń, które osnawanie tego zgromadzenia utwierdziły.
Tak obfite, już we względzie nawrócenia i wsparcia Izraelitek, już w przedmiocie wychowania młodzieży, to nowe zgromadzenie, prac swych kościołowi i krajowi przyniosło owoce, iż niemi ucieszeni biskupi: wileński Zienkowicz, łucki Kobielski, żmudzki Łopaciński i Puzyna inflantski, pasterskiemi listami, w różnych datach wydanemi, je utwierdzili, zaszczytnie Maryawitki dyecezyom swym zalecili, i tak wielkiemi pochwałami uwielbili fundatora, iż on tą łaskawością pasterzów kościoła zagrzany, nietylko w Wilnie r. 1737 wprowadzenie publiczne do szpitala S. Łazarza od biskupa jemu danego uczynił; złożonym od wielu dobroczyńców funduszem ubogacił; za kolebkę swemu zakładowi to mieysce wybrał; i od Oyca ś. wtenczas panującego Benedykta XIV , approbacyą i odpusty wyjednał; lecz témi krokam i po różnych województwach w Litwie to swoje institutum rozszerzał; klasztory zakładał, i je nawiedzał; siostry przyymował; dawał im naukę ; nakoniec ogólny rząd nad niemi poruczył swojey naypierwszey uczenicy, naydoskonalszey w naśladowaniu jego celu i prawie wpółfundatorce, Anieli z Czyżów Potemkinowey (wdowie po zmarłym majorze Woysk ros. Potemkinie, pokrewnym owego wielkiego Potemkina , Tauryckiego, xiążęcia rzymskiego imperium i feldmarszałka) i ją przełożoną zgromadzenia i wizytatorką mianował; a tak licznie pomnożył i tak znakomite ukazał swojego zaprowadzenia zasługi, iż publiczność ubiegała się czynić Maryawitkom dary, świadczyć im dobrodzieystwa i dawać wszędzie protekcyą, gdzie tylko wymagały okoliczności ku ich pożytkowi lub sławie.
Było już w Litwie 17 klasztorów, a mianowicie: Iszy w Wilnie, 2gi we Mścisławiu , 3ci w Mińsku, 4ty w Kownie, 5ty w Słonimie, 6ty w Połocku, 7my w Orszy , 8my w Kroźach , 9ty w Hołowczynie, i 10ty w Witebsku, 11ty w Grodnie, 12ty w Nowogródku, 13ty w Wołkowysku, 14ty w Mozyrzu, 15ty w Pińsku, 16ty w Cbołopieniczach, 17ty w Bobruysku: których uposażenie, prócz pacowskiego w Hołowczynie, gdzie przeznaczona była annuata; mozyrskiego i slommskiego, gdzie od szczupłey summy dochodził procent: tem się pospolicie ograniczało, iż fundator darował plac i dom na nim mały, w którym mieszkając siostry jałmużną i pracą rąk, nie_ tylko się same żywiły, ale się tem dzieliły, stanowiąc los nowo nawróconych Żydówek, karmiąc sieroty i ucząc ubogie panienki.