Kazimierz Srokowski

Z MediWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Kazimierz Srokowski.jpg

Urodzony 4 marca 1864 r – jak sam pisał – >>w dzielnicy Dąbrowy, zwanej “huta cynkowa pod Będzinem”<< – związał się z Dąbrową Górniczą na stałe. Tu też uczęszczał do szkółki elementarnej. Potem kształcił się w gimnazjum w Warszawie i w Piotrkowie. Studiował matematykę na Uniwersytecie w Petersburgu. W roku 1889 wraca do Dąbrowy. Zatrudnienie znajduje w kolejnych Towarzystwach (dziś byśmy powiedzieli akcyjnych). Silnie angażuje się – na różne sposoby – w działalność społeczną. Był znaczącą osobą nie tylko na terenie Zagłębia. Aresztowany przez Austriaków na początku 1915 roku pod zarzutem sprzyjania Rosji wraca do Dąbrowy w czerwcu 1916. Angażuje się jako naczelnik Wydziału Skarbowego w tworzenie nowych struktur samorządowych. We wrześniu 1916 roku zostaje nominowany na radnego Rady Miejskiej, rok później mianowany prezesem Rady Miejskiej, a od 1919 roku (1), już w bezpośrednich wyborach, zostaje przewodniczącym Rady. Funkcję tę pełnił aż do śmierci, tj. do 22 maja 1924 roku. W tekście nieopisane cytaty i cała narracja pochodzą z pozostającego w archiwach Muzeum Sztygarka maszynopisu Kazimierz Srokowski – senior “Wspomnienia z lat 1884-1916” – to dobry punkt wyjścia dla tworzenia historii działalności społecznej w Dąbrowie Górniczej.


Rodowód niepokornego

Bohdan Cywiński w “Rodowodach niepokornych” widzi w kółkach samokształceniowych lat 80. i 90. XIX wieku pierwszą lekcję działania społecznego pokolenia, które później wywalczy niepodległość. Nie wydaje się, aby ta teza była w jakimkolwiek stopniu przesadzona. Myślę, że wręcz przeciwnie. Nadal nie doceniamy znaczenia, jakie miał ruch samokształcenia dla budowania świadomości narodowej i społecznej. W większości biografii aktywnych społecznie osób przewijają się kółka samokształceniowe. Nic też dziwnego, że pojawiają się również w autobiografii Srokowskiego: >>Podczas ostatnich trzech lat mojej bytności w Piotrkowie istniało pośród uczniów klas wyższych tajne kółko samokształceniowe, którego byłem poniekąd inicjatorem i którego sprawami bardzo gorliwie zajmowałem się. Interesowaliśmy się przeważnie historią Polski poza rozbiorowej oraz zagadnieniami natury filozoficzno-przyrodniczej i estetycznej. O sprawach społecznych mieliśmy pojęcia bardzo mgliste i w ogóle tego rodzaju sprawami nie zajmowaliśmy się<<. Był to bowiem czas, kiedy jeszcze w ruchu młodzieżowym nie doszło do rozłamu na socjalistów i narodowców. Znamienne dla tego okresu są zapisane w pamiętniku słowa: >>Socjalizm znaliśmy, jako piękną doktrynę naukowo-społeczną, którą każdy z nas szczerze w duszy wyznawał<<.

W Petersburgu Srokowski dojrzewa ideowo. Wraz z całą ówczesną młodzieżą odcinał się od pozytywizmu Świętochowskiego, podpisując się pod tezami “Rzeczy o obronie czynnej i Skarbie Narodowym” Zygmunta Miłkowskiego. Rozruchy wśród studentów rosyjskich nie budzą jego zainteresowania, traktuje je jako wewnętrzną sprawę rosyjską. Czekając na pierwszą pracę w kraju – chce być nauczycielem matematyki – zatrudnia się w Towarzystwie dróg żelaznych Południowo-Zachodnich, gdzie dodatkowo społecznie (nie wiadomo, czy dobrowolnie) pracuje “przy kasach emerytalnych”. Gdy jest szansa (1889), zatrudnienia się w szkole górniczej w Dąbrowie, ale pracuje tam tylko rok, bo rosyjscy nauczyciele mają pierwszeństwo, szuka więc pracy w prywatnych firmach. Zdobywa duże doświadczenie jako buchalter i organizator. Jednak jest i druga strona tej działalności – “sprawy natury narodowej”. >>Znalazło się w Dąbrowie wówczas grono jednakowo myślących ludzi. Duszą tego grona był Stanisław Bukowiecki (…). Zbieraliśmy się od czasu do czasu i omawialiśmy wspólnie różne sprawy doby bieżącej z narodowego punktu widzenia. W bibliotece w Dąbrowie (2), której byłem bibliotekarzem, otworzyliśmy w roku 1894 odrębny dział popularny dla robotników, z którego wypożyczane były robotnikom książki na warunkach ulgowych, mianowicie bez obowiązku składania kaucji i za opłatą tylko 10 groszy miesięcznie<<. W bibliotece są książki oficjalne dozwolone, jednak Srokowski współorganizuje – biorąc w tym czynny udział – również przemyt literatury niedozwolonej, której skład przez jakiś czas znajdował się nawet u niego w biurze. >>Był czas – chwali się Srokowski – że całe prawie Królestwo Polskie zaopatrywane było w nielegalną literaturę narodową przez zagłębie Dąbrowskie<<. Nic dziwnego, że Srokowski wstępuje do “tajnego stowarzyszenia” – jak sam pisze, ale właściwie już partii politycznej – Ligi Narodowej.

Samoorganizacja przemysłowców

W 1882 roku odbył się pierwszy zjazd przemysłowców górniczych w Królestwie Polskim. Na trzecim zjeździe przemysłowców górniczych w Królestwie Polskim w roku 1893 podjęto decyzję o powołaniu stałej Rady Zjazdu, posiadającej własne biuro (utrzymywane przez samych przedsiębiorców). Srokowski został pierwszym pełnoetatowym sekretarzem tej Rady. Jednocześnie z biurem w Dąbrowie otworzono przedstawicielstwo w Petersburgu, >>którego głównym zadaniem było czuwanie, żeby wnioski i uchwały Zjazdów górniczych, petycje Rady Zjazdu do władz wyższych osiągnęły możliwe szybkie i pomyślne rezultaty, przeciwdziałała także wszelkim zamierzeniom, szkodliwym dla przemysłu górniczego i hutniczego w Królestwie Polskim<<.

Warto tu dodać, że przemysłowcy w Królestwie nie mieli prawa się zrzeszać samodzielnie, a nie bardzo chcieli przyłączać się do organizacji ogólnorosyjskich. Próbą obejścia tego zakazu była idea organizowania zjazdów jako jednorazowych wydarzeń, zaś powołanie Rady dawało niezbędną ciągłość działania. Podjęto jedynie pracę w ramach utworzonego 17 listopada 1867 roku Towarzystwa Popierania Rosyjskiego Przemysłu i Handlu, choć i w tym wypadku długo się zastanawiano – ze zgody na powołanie oddziału w Warszawie uzyskanej w 1873 roku skorzystano dopiero w roku 1883. W Dąbrowie w 1886 roku powstała sekcja górniczo-hutnicza oddziału warszawskiego tego towarzystwa, Srokowski pełnił w niej funkcję sekretarza. Prowadził też w latach 1897-1904 dział “Górnictwo i hutnictwo” w Przeglądzie Technicznym, który później wychodził jako osobne pismo “Przegląd-Górniczo-Hutniczy”, redagowane w dużej mierze przez Srokowskiego.

Działalność Srokowskiego nie zamykała się tylko do granic Królestwa. W 1906 roku odbył się w Krakowie I zjazd górników i hutników polskich, Srokowski wybrany został na członka delegacji na zjazd, podobnie jak na II zjazd we Lwowie w roku 1910. Od tego też czasu pełnił funkcję skarbnika Delegacji. Miało to swoje uzasadnienie, bo choć Delegacja zajmowała się wyłącznie sprawami Galicji i Śląska Austriackiego (by nie wchodzić w kompetencje Rady Zjazdu przemysłowców górniczych w Królestwie Polskim), to zasilana była funduszami przez tęże Radę Zjazdu. Po wojnie działalność tę kontynuuje zjednoczona w 1920 roku organizacja, od 1922 roku nosząca nazwę „Stowarzyszenia Polskich Inżynierów Górniczych i Hutniczych”, która dokonania Srokowskiego doceniła, nadając mu tytuł członka honorowego*.

Pozostała działalność

Tu pewien skrót, który w przyszłości powinien zostać szczegółowo dopracowany. Broni się jednak, bo to znowu cytat ze wspomnień Srokowskiego: >>Wybierany byłem wielokrotnie do zarządów i rad różnych instytucji, w których przypadała mi przeważnie trudna i mozolna praca organizacyjna, mianowicie: Towarzystwo Dobroczynności w Dąbrowie, Towarzystwo wzajemnego Kredytu w Dąbrowie, resursa w Dąbrowie, Komisja bezpieczeństwa, mająca na celu zawiadywanie funduszami, składanymi przez przemysłowców na utrzymanie policji dodatkowej dla ochrony przed bandytami kas przemysłowych i wiele innych<< . Srokowski pełnił też trzy razy z rzędu funkcję delegata w głosowaniu do Dumy - wybory były dwustopniowe – najpierw wybierano delegatów, którzy potem wybierali posłów.

Doświadczenia roku 1905

W trakcie rewolucji 1905 roku (podobnie jak później w czasie tworzenia Legionów czy – zapewne – wydarzeń 1918 roku) Kazimierz Srokowski był ewidentnie stroną – zarówno jako przedstawiciel przedsiębiorców, jak i członek Stronnictwa Narodowego. Dlatego jego podsumowanie >>całe społeczeństwo polskie straciło wiele swobód politycznych skutkiem represji rządu<< nie wydaje się do końca prawdą. W końcu uzyskano zarówno wspomniane wyżej wybory, jak i wolność zrzeszania się, o której za chwilę, a o której sam Srokowski pisze, że były to przejawy >>życia społecznego, jakie wówczas otwierały się<<. Warto chyba jednak poświęcić choć chwilę, by zrozumieć jego punkt widzenia.

Rewolucja zaczęła się od strajków. >>Do Zagłębia Dąbrowskiego zjechały całe gromady różnego rodzaju agitatorów, przeważnie Żydów z Galicji i robotnicy, podburzeni przez nich oraz zniewoleni przez bandy wyrostków, którzy pod groźbą rewolwerów przeszkadzali w pracy, zawiesili pracę w kopalniach i innych zakładach przemysłowych. Zaczął się okres nieustannych pochodów ze śpiewem “Czerwonego sztandaru” oraz ciągłych zgromadzeń i wieców (…). Z początku były to walki słowne w postaci brutalnych i ordynarnych obelg, oraz wszelkiego rodzaju oszczerstw. Z czasem jednak polska partia socjalistyczna i narodowy związek robotniczy wytworzyły organizacje bojowe, które zaczęły ze sobą walkę na rewolwery. W Zagłębiu Dąbrowskim nie dochodziło do takich formalnych bitew (…), lecz i tu zaszło kilka skrytobójczych mordów na tle politycznym (…)<<. Według Srokowskiego, wiele postulatów robotników było niemożliwych do spełnienia lub ich realizacja nie przyniosłaby oczekiwanych zmian, bo np. sami pracodawcy już wcześniej próbowali takie sprawy rozwiązać (choćby kwestie kas emerytalnych – sam Srokowski przy tym pracował) albo protestujący domagali się stołówek, z których potem i tak nie korzystali, lub nowych wyborów do kas pomocy dla robotników, do których potem nie było kandydatów. Nie było w tym, zdaniem Srokowskiego, żadnej dobrej myśli. >>Robienie zamętu oto była myśl przewodniego ruchu, a podłożem było pobudzanie jak najgorszych instynktów ludzkich i sianie jak najdalej idącej nienawiści klasowej<<. Winni byli agitatorzy partyjni zza granicy, Żydzi, przedstawiciele przemysłu z Niemiec… Jednak główną winę mieli ponosić Żydzi.

Ciekawy jest też wywód dotyczący PPS – >>Polska partia socjalistyczna w samym założeniu swoim nie miała żadnych widoków długotrwałego istnienia i z góry skazaną była na zanik. Na miano “polska” nie zasługiwała ona, ponieważ była za mało narodową i za nadto socjalistyczną, a na miano “socjalistyczna” również nie zasługiwała, ponieważ była za mało socjalistyczna i za nadto narodową<<. Ta niechęć do socjalistów i Żydów pozostała Srokowskiemu na lata… W pamiętniku przeciwników politycznych ocenia bardzo twardo, ale równocześnie >>Na zebraniu stronnictwa narodowo-demokratycznego, odbytym pod przewodnictwem ówczesnego komisarza tego stronnictwa na Zagłębie Dąbrowskie Zbigniewa Paderewskiego w grudniu roku 1905 w mieszkaniu Ludomira Cieślińskiego w Sosnowcu<< wycofał się z bezpośrednich czynnych prac politycznych stronnictwa pozostając w jego szeregach. Ważne są tu argumenty, dlaczego podjął taką decyzję – “Politykę zewnętrzną i dyplomację od dawna uważałem, jak opartą głównie na fałszu, kłamstwie i obłudzie. (…) W dobie rewolucji przyszedłem do przekonania, że polityka wewnętrzna, że owe walki różnych stronnictw politycznych o wpływy oparte są również na fałszu, kłamstwie i obłudzie<<.

Młodzieży chowanie

Szanse, jakie stworzyła rewolucja 1905 roku w sferze wolności zrzeszenia, Srokowski jednak, mimo zdystansowania od polityki, skrzętnie wykorzystywał.

Polska Macierz Szkolna

Pisząc o powstaniu PMS, Srokowski wymienia przede wszystkim Antoniego Osuchowskiego – pierwszego prezesa zarządu. Jednak sama koncepcja wypracowywana była w sporach - >>Byłem – pisze Srokowski – na pierwszych zebraniach organizacyjnych Macierzy w Warszawie. Ścierały się wówczas dwa prądy: centralistyczny, którego głównym rzecznikiem był Marian Lutosławski, i decentralistyczny, którego ja gorąco broniłem<<. W efekcie wygrała koncepcja oparcia się na samodzielnych kołach autonomicznych finansowo i organizujących się od dołu. Miało to później duże znaczenie w momencie rozwiązania przez carat PMS, kiedy to część kół podejmowała działania jako oddzielne organizacje. >>Sprawami Macierzy szkolnej zajmowałem się tylko w pierwszym okresie organizacyjnym, poczym usunąłem się prawie zupełnie, aby mieć więcej czasu dla zajęcia się sprawami Sokolstwa…<<. Zanim więcej o Sokolstwie, słów parę o tym, czego dotyczyło to “prawie”. Bo oto ...>>ulegając wrodzonemu zamiłowaniu pedagogicznemu<< i chęci wspomożenia szkolnictwa polskiego Srokowski od 1906 aż do 1916 roku wykładał matematykę w dwu wyższych klasach szkoły handlowej (realnej) w Będzinie. Równocześnie w 1907 roku użyczył swojego nazwiska (miał odpowiednie uprawnienia), by uzyskać >>pozwolenie na otwarcie progimnazjum klasycznego w Sosnowcu; szkoła faktycznie była własnością komitetu szkolnego, lecz wobec rządowej inspekcji szkolnej występowałem zawsze nie tylko jako właściciel szkoły, lecz zarazem jako jej dyrektor, ponieważ dyrektor faktyczny nie posiadał odpowiednich praw<<. Jednak i ta szkoła wobec ciągłych szykan w końcu została przekształcona w szkołę handlową, co ułatwiało funkcjonowanie.

Towarzystwo Gimnastyczne Sokół

Ruch sokoli na terenach byłej Rzeczypospolitej rozwijał się głównie w Galicji, i to już od 1866 roku. W Królestwie próbowano zorganizować przy >>kilku towarzystwach sportowych oddziały gimnastyczne, uprawiające gimnastykę sokolą, lecz szerszego znaczenia mieć one nie mogły<< (3). W 1905 roku >>po ogłoszeniu manifestu konstytucyjnego powstawać zaczęły niezależnie od siebie stowarzyszenia sokolskie w dwóch miejscach, mianowicie w Warszawie i w Zagłębiu Dąbrowskim<<. Srokowski organizował stowarzyszenia sokolskie w Zagłębiu, czerpiąc bezpośrednio z doświadczeń organizacji w Krakowie. Pod koniec roku 1905 w Zagłębiu istniało sześć gniazd sokolich połączonych w okręg, dla którego autor pamiętnika opracował >>odpowiedni regulamin, ulepszając i przystosowując do warunków miejscowych regulamin okręgów sokolich w Galicji. Wybrany zostałem wówczas na prezesa okręgu<<. Po zalegalizowaniu na wiosnę 1906 Sokoła w Warszawie (z prawem otwierania oddziałów) w lipcu odbył się pierwszy zjazd delegatów, na którym na prezesa wybrano Lucjana Kobyłeckiego z Warszawy, na pierwszego wiceprezesa Kazimierza Srokowskiego, a na drugiego Stanisława Popowskiego. Po zawieszeniu, a następnie rozwiązaniu Sokoła przez władze carskie jeszcze w 1906 roku >>postanowiliśmy istnieć nadal, a istnienie to oparliśmy na tej podstawie, że gniazda miały starać się o uzyskanie legalizacji, jako odrębne pozornie i nie mające z sobą żadnej łączności kółka gimnastyczne albo też jako szkoły gimnastyki, należące do ludzi prywatnych; okręgi i związek miały pozostać nadal, lecz już jako organizacja tajna<<. Srokowski w tej tajnej strukturze pozostał wiceprezesem, a Popowski z Warszawy – prezesem. Historia Sokoła w Zagłębiu, choć z osobą Srokowskiego związana bezpośrednio, to temat na inną opowieść.

Apolityczność organizacji

Srokowski wyraźnie podkreśla apolityczność organizacji (tak Macierzy, jak i Sokoła): >>W statucie było wyraźnie wymienione, że w Sokole wszelka agitacja w kierunku jakiegokolwiek stronnictwa politycznego jest surowo wzbroniona, co ściśle było u nas przestrzegane<<. Warto tu przytoczyć jeszcze jeden zapis pamiętnika, który dobrze chyba oddaje problem z apolitycznością. W Królestwie Polskim Sokół, który był >>organizacją szczerze bezpartyjną, musiał być narodowym i demokratycznym, ponieważ taką jest istota Sokolstwa, nie dowodzi to jednak, żeby podlegał wpływom stronnictwa politycznego, noszącego u nas tę mianowicie nazwę. Jakkolwiek pierwszy prezes Związku, bardzo krótko zresztą pozostający na tym stanowisku, należał do stronnictwa narodowo-demokratycznego, lecz drugi wiceprezes Związku, który następnie wybrany został na prezesa (Popowski – przyp. PF), zbliżony był więcej do obozów postępowych, a wielu członków Zarządu związku było bezpartyjnych. W okręgu 2-gim, na czele którego stałem (Zagłębie Dąbrowskie – przyp. PF), szczególnie czuwałem nad bezpartyjnością Sokoła, od pierwszej chwili jego otwarcia. Pomimo to z początku stronnictwa socjalistyczne nazywały sokoła bojówką demokracji narodowej. Z czasem jednak w Zagłębiu Dąbrowskim wielu socjalistów zapisało się do miejscowych gniazd sokolskich, ponieważ przekonali się oni, że w Sokole ich przekonania polityczne w niczym nie są obrażane<<. Jednak wybuch wojny podzielił Sokołów. W Galicji gniazda sokole przystępowały do legionów, podczas gdy w królestwie podjęto inna decyzję. >>Na dwa dni przed wejściem do Zagłębia Dąbrowskiego pierwszych patroli pruskich wstrzymany został ruch na miejscowych kolejach żelaznych. Zdążyła jeszcze przybyć do mnie sztafeta sokolska od prezesa naszego Związku z zawiadomieniem, że Sokolstwo w Królestwie Polskim w przewidywanej wojnie stoi na stanowisku neutralnym […]. Zawiadomienie powyższe było dla mnie rozkazem<<. Neutralność nie oznaczała pasywności. Druhowie Sokoła zasilili w dużym stopniu straże obywatelskie w Królestwie.

Straże Obywatelskie

Aktywność Srokowskiego po wybuchu wojny nie zmalała. Więcej, można powiedzieć, że to on był w centrum wydarzeń (3). Ogromne znaczenie miała tu zarówno Rada zjazdu przemysłowców górniczych, jak i ruch sokoli. 30 lipca 1914 roku w Dąbrowie delegaci miejscowych gniazd sokolich uznali za konieczne powołanie w każdej z miejscowości straży obywatelskiej. Srokowski tak to opisał: >>Uczynienie zadość pierwszemu, najważniejszemu w tym kierunku działaniu, mianowicie zapewnieniu spokoju i bezpieczeństwa publicznego, podjęły miejscowe gniazda sokolskie, które uznały za konieczne zorganizowanie i oddanie w ręce odpowiednich władz obywatelskich tego ważnego działu pracy samorządowej<<. Dodatkowo >>uznano za konieczne nadanie możliwie jednolitego w całym zagłębiu Dąbrowskim kierunku pracy w strażach obywatelskich i w tym celu utworzono zarząd okręgowy w składzie komendantów straży obywatelskich z każdej miejscowości<<. Srokowski został komendantem okręgowym straży i pełnił tę funkcję do momentu aresztowania. Władze rosyjskie opuściły zagłębie w nocy 31 lipca, >>już rano dnia 1 sierpnia ludność miejscowa w całym zagłębiu Dąbrowskim ujrzała na ulicach uzbrojonych w rewolwery i broń myśliwską członków straży obywatelskich i straży ogniowych z oznakami w postaci białych przepasek na lewym ramieniu z różnymi naszyciami koloru niebieskiego zależnie od sprawowanej władzy<<. Nie do przecenienia jest również praca Srokowskiego w tworzeniu systemu rad (komitetów obywatelskich) w Zagłębiu (4).

25 stycznia 1915 roku aresztowany zostaje Kazimierz Srokowski. Kilka dni później, w sobotę 6 lutego 1915 roku zakończyła swoje istnienie dąbrowska Straż obywatelska. Srokowski widział powód swego aresztowania w jakimś donosie przeciwników politycznych. Trudno to wykluczyć, ale niewątpliwie był on znaczącą przeszkodą w zaprowadzeniu nowego porządku na terenach przejętych właśnie przez władze austriackie – to mogła być główna przyczyna.

Ciąg dalszy

Historia opisana w pamiętniku kończy się w okresie przymusowego pobytu poza Dąbrową, do której wrócił 19 czerwca 1916 roku. W notatkach z tego okresu wspomina o spotkaniu odradzającej się Polskiej Macierzy Szkolnej (16 lipca), o potrzebie >>utworzenia patronatów skautowych w całym zagłębiu Dąbrowskim<< (1 września), Notuje >>Skończyłem statut Stowarzyszenia krzewienia cnót obywatelskich i dałem Wiktorowi dla doręczenia p.p. Kondratowiczowi i Drzewieckiemu<< (11 września) itp. Czas działań po odzyskaniu niepodległości jest jeszcze do odtworzenia. Na pewno nie zabrakło w niej inicjatyw czysto społecznych, choć zapewne aktywność w samorządzie pochłaniała wiele czasu.


Przypisy:

(1) informacje za: Włodzimierz Starościak, Kazimierz Srokowski – pierwszy przewodniczący Rady Miejskiej w latach 1917-1924, Miejska Biblioteka Publiczna w Dąbrowie Górniczej

2) Była to zapewne prowadzona przez założone w 1861 roku Stowarzyszenie Biblioteczne, por. Dariusz Nawrot, Jacek Szpak, “Życie codzienne mieszkańców Dąbrowy Górniczej”, s. 350, w: DG Monografia 2016

(3) Michał Terech, Zarys dziejów sokolstwa polskiego, Warszawa 1932

(4) Wydarzenia tamtych czasów opisałem w tekście “Władze obywatelskie Dąbrowy i Zagłębia Dąbrowskiego w latach 1914-1915 ze szczególnym uwzględnieniem straży obywatelskich” w: DG Monografia 2016