Sokół w Ząbkowicach
O projekcie "Historia Dąbrowy Górniczej - z perspektywy (lotu) Sokoła" |
Za Andrzej Lorenc Ząbkowice tom I
Opisanego zamachu dokonano z przyczyn politycznych, gdyż Stanisław Gajewski stał wówczas na czele ząbkowickiego koła – tzw. gniazda – legalnie działającego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Oficjalnym celem organizacji była popularyzacja gimnastyki i tężyzny fizycznej, zgodnie z hasłem „W zdrowym ciele zdrowy duch”. Członkowie „Sokoła” nosili białe podkoszulki z krótkimi rękawami, obcisłe spodnie oraz okrągłe nakrycia głowy, a witali się zawołaniami „Czołem!” i „Czuwaj!”, przejętymi później przez harcerzy"
Ząbkowickie gniazdo „Sokoła” powstało oficjalnie w 1906 r., lecz zebranie założycielskie odbyło się 5 grudnia 1905 r. Do zarządu organizacji wybrano wówczas: (…) Drzewieckiego, Puciatę, Futasiewicza, Białeckiego, Rutkowskiego, Kaszywskiego, Jaworskiego, Gajewskiego i Nowackiego. Drzewiecki to wspomniany już wcześniej „Dejot” – komisarz okręgu NKK (Narodowe Koło Kolejarzy), Wacław Puciata
był przewodniczącym ząbkowickiego koła NKK, Antoni Białecki stał na czele uzbrojonej bojówki NKK, zaś Jaworski i Nowacki to Józef Jaworski – późniejszy dyrektor „chemicznej” oraz dr Józefat Nowacki – ząbkowicki lekarz kolejowy. Pozostałych członków zarządu nie udało mi się zidentyfikować, ale zapewne byli to w większości narodowcy, czyli endecy, gdyż: (…) pomimo ogłoszenia o zebraniu, z zaznaczeniem, iż „Sokół” jest bezpartyjnym, nie zgłosił się żaden z członków partii socjalistycznej, ani ze „Związku Kolejowego”. Co więcej, miejscowi aktywiści PPS: (…) chodzili do baraku robotniczego, ostrzegając robotników, aby się nie zapisywali do „Sokoła”, gdyż to „panowie chcą utworzyć z tego
wojsko, aby go użyć przeciwko chłopom dla przywrócenia pańszczyzny.”
W styczniu 1906 r. „Dejot” napisał z Ząbkowic: „Sokół” nasz rozwija się pomyślnie, jakkolwiek ze względu na stan wojenny, nie możemy rozpocząć ćwiczeń gimnastycznych oraz urządzić walnego zebrania. Tymczasem zajęci jesteśmy nauką analfabetów, których mając już z górą stu, nie możemy pomieścić w swoim szczupłym lokalu. Na energiczną interwencję socjaliści nasi przestali urządzać „kocią muzykę” w czasie lekcji. Wzmiankowaną „kocią muzykę” urządzali miejscowi chuligani, m.in. wybijając okna w lokalu gdzie odbywała się nauka. Członkowie „Sokoła” schwytali na gorącym uczynku kilku wyrostków, a ci, odpowiednio „przyciśnięci”, opisali zleceniodawców akcji, którymi okazali się miejscowi działacze PPS.
Nie udało mi się ustalić liczby ząbkowickich sokołów, aczkolwiek 19.08.1906 r. odbył się w Oświęcimiu zlot śląskiego – działającego na terenie Niemiec – VI Okręgu Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Do udziału w imprezie zaproszono między innymi członków tejże organizacji z Zagłębia Dąbrowskiego 526, w związku z czym do Oświęcimia pojechało 322 zagłębiowskich sokołów, w tym 20 z Ząbkowic.
Między ząbkowickimi narodowcami z „Sokoła” a miejscowymi socjalistami z PPS dochodziło do konfliktów poważniejszych niż „kocia muzyka”, zaś wyjaśnienia zamachu na Stanisława Gajewskiego można doszukać się w liście robotnika ząbkowickiej fabryki „Elektryczność” do redakcji nielegalnego PPS-owskiego czasopisma „Górnik”. Treść korespondencji opublikowanej w kwietniu 1907 roku: Prowodyr N.D. [Narodowej Demokracji – przyp. autora] Jaworski każe przybywającym robotnikom iść do wykurzonego niegdyś przez robotników doktora Nowackiego, a ten zmusza ofiarę głodu przysiądz na wierność N.D. i zapisać się do sokołów. Do tych samych sokołów, którzy w roku ubiegłym przychodzili do podejrzanych o należenie do „partii” robotników, aby ich nastraszyć i próbowali nawet wykonać zamach, który się zresztą nie udał.
Ten sam Jaworski wymyśla robotnikom i nawet próbuje ich bić. Sądzi, że mu „bracia koledzy” przebaczą, ale może się grubo omylić, bo my wiemy, z kim mamy do czynienia i nie zapomnieliśmy jego dawnych sprawek. W czerwcowym wydaniu „Górnika” z 1907 r. opublikowano kolejne doniesienie z Ząbkowic 529: (…) Dnia 2-go maja wieczór o godzinie 6-tej robili próby sokoli z brauningów, jak mają strzelać do robotników 3-go Maja. Dodać należy, że dnia 1-go Maja wszyscy sokoli byli przy broni. Trudno ocenić ile prawdy zawierają powyższe zdania, aczkolwiek nie ulega wątpliwości, że członkami „Sokoła” byli m.in uzbrojeni bojówkarze NKK z grupy Antoniego Białeckiego.
Tak czy inaczej komendant ząbkowickiego „Sokoła” – Stanisław Gajewski przeżył postrzał z dubeltówki i powrócił do zdrowia, natomiast kapelanem wszystkich zagłębiowskich sokołów został w późniejszych latach ks. Franciszek Plenkiewicz, który jesienią 1904 r. rozpoczął posługę kapłańską w Ząbkowicach.
Andrzej Lorenc Ząbkowice TOM I W KLUCZU SŁAWKOWSKIM I ZAGŁĘBIU DĄBROWSKIM DO ROKU 1918