Kapucyni
Zakon Braci Mniejszych Kapucynów (Ordo Fratrum Minorum Capucinorum - OFMCap.)
Powstanie zakonu - jak to zwykle bywało - wiązało się z niezgodą na zbyt mało restrykcyjne przestrzeganie reguły.
1528 papież Klemens VII pozwolił w bulli Religionis zelus kilku braciom z Zakonu Braci Mniejszych na odłączenie się od współtowarzyszy
1536 Paweł III zatwierdził pierwsze konstytucje zakonu bullą „Exponi vobis”
1619 Paweł V. W bulli Alias felicis recordationis zniósł nominalną zależność kapucunów od franciszkanów konwentualnych
żródła
Kapucyni w Polsce
za Zygmunt Gloger Encyklopedia staropolska
Nim u nas zakon ten zaprowadzony został, już niektórzy Polacy zagranicą do klasztorów kapucyńskich wstępowali. Tak Jan Dębiński, syn kanclerza wiel. kor., r. 1585 za radą św. Karola Boromeusza został kapucynem w Szwajcaryi. O Janie Modliczewskim, kanoniku płockim, synu kasztelana małogoskiego opowiada Niesiecki (III, 283), że gdy raz w rozmowie, wyliczając 24 swoje beneficja, nie mógł sobie przypomnieć ostatniego, wtem miał usłyszeć głos z kąta: „w piekle u mnie będziesz miał 24 beneficjum“; co go tak przeraziło, iż wyrzekłszy się wszystkich, został w Niemczech kapucynem. Franciszek Rozdrażewski, wstąpiwszy r. 1614 do kapucynów w Czechach, słynął u nich z nauki i napisał wiele dzieł (podpisany imieniem zakonnem i „a Rodrasen“). Kapucyn włoski Walerjan Magni, głośny z wielu poselstw, poznał się z królewiczem Władysławem (IV) zagranicą, obecnym był na jego koronacyi w Krakowie, jeździł z nim do Gdańska, a potem zaproszony przebywał w Warszawie, gdzie w lipcu r. 1647, wobec dworu i znakomitych osób, pokazywał dotąd u nas nieznane doświadczenia z barometrem o ciężkości powietrza. Dopiero jednak Jan III Sobieski, spełniając ślub, na zawdzięczenie Bogu za pomyślne wyprawy swoje przeciwko Turkom i Tatarom, wyjednał u papieża pozwolenie na sprowadzenie kapucynów do Polski, na co pierwej Stolica apostolska nie zezwalała, uważając klimat Polski za zbyt ostry dla utrzymania surowości tej reguły. Papież Innocenty XI d. 10 września 1680 r. wydał breve, mianujące o. Jakóba z Rawenny komisarzem do ufundowania 2-ch klasztorów kapucyńskich, w Warszawie i Krakowie, a braciom zakonnym przeznaczonym do Polski nadał odpust zupełny. Król najprzód oddał kapucynom pod zarząd kaplicę w zamku warszawskim i uczynił jej kapelanami, na co później od ks. Skopowskiego, dominikanina, głównego kapelana królewskiego, piśmienny dowód otrzymali. Na prawie pustej jeszcze wówczas ulicy Miodowej kupiono dom z placem i wystawiwszy na nim tymczasowy kościołek, oddano kapucynom. Pod datą 11 lipca 1683 r. wydał Jan III dyplom fundacyi warszawskiej, ślubując, że po powrocie z wyprawy na Turków wystawi kapucynom kościół i klasztor murowany. Gdy już część wojsk była w pochodzie pod Wiedeń, król, otoczony rodziną i dostojnikami, d. 23 lipca położył kamień węgielny pod budowę kościoła, poświęcony przez nuncjusza Pallaviciniego. W Krakowie u karmelitów na Piasku, modląc się przed cudownym obrazem N. M. P., ślub swój o fundacyi ponowił, do którego obecna królowa przydała od siebie osadzenie sakramentek w Warszawie. Gdy zakonnicy włoscy, zrażeni ostrością klimatu, zaczęli starać się o powrót do Włoch, wyjednano wówczas pewne zwolnienie reguły. Kościół poświęcono d. 15 paźdz. pod tytułem Przemienienia Pańskiego, jako najbliżej odpowiadający myśli fundatora, pragnącego wyrazić tym sposobem wdzięczność Bogu za zwycięstwo wiedeńskie. Klasztor ukończono r. 1694. Po takiem ustaleniu fundacyi warszawskiej, komisarz zakonu, o. Franc. Arretti, udał się do Krakowa z dwoma zakonnikami celem obmyślenia fundacyi kapucynów pod Wawelem, gdzie kupili ogród od rajcy Kantellego, a Wojciech Dębiński, chorąży zatorski, własnym kosztem zbudował im prędko kościół i klasztor, które objęli w posiadanie r. 1699. Za tą fundacją poszły następne w Lublinie i Lubartowie. W tych 4-ch klasztorach za Augusta II było już kapucynów Polaków około 50 a Włochów zaledwie kilku. Gdy w r. 1754 było już klasztorów kapucyńskich w Polsce 9, rezydencyi 9, kapłanów 127, kleryków 31 i braciszków 73, papież Benedykt XIV przez breve pod datą 5 paźdz. 1754 r. wyniósł kustodję polską do godności prowincyi, a generał zakonu nadał tej prowincyi pieczęć, która wyobrażała jej św. patronów: Wojciecha i Stanisława, nad nimi jaśniejący wschód słońca i orła pod figurami. D. 6 sierpnia 1781 r. kapucyni warszawscy obchodzili uroczystą pamiątkę stuletniego istnienia zakonu na ziemi polskiej, którą król Stanisław August zaznaczył swoją obecnością. W czasach porozbiorowych istniało jeszcze w Kongresówce klasztorów kapucyńskich 7: 1) w Warszawie, 2) Lublinie, 3) Lubartowie, 4) Zakroczymiu, 5) Nowem Mieście, 6) Lędzie i 7) Łomży. W gubernjach litewsko-ruskich było ich 7: 1) Winnica, 2) Staro-Konstantynów, 3) Chodorków, 4) Brusiłów, 5) Dunajowice, 6) Uściług i 7) Zbrzezie. Do kustodyi galicyjskiej zaliczono: 1) Kraków, 2) Olesko, 3) Rozwadów, 4) Krośno, 5) Kulgorz, 6) Góra św. Michała w Sanockiem, 7) Lwów i 8) Marjampol. Reguła kapucyńska wymagała zrzeczenia się wszelkich przywilejów światowych, posiadania wszystkiego wspólnie, życia jedynie z jałmużny klasztorowi ofiarowanej, wstawania codzień o północy na jutrznię, rozmyślania, milczenia, przestrzegania klauzury kanonicznej, zamykania furty, wychodzenia z klasztoru tylko w potrzebie i to we dwuch. Wykonania tego u nas pilnował bardzo ściśle o. Benjamin z Warszawy (Szymański), kilkakrotnie prowincjał, potem biskup podlaski, zasłużony podźwignięciem klasztoru pocysterskiego w Lędzie. Kasata zakonu nastąpiła w gubernjach litewsko-ruskich w r. 1832, w Kongresówce zaś w r. 1864 z dożywotniem pozostawieniem kapucynów z Zakroczymiu i Łomży a stałem w Nowem Mieście.
Za Augusta III
U Kitowicza
Zakon kapucyński w początkach panowania Augusta III., ledwo miał trzy klasztory formalne, w Warszawie, w Lublinie i w Uściługu na Wołyniu. Lecz ku końcowi panowania Augusta III., znacznie się powiększył. Ten zakon między wszystkiemi zakonami reguły Śgo Franciszka najściślejszy, nie ma żadnych odmian, tak w stroju, jak w ustawach zakonnych. Chodzą z brodami, w sandałach na bosą nogę wzutych, w habicie tylko samym bez sukienki, który się różni od reformackiego i bernardyńskiego, kapturem dłuższym i śpiczastszym. W tym jednym obyczaju odmianę uczynili, że przedtem nie wysyłali na kwestę, ale tylko tem się żywili, co im szczodrobliwość dobrodziei przysłała do klasztoru. Lecz gdy po wielu klasztorach zaniechano im dosyłać żywności, muszą teraz obyczajem innych zakonów żebrzących, wysyłać na kwestę do dobrodziei; przy wielkich atoli miastach, jako to: w Warszawie i Lublinie obywatele katolicy a nawet i dyssydenci, tyle im przysyłają żywności i rozmaitéj jałmużny pieniężnéj, iż się bez kwesty obywają. Kapucyni prócz nauk duchownemu stanowi przyzwoitych, jakiemi są: teologia, filozofia i retoryka, uczą się zaraz, wyszedłszy z nowicyatu, kucharstwa i ogrodnictwa, dlatego téż w ich ogrodach frukta, kwiaty najprzedniejsze i potrawy najsmaczniejsze, tym pokarmem wybornym posilając i krzepiąc ciała, ażeby pod ostrym habitem ostrość powietrza w zimie i upały letnie, łatwiéj wytrzymać mogło. Między potrawami stokfisz kapucyński był najsławniejszy, a to podobno dla tego, iż w innych kuchniach sprawić się z tą rybą tak dobrze jak kapucyni umieli, nie umiano. Królowa musiała go mieć zawsze na swym stole, ile razy był dla Kapucynów gotowany, i koniecznie nie w innym naczyniu, tylko w porcyi zakonnéj, co rozumiem czyniła dla dogodzenia smakowi, bo kuchnia Augusta III. w całéj Europie była najwykwintniejszą, ale jako pani wielce pobożna, chciała mieć jakowąś cząstkę zasługi duchownéj z porcyi zakonnéj nad królewski swój stół wyżéj szacowanéj.
Kapucyni długo pod panowaniem Augusta III., najwięcéj byli Niemcy, jako z kraju niemieckiego do Polski sprowadzeni; dlatego oni téż najwięcéj dyssydentów do kościoła rzymskiego nawrócili. Ku końcowi panowania Augusta już mieli między sobą wielu Polaków, a nawet i prowincyałem obierali Polaka nie Niemca.
Kapucyni odprawiają kazania zwykle dwoiste, to jest: polskie i niemieckie. Do różnych benedykcyi chorych a mianówicie dzieci, wzywani bywają bardzo często; usługę zaś tę odbywając, nieraz z skutkiem cudownie pomyślnym, jednają sobie obfitą szczodrobliwość. Osobliwie takich cudów dokazywali: Felix kapucyn, kiedyś rozpustny dworak, potém człowiek pobożny.