Towarzystwo Rolnicze Krakowskie
Alfons Jan Lippoman Pamiętnik Towarzystwa Rolniczego Krakowskiego za czas od r. 1845 do r. 1895
z przemówienia nowowybranego prezesa Adama hr. Potockiego w 1851 roku
„Całe więc znaczenie i działalność Towarzystwa od nas jednych zawisło, lecz to głębokie przekonanie żadnym innym względem nie powinno być osłabione, żadnem a żadnem zapatrywaniem się na obcą pomoc. Rozważcie Panowie, iż chcę tu mówić o pomocy rządowej, a otwarcie przystępując do tego tak ważnego punktu, to jedno przy wstępie napomknę dla uniknienia wszelkiego fałszywego pojmowania słów moich, iż mówię o rządzie i rządach w ogólności, gdyż się moje spostrzeżenia stosują do nich bez względu na ich naturę i na ich formę.
„Moi Panowie! powierzchowne nawet poznanie rzeczy jest dostateczne, aby poznać i nabrać niezachwiane przekonanie, że we wszelkich przedsięwzięciach, polegających na współdziałaniu wolnem i dobrej chęci prywatnych, pomoc rządów jest zabijająca i w miarę jej wielkości przedsięwzięcie schyla się ku upadkowi swemu, lub przestając być rzeczą prywatną, przechodzi na rzecz rządową, przeto zmienia i charakter swój i stanowisko swoje. Winy w tem niema niczyjej, jest to z danych powodów naturalne, logiczne nastęstwo. Jeżeli to przedsięwzięcie jest w celu miłosiernym, wnet przy pomocy rządowej ustają wpływy prywatnej dobroczynności i cały zakład po krótkim czasie figuruje, jako ciężar na budżecie rządowym. Jeżeli zaś, jak nasze, z pewnym wytknie-tym celem opiera się na dobrowolnych składkach, na współdziałaniu moralnem i intelektualnem członków, wskutek pomocy rządowej składki, przestają wpływać, a pomoc inna przestaje być dawaną. Czyż nie lepiej, nie snadniej, nie wygodniej spuszczać się na drugiego, a mianowicie, kiedy ten drugi jest sam rząd, czyż straciwszy przekonanie, iż od naszych usiłowań rzecz cała zawisła, a przeciwnie, z pojęciem, że bez naszej pomocy się obejdzie, znajdujemy bodźca do pracy, zachętę do poświęceń jakich? Rozwiodłem się nad tym punktem acz w nim prawda z samego wyświecenia wynika, lecz uczyniłem to, gdyż z jednej strony zda mi się widzieć, że ku temu się skłaniamy, gdyż powtóre nie mógłbym sumiennie przyjąć zaszczytnego Waszego wyboru, gdybym nie widział w Was Panowie zgodnego z mojem przekonania i postanowienia silnego w przyszłości oparcia Towarzystwa li tylko na naszej pracy i na naszem działaniu. Tam, gdzie rządowe pozwolenie potrzebne, o nie się starać, gdzie dla dobra kraju od nas pomoc przez rząd zażądana, dawać ją z chęcią i wszelką gotowością, ale gdzie idzie o pracę, o zasiłek moralny lub pieniężny, tam my jedni mamy prawo i obowiąrek wystąpienia , a jeżeli ogólne utrzymanie Towarzystwa przy życiu przechodzi nasze siły, wtedy Panowie jedna rada: rozwiązać się i dać przedsięwzięciu pokój.
„Lecz nie dosyć na tem! Jeżeli rzeczywiście chcemy i pragniemy, by Towarzystwo rolnicze weszło w życie nasze krajowe, aby jako siła działało na stan rolnictwa krajowego, na rozszerzenie fachowych wiadomości , aby się stało pomocą każdemu w własnem gospodarstwie, potrzebuemy połączonych usilności wszystkich, do grona Towarzystwa wchodzących i każdy z nas winien zarówno poczuwać się do odpowiedzialności co do jego powodzenia, nie zwalając tej odpowiedzialności na karb drugiogo. Nie dosyć więc na tem Panowie, żeście dziś uskutecznili wybory prezesów i komitetu, nie dosyć na tem, jeżeli po ukończonych wyborach będziecie sądzili, żeście się z długu całkiem uiścili, i że wychodząc z tej sali będziecie mogli spokojnie oczekiwać nowych wyborów, zwalając na dziś wybranych cały obowiązek działania, żeby w Waszem zastępstwie dokonywali swą pracą i zachodem to, co powinno być pracą i zachodem wszystkich.
„Ostatnia przeszłość daje mi prawo do tej obawy na przyszłość i upoważnia zwrócić ku temu całą Waszą uwagę. Komitet zaiste winien dawać z siebie przykład chęci i gorliwości, lecz Was Panowie, Waszą zbiorową czynność zastępować nie może i nie powinien. Jego zadanie ogranicza się na przedstawianiu Wam myśli i projektów, mogących posłużyć dobru ogólnemu, i jednocześnie na skupieniu rozstrzelonych pojedyńczych usiłowań, czuwaniu nad czynnościami w ciągłym pochodzie będących, któryście jego pieczy poruczyli, jednem słowem, ma dokonywać tego, co z jego położenia i natury wynika. Gdyby znaglony� brakiem pomocy i współdziałania wychodził poza obręb jemu właściwy, czynność jego natedy mdła, pokątna, prywatna, straciłaby i w treści swojej i w mniemaniu wszystkich to piętno ważne czynności publicznej i zbiorowej. Możność natedy jego nie mogłaby zostać w stosunku do potrzeby, a gdyby nawet i ta możność była, grzeszyłby Komitet, zastępując siłą i możnością jednego, siły wynikające z połączenia się ludzi o jednej myśli. Jeżeli nie odpowiada ani celowi, ani zamiarom Towarzystwa jak nasze, opartego na własnem skojarzeniu się gospodarzy krajowych dla dobra gospodarstwa krajowego, przemienić się pod wpływem pomocy rządowej w instytucyę rządową, toż sto razy gorzej dla niego zastąpieniem sił i czynności wszystkich, działaniem jednego lub jednych, przeistoczyć się w sprawę li prywatną i zupełnie osobistą. Natedy wszystkie strony zarówno tracić muszą, a samo przedsięwzięcie maleje do proporcyj najdrobniejszych, najlichszych.
„Moi Panowie! Wam, Waszemu sumieniu, Waszemu rozważnemu rozeznaniu rzeczy zostawiam dokończenie i wyciągnięcie konkluzyi słów moich; porównajcie z jednej strony szczere, mozolne usiłowania, gorliwą chęć byłego Komitetu, a mianowicie Szanownego naszego Prezesa, z drugiej strony naszego Towarzystwa, stanowisko jakie zajmuje i jakie powinnoby zajmować, zastanówcie się nad wykazem niedoborów składkowych pieniędzy, nad brakiem wszelkiego współdziałania i pomocy ze strony członków Towarzystwa, wspomnijcie jak mało kto waży instytucyę, którąście jednak sami założyli i któraby mogła przeważną odegrać rolę w gospodarstwie krajowem, a potem orzeknijcie, czyli Towarzystwo nadal istnieć może, czyli nowa przyszłość jego, ubezpieczoną zostanie zmianą kierującego komitetu? a jeżeli rzeczywiście złemu zaradzić chcemy, gdzie i w kim przedewszystkiem zmiana potrzebna? Te uwagi z mej strony kończę tem, iż chciejmy wszyscy nie słowem, lecz czynem, a dzieło nasze nam pierwszym stanie się korzyścią. W razie zaś przeciwnym za złe mi panowie nie weźmiecie, iż tracąc wiarę w możność udania się naszego przedsięwzięcia sam od niego pierwszy odstąpię“.