Towarzystwo Gospodarczo-Rolnicze
Metryczka: Towarzystwo działało 1810-1817/1820, posiadało oddziały
Spis treści
Źródła
Władysław Grabski Towarzystwo Gospodarczo-Rolnicze* 1810-1812, 1815-1817
HISTORYA TOWARZYSTWA ROlNICZEGO 1858--1861 r.(fragmenty, część śródtytułów od historia.ofop.eu)
Poprzednicy
Pierwsze inicjatywy
Pierwsza myśl objęcia rolnictwa zakresem pracy publicznej i naukowej sięga w Polce końca XVIII w., gdy za poparciem Stanislawa Augusta miał powstać Instytut Rolniczy Lekarski w Ujazdowie pod Warszawą. Z instytutem tym miał być połączony ogród botaniczny i doświadczalny, a na gruntach majątków do instytutu przypisanych miało się prowadzić gospodarstwo wzorowe.
Myśl ta nie doszła do skutku. Z początkiem nowego wieku spotykamy usiłowania podniesienia rolnictwa krajowego jako jednej z głównych podstaw bytu narodowego. Dokonać tego w oczach ówczesnych działaczów miało Towarzystwo Rolnicze. Gutakowski z Góry - pisze Trembicki - już w 1800 r. myślał o Towarzystwie Rolniczem "nietylko w celu pomnożenia dobrego bytu właścicieli i włościan naszych, lecz aby utrzymać związek przynajmniej rolniczy pomiędzy tak smutnie rozłączoną bracią". Odpowiedni projekt miał Gutakowski wysłać do Berlina do zatwierdzenia, ale starania jego okazały się na razie "bezskuteczne", bo "rząd ówczesny" - pisze Trembicki - "był podejrzliwy".
Gutakowski jednak nie dawał za wygraną. Dla niego poprawa rolnictwa nie była prostą przykrywą różnych innych planów, lecz widocznie stanowiła istotną treść usiłowań w celu podniesienia kraju. Gdy więc szersza dzialalność na polu tej poprawy została na razie udaremnioną, tem usilniej starał się on pracować na terenie węższym prywatno-gospodarczym. U siebie w Górze starał się on zaprowadzić gospodarstwo postępowe, które już wówczas zaczęło przenikać do kraju, ale że sam nie miał czasu i możności udoskonalać się w technice gospodarskiej, przeto upatrzył sąsiada swego Trembiekiego, dzierżawcę dóbr Łomna, i w niego starał się przelać to przekonanie, że w chwili upadku politycznego pierwszym jest obowiązkiem podnosić kraj ekonomicznie, a przedewszystkiem doskonalić jego byt rolniczy. Z namowy Gutakowskiego, Trembicki udał się w podróż naukową do Niemiec, a następnie to, co zaobserwował, zaczął stosować w Łomnej. W tem stosowaniu ulepszeń postępowych Gutakowski przychodził Trembickiemu z radą i pomocą, dokonywano bowiem nowych urządzeń postępowych nie tyle dla zysku osobistego, co dla przekonania się co dla kraju da się zastosować z ulepszeń, które wyższość krajów zagranicznych stanowiły. W T'rembickim znalazł Gutakowski wiernego i nadzwyczaj gorliwego wyznawcę jego myśli przewodniej. Obok pracy nad doskonaleniem gospodarstwa w Łomnej, Trembicki wziął się, również z inicyatywy Gutakowskiego, do tłómaczenia na język polski uczonych dzieł agronomicznych Thaera, Karhego, Daubentona, Bachewella, Burgsdorfa. Tłómaczenie dzieła ostatniego autora "O lasach", bardzo obszernego, stanowiło znaczny bardzo nakład pracy i podziwiać należy gorliwość, jaką Trembicki rozwijał w dążności do postępu rolniczego już w tych czasach, gdy jeszcze nie było żadnej sposobności okazywania rezultatów swej pracy publicznie.
W Towarzystwie Przyjaciół Nauk
Wprawdzie w zakres powstającego w 1800 r. Towarzystwa Przyjaciół Nauk wchodziła nauka rolnictwa, ale zajmowała ona z natury rzeczy miejsce podrzędne. Wiadomości zresztą o tych pracach mamy małe, pomimo że wyszła monografia Towarzystwa. Stawiski 1) wspomina o rozprawie rolniczej, czytanej przez Aleksandra Potokiego w Towarzystwie. Członkami Towarzystwa z rolników obok Gutakowskiego, Trembickiego i Potockiego byli: znany agronom Biernacki i znany botanik-ogrodnik Szuch. Do konkursów podano w Towarzystwie niektóre tematy, mające związek z rolnictwem, jako to o przyczynach upadku bydła i o zalbdowaniach włościailskich, Surowieckiemu i Stawiarskiemu polecono wygotować statystykę krajową. Piekarski złożył Towarzystwu dzieło o ziemiaństwie krajowem i pismo o oświeceniu włościan. Masłowski uwagi ekonomiczno-rolnicze, uczony Glej rozprawę o rolnictwie, Biernacki zawiadomił Towarzystwo o przeznaczonym przez siebie funduszu na założenie szkoły rolniczej. oraz ofiarował się dokonać tlómaczenia dzieł Thaera.
Członkowie jednak Towarzystwa Przyjaciół Nauk, których sprawy rolnicze szczególnie na sercu leżały, nie przestawali marzyć o tem, by odzielnie wytworzyć towarzystwo. W 1805 r. opracowano rys ustawy towarzystwa rolniczego "na wzór wielu zagranicznych", którego jednym z pierwszych celów miało być "zakupienie' włości na akcye" w celu prowadzenia gospodarstwa wzorowego,. lub instytutu rolniczego. Nic jednak z tego projektu nie było. Później w roku 1809, sierpnia, Biernacki zrobił podanie do komisyi egzaminacyjnej, że dla kształcenia w nauce ekonomicznej pragnie założyć w Sulisławicach "Instytut Rolniczy". Projekt ten jednak nie pozostawał w związku z projektem Towarzystwa Rolniczego w roku 1803, który miał na celu założenie "Szkoły Rolniczej" w blizkości Warszawy. (Sulisławice położone były w departamencie Kaliskim).
Towarzystwo 1810-1812
MyśI czy to Towarzystwa Rolniczego, czy Instytutu od dłuższego już czasu pojawiała się w naszem społeczeństwie, ale dopiero w 1810 r. powołane zostało Towarzystwo Gospodarczo-Rolnicze do życia. Dnia 10 marca 1810 r. zebrało się u Sołtyka 43 obywateli, członków Towarzystwa Przyjaciół Nauk, którzy podpisali akt założenia Towarzystwa Rolniczego. Na prezesa wybrano Gutakowskiego, wiceprezesa Aleksandra Potockiego, sekretarza Trembickiego, do ułożenia organizacyi Towarzystwa powołano A. Potockiego, Michała Kochanowkiego, St. Staszica, St. Sołtyka i Józefa Jaraczewskiego, do ułożenia odezwy do członków wybrano Łuszczewskiego, Juliana Niemcewicza i Tadeusza Matuszewicza.
Wydziały Towarzystwa
Organizacyę Towarzystwa obmyślił już naprzód we wszystkich szczegółach Trembicki. W projekcie ustawy, jaki złożył zaraz po zorganizowaniu Towarzystwa, określił Trembicki główne cele Towarzystwa: "przyzwoitsze pól dworskich i włościańskich urządzenie, a by nie ugorowały", oraz "utrzymanie żyzności gruntu przez nawożenie". Prace w tym kierunku miały stanowić przedmiot Zajęć pierwszego wydziału Towarzystwa. Wydział drugi obejmował swym zakresem "pracę ludzką i bydlęcą" i miał na celu "wyszukiwanie aż do oczywistości, czyli obrobek parobkiem lub komornikiem nie jest tańszym i doskonalszym od zwykłej robocizny, pospolicie musem tylko i z odrazą dokonywanej, i jakim sposobom zmianę tę tak użyteczną bez najmniejszego uszczerbku w dochodach i w ludności zaprowadzić i rozpowszechnićby można", oraz "zaprowadzenie moralności między włościanami za pomocą pasterzów parafialnych, aby włościanina od próżniactwa i opilstwa oderwać, a zachęcić natomiast do pracy i świętego dopełnienia swej powinności względem Stwórcy, rządu, dziedzica, zwierzchności. familii i sąsiadów". Obok tego zaś w równym rządzie wydział drugi mial się zajmować w punkcie 7-ym "ulepszeniem narzędzi rolniczych".
Niewątpliwie, że na włościanina nie inaczej patrzano w owym czasie, jak przedewszystkiem na narzędzie pracy gospodarskiej. Takie zapatrywanie ze strony najoświeceńszych rolników może tylko potwierdzać ogólny nasz sąd o tem, że nawet w gronie postępowych osobistości owej epoki nie uznawano faktycznie praw włościan do niezależności ekonomicznej, pomimo że im przyznano ogólnie i zasadniczo niezależność osobowo-prawną.
Wydział trzeci Towarzystwa poświęcony był "ulepszaniu gniazd i trzymaniu na stajni domowego wszelkiego bydła", czwarty uprawie drzew lepszych, piąty kunsztom i przemysłowi.
Rada Centralna
Tak więc drogą podziału na wydziały Towarzystwo miało obejmować szeroki bardzo zakres działania, a dla jedności i sprężystości tego działania miała stać na czele Towarzystwa Rada Centralna, kierująca wydziałami, załatwiająca korespondencye, stosunki z władzami i wszelkie czynności formalne. Dnia 1 kwietnia ustawa proponowana przez Trembickiego przyjętą została przez delegacyę. Dnia 2 i 3 kwietnia rozpatrywana była organizacya Towarzystwa na sesyach generalnych, które poleciły Dzierzkowskiemu dokonać drobnych zmian i aprobowały ustawę; jednocześnie zatwierdzony został etat Towarzystwa na 5000 złotych rocznie, przepisane zostało utrzymywanie dwóch kancelistów, zakup do biblioteki zagranicznych dzieł agronomicznych, modeli i t. p. Rozchody pokryte być miały ze składek członków po 100 złotych rocznie. Nazajutrz, dnia 2 kwietnia, nastąpiły nominacye no Rady Centralnej Posiedzenia Rady miały się odbywać co tydzień w miarę potrzeby, a trzy razy do roku miały mieć miejsce generalne posiedzenia towarzystwa.
Praca nad Instytutem
Rada Centralna odbyła dnia 15 i 23 kwietnia oraz 2,13 i 23 maja szereg posiedzeń, na których załatwiła formalności i korespondencye, a także przygotowała podanie o Najwyższe zatwierdzenie, podpisane przez ogólne zebranje 29 maja. Dnia 20 czerwca zatwierdzenie zostało Towarzystwu urzędownie przyznanem. Pierwszą czynnością wewnętrzną Towarzystwa było, wyznaczenie dnia 13 maja przez Radę deputacyi do ułożenia projektu względem założenia Instytutu Rolniczego. Deputacyę składali: Gutakowski, Łuszczewski i Potocki. Do wyboru nastręczały się dwie miejscowości odpowiednie na Instytut: Sulisławice Biernackiego i Łomna Trembickiego. Biernacki celował w postępie rolniczym i sam już w 1809 r. z myślą szkoły rolniczej występował. Ale Trembicki miał przeważny wpływ w Towarzystwie, Biernacki zaś z powodu oddalenia swego majątku nie mógł ciągłego w jego pracy brać udziału. Oddalenie też Sulisławic od Warszawy, a blizkość Łomnej za nią przemawiały w wyborze miejscowości dla Inst tutu. Deputacya podniosła przytem, jako motyw za Łomną przemawiający - wielką rozmaitość gruntów, nadającą się do różnostronnych doświadczeń. Sesya generalna 3 lipca przychylnie przyjęła mysI Instytutu w Łomnej i z tego powodu postanowiono wybrać się na miejsce dla zbadania, o ile Łomna okaże się (dla Instytutu odpowiednią. Dnia 25 lipca 1810 r. odbyła się w Łomnej sesya ekonomiczna Towarzystwa Rolniczego; (...)
W ciągu 1811 r. sprawa szkoły o tyle się posunęła naprzód, że uzyskała ona formalną akceptacyę ze strony władzy. Instytut miał pozostawać w zawiadywaniu Towarzystwa Rolniczego, Rząd mial dawać jedynie Subsydyum. Subsydyum to umotywowane było: 1) spustoszeniem gospodarstwa. szczególnie inwentarzy, spowodowanem wojną, 2) potrzebą stawiania specyalnych budowli na pomieszczenie profesorów i uczniów. Prócz tego pomoc rządu potrzebna była dla dokonania rozpoczętej separacyi gruntów dworskich od włościańskich; w Łomnej bowiem, jako w dobrach rządowych, włościanie mieli zabezpieczone prawa posiadania. Projekt separacyi, ułożony przez Trembickiego, posiadał za sobą zezwolenie włościan, wymagał jednak urzędowego wprowadzenia w wykonanie. Rząd, zgadzając się w zasadzie na przyjście z pomocą Instytutowi w Łomnej, zażądał szczegółowych wykazów, na co ta jego pomoc ma być użytą. Tak zatem sprawa Instytutu wchodziła w fazę urzeczywistniania się. Dnia 9 stycznia 1812 r. sesya generalna Towarzystwa wyznaczyła dwóch członków do czuwania nad sprawami Instytutu, mianowicie Dohrzańskiego i Rakowieckiego, a członek Colomb miał opracować szczegółowy projekt organizacyi Szkoły. Rzecz jednak wobec wojny 1912 r. poszła, jak i wiele innych, w odwłokę. Trembieki nie śpieszył się z podaniem wykazu, na co potrzebuje zapomogi rządowej. (...)
Niewątpliwie ważną przeszkodą w założeniu Instytutu w Łomnej było to, że miał on nosić zbyt osobisty charakter w stosunku do Trembickiego, który pragnął przy sposobności tegoż przedewszystkiem poprawić z pomocą rządu własne gospodarstwo. Ale główną przyczyną rozchwiania się projektu Instytutu w Łomnej była oczywiście wojna 1812 r., która niejedno pożyteczne przedsięwzięcie podcięła w samych zaczątkach. Poza tem wskazać można również osłabienie zainteresowania się ogółu sprawami rolniczemi, które od roku 1810 do 1811 już się zmniejszyło, wreszcie ostatnia z przyczyn to śmierć w 1811 r. Gutakowskiego, który glównie dawał Trembickiemu we wszystkiem swoje poparcie.
Kryzys
Szereg tych niesprzyjających okoliczności odbić się musiał niekorzystnie na ogólnej działalności Towarzystwa. Myśli, które w roku 1810 zagrzewały do pracy inicyatorów Towarzystwa, były podniosłej "zniszczyć hańbiącą dependencyę od ościennych krajów, by kraj sam sobie mógł wystarczyć" to było ich zadaniem. A nastrój ogółu Gutakowski oto jak wyraził w jednej ze swych przemów: "Chybabym nie dobrze życzył mojej ojczyźnie, gdybym nie oświadczył, że nigdy w większej nie byliśmy potrzebie wzięcia się do "gospodarstwa naszego i do tego niezwłocznie z wszelką gorliwością i usilnością przystąpić koniecznie winniśmy, jeżeli nie chcemy upaść w samą chwilę naszego powstania". Zapału i gorliwości starczyło na parę miesięcy. Wówczas to załatwiono cały szereg formalności organizacyjnych, pośpiesznie podniesiono myśl Instytutu w Łomnej, dalej poruszono projekty organizacyi prac w wydziałach oraz projekt towarzystw departamentowych. Od lipca 1810 r. do grudnia tegoż roku nastąpiła przerwa w działalności Towarzystwa, wskutek nieobecności prezesa Gutakowskiego w Warszawie. 20 grudnia rozpoczęła się nowa serya sesyi Rady Centralnej. Dnia 28 grudnia przyjęto szczegółową organizacyę wydziałów. Każdy z nich dzielił się na poddziały: na czele wydziału stal dyrektor, który dzielił pracę między czlonków poddzialów, a sam zostawał w ciągłej z sekretaryatem Towarzystwa styczności. Poddziały wydziału drugiego pracy ludzkiej i bydlęcej były: 1) statystyczno-korespondencyjny, 2) wydoskonalenia pracy ludzkiej środkami moralnymi, 3) środkami fizycznymi, 4) urządzenia włościan, ich gruntów i siedlisk w sposób najdogodniejszy z ich dobrym bytem i zdrowiem, a zarazem zapewniający zysk właścicieli. W programie zaś czynności, zmierzających do tego, wskazana została przedewszystkiem separacya gruntów, o czynszach zaś nic nie zostało wspomniane, a tylko o "zastosowaniu pańszczyzny do obszerności nadanych ról". "Widzimy, że włościanin uważany tu już jest w wyróżnieniu od ustawy z 1 kwietnia 181O r. jako istota moralna, potrzebująca dobrego bytu i zdrowia, ale i tu jeszcze nie znać, by był uważany za istotę posiadającą własne prawa; dbałość o dobrobyt i zdrowie miało bowiem na celu "powiększenie roboczego czasu". Z organizacyi wydziałów zasługuje na zaznaczenie ustanowienie w wydziale V-ym poddzialu chemicznego, do badania natury istot, wydobytych z ziemi, a nadesłanych do Towarzystwa. O badaniu samej ziemi nie było wówczas mowy.
Organizacja
Na czele wydziału I-go, t.j. rolniczego, stanął jako dyrektor Łuszczewski, wydzialu II-go Łubieński, III-go, t. j. chowu inwentarzy - Potocki, IV-go, t.j. lasów - Sołtyk i V-go, t.j. kunsztów - Zamojski. Wydziały przystąpiły do rozpatrzenia szeregu dzieł i projektów podanych do ich opinii.Wydział I-szy otrzymał do rozbioru tłómaczenia Trembickiego dzieł Thaera o rolnictwie angielskiem, Karbego o zmianowaniu i Essena o przejściu z trójpolówki do bezugorowej sześciopolówki. Sobolewski rozpatrzył te dzieła krytycznie, wykazując co z nich da się do naszych stosunków zastosować. Prócz tego wydział pierwszy zamierzał opracować popularne wydawnictwo rolnicze dla włościan. Wydział drugi zmienił niedługo dyrektora; został nim, na miejsce Łubieńskiego, Stawiski; przedstawione były wydziałowi opisy urządzeń z włościanami w Szczorsach, Wiśniewie i Sulisławicach; Surowiecki podał rozprawy o ludzie wiejskim. W wydziale III za czasów dyrektora Potockiego praca szła ospale, dopiero gdy dyrektorem został Załuski, już w 1812 r. wydal on opinię o dziele Daubenton'a o owcach, tłómaczonem przez Trembickiego, który od tego autora zaczerpnął pomysłu zimowania owiec pod gołem niebem. Załuski wytknął ten błąd dzieła, a przy sposobności innej pracy Daubentona, tłómaczonej również przez Trembickiego p. t. "Instrukcya dla owczarzy", słusznie zauważył, że rozpisywanie się zbyt obszerne o "wielu przedmiotach oczywistych dla zdrowego rozumu" jest "prawdziwą naukomanią poniżającą ród ludzki". W rzeczy samej wiele z dzieł tłómaczonych oraz z rozpraw własnych Trembickiego nosiło charakter naukomanii. Tymczasem prace wydziałów polegały prawie wyłącznie na przeżuwaniu materyału dostarczanego im przez Trembickiego. Wydział IV, poświęcony leśnictwu, ograniczał swą pracę na rozpatrzeniu dzieła Burgsdorfa o lasach, tłómaczonego również przez Trembickiego i jeden tylko wydział V zdobył się na trochę bardziej samodzielną działalność. Tutaj rozważano różne komunikaty, tyczące się wynalazków w dziedzinie przemysłu, opracowano również instrukcyę dla zwiedzenia Swajcaryi, głównie gospodarstwa Fellenberga w Hofwyl'u. Instrukcya przeznaczoną była dla Piotruskiego, którego wysIał w podróż Zamojski na swój koszt. W wydziale V -ym dyrektora Zamoyskiego głównie wyręczał w zajęciach Chodkiewicz.
Poza wydzialem V-tym inne cierpiały na anemię, wynikającą z braku członków. Załuski, obejmując w 1812 roku dyrektorstwo wydziału III-go, stwierdził, że niema w nim wcale członków, którzyby mieli czas pracować. Na sesyi generalnej 30 czerwca dyrektorzy nie mieli z czego zdawać sprawozdania. Bo też zapał z 1810 r. minął tak szybko, jak raptownie powstał. Już w kwietniu 1811 roku Gutakowski w odezwie do dyrektora I-go wydziału wyrażał się: "Nie spodziewa się prezes, aby on duch, który zagrzewał mianowicie pierwiastkowych twórców Towarzystwa, tak prędko już ostygł i aby zaledwie po upłynionym roku upaść miała nadzieja pięknych korzyści, jakie dla dobra kraju ustanowienie to rokowało". W odezwie zaś podobnej do dyrektora wydziału V-go mówił Gutakowski: "Smutną byłoby rzeczą, aby nasze Towarzystwo, z takim zapałem ustanowione, z takiem ukontentowaniem na prowincyach przyjęte, obumarło zaraz w swych pierwiastkach, nie przyniósłszy żadnych korzyści dla kraju". Spostrzegł zatem Gut.akowaki, że przy szerokich projektach brakowało sił do działania w łonie Towarzystwa. Zwracał się prezes z zachętą do czynów do dwóch gorętszych jego członków, dyrektorów Zamoyskiego i Łuszczewskiego, wskazywał przykład Bawaryi, gdzie towarzystwo rolnicze świetnie się rozwijało, podnosił doniosłość praktyczną Towarzystwa, gdyby zdołało ono np. rozwinąć uprawę roślin handlowych, ale te tendencye Gutakowkiego słabe znajdowały echo wśród ogółu. Najdzidniejsze jednostki w społeczeństwie zaabsorbowane były czynnościami urzędowemi, powołane były bowiem do rządzenia krajem w trudnych chwilach, wymagających poświęcenia się na odpowiedzialnych stanowiskach. Takich jednostek było zresztą niewiele, więc nie dziw, że ich nie starczyło i dla rządzenia krajem i dla Towarzystwa Gospodarczo-Rolniczego.
Szukając członków
Dla przyciągnięcia jak największej liczby członków do współdziałania w Tow. Rolniczem zwracano się o wskazówki i poparcie do prefektów, którzy mieli porozumieć się z miejscowymi obywatelami i podać, którzy z nich nadawaliby się na członków towarzystwa. Stanisław Wodzicki, prefekt krakowski, w raporcie z 7 grudnia 1810 r. podal listę dziewięciu dobrych gospodarzy, z których najcelniejsi byli: hr. Józef Mieroszewski z Zagórza w Olkuskiem, słynny z budowli fabryk, z chowu bydła i z ogrodów, dalej hr. Poniński z Małoszowy w Hebdowskiem, biegły gospodarz i Stanisław hr. Tarnowski z Tarnoskały w pow. Szydłowskim, znany z budowli i z chowu bydła. Garczyński, prefekt dep. Kaliskiego, podal ]istę 20-tu celniejszych gospodarzy bez .wymienienia skąd są i w czem celują, Gliszczyński prefekta dep. Bydgoskiego, nadesłał listę 6-ciu obywateli. a Buyno, pref. dep. Siedleckiego, listę 1O-ciu. Dnia 5 stycznia 1811 roku Sekretaryat Towarzystwa zwrócił się powtórnie do prefektów, prosząc o listy obszerniejsze i raporty bardziej szczegółowe z uwzględnieniem osób, których udział w Towarzystwie mógłby być użytecznym. Najgorliwszy z prefektów w popieraniu Towarzystwa Wodzicki już 22 lutego 1811 r. nadesłał obszerną relacyę z wymienieniem -4O-tu nowych nazwisk, między którymi był Jan Mieroszewski, rządca dóbr ks. Lubomirskiej, "trudniący się chimicznie i mineralogiczne wiadomości posiadający". ,,Wedle nowych zasad gospodarstwa" wskazał Wozicki dwóch: Karola Kempińskiego z Kurczk, dobrego gospodarza i Feliksa Grodzickiego z Topoli, rządnego gospodarza. Ignacy Wielopolski z Bobrka wskazany został jako uczony gospodarz, kilku jako łączących naukę lub teoryę z doświadczeniem lub praktyką, mianowicie Wincenty Siomiński z Gribowa, Jan .Majewski z Broniszowa; Andrzej Walichnowski z Nizin. Powyższe epitety wskazywać się zdają, że istniał już wówczas szereg rolników, dążących do nowożytnego postępu rolniczego. Inni kandydaci Wodzickiego zaopatrzeni zostali przez niego epitetami: "dobry, doskonały, światły gospodarz lub rolnik" i t. p. Jako celujących w chowie bydła (pod tym wyrazem pojęte są pewno i owce), wskazał Wodzicki Teodora Łęskiego z Małoszowy i Wincentego Przesmyckiego z Woyskowic Kościelnych. Wreszcie podal Wodzicki dwóch uczonych ekonomistów: Ludwika Morsztyna z Pławowic i Jana Sotyka ze Słupi.
lnni prefekci mniej cenne nadesłali do Towarzystwa wskazówki. Prefekt bydgoski Gliszczyński w raporcie 3 kwietnia 1811 r. podał na kandydatów z pow. Kowalskiego Rutscha,dzierżawcę wsi Wistki, który "zakupił owce z sasko-królewskich owczarni", dalej z powiatu Brzeskiego Zagajewskiego, który "piękne owce zaprowadził", oraz trzech innych "celujących rolników". Obszerne listy kandydatów, ale bez bliższych wskazówek, nadesłali pref. dep. Poznańskiego, LubelskIego (30 nazwisk) i Łomżyńskiego. Prefekci departamentów Radomskiego i Kaliskiego polecili podprefektom namawiać w powiatach obywateli do wpisywania się do Towarzystwa.
Na mocy danych tą drogą zbieranych sformowano listę 181 członków rzeczywistych Towarzystwa, to jest przyjętych przez Radę na członków. Większość z nich jednak nie uważała się wcale za członków, bo choć otrzymali nominacye, jednak nie podpisywali deklaracyi, ani nie płacili składek. Do 3 grudnia 1811 r. zapłaciło całkowite lub częściowe składki zaledwie 73 członków, zaś 83 podpisało deklaracye, do wydziałów zapisanych było: do I-go - 25, II-go - 15, III-go -6, IV-go -18 i V-go - 8, razem 72. Faktycznie więc liczba członków Towarzystwa nie wiele 70 przenosiła. Honorowych członków było 14, a korespondujących 46, choć nie wiele oni korespondencyi nadsyłali.
Pomimo braku sił materyalnych i ludzi, na pomysłach i projektach w Towarzystwie Gospodarczym nie zbywało. Autorem ich był przeważnie Trembicki. (...) Dnia 30 czerwca 1811 r. odbyło się pierwsze ogólne zebranie Towarzystwa, na którem winno bylo ono zdać sprawę ze swej działalności. Sprawozdanie jednak zaznaczało same opinie lub projekty, a żadnych czynów. Dnia 3 lipca 1811 r. postanowiono wziąć się jeszcze do nowych projektów. Już Trembicki w swych uwagach z 15 grudnia 1810 r. wskazywał na potrzebę badań statystyczno-rolniczych. Myśl tę podchwycono i powierzono Horodyskiemu wygotowanie dzieła statystyki krajowej przy współudziale Zamoyskiego. Za odezwą prefekta warszawskiego podprefekci mieli dostarczyć rysów gospodarstwa wszystkich powiatów Na sesyi jednak 9 listopada 1811 r. stwierdzono, że ze wszystkich tych projektów nic nie było na drodze do urzeczywistnienia. Co prawda, Trembicki opracował osobny obszerny memoryał o potrzebie badań statystycznych i opisowych nad stanem rolnictwa krajowego i ułożył plan tych badali, ale nie miał kto ich wykonywać. Członków poddziału statystycznego wydziału V-go było tylko dwóch: Kochanowski i Nowakowski. W Archiwum Towarzystwa pozostały tylko dwa wykazy statystyczne:(...)
Towarzystwa departamentalne
Jak to już sam prezes na wiosnę 1811 r. stwierdził, instytucya zamierała z braku ludzi do pracy. W dodatku zaś poniosła silną stratę w końcu 1811 roku wskutek śmierci Gutakowskiego, prezesa. Jedyna nadzieja odrodzenia Towarzystwa spoczęła w rozwoju departamentalnych towarzystw rolniczych.
Myśl tworzenia towarzystw rolniczych departamentalnych, pozostających w związku z Radą Centralną, sięga samych początków Towarzystwa. Jest to jedyna myśl, która nie w głowie Trembickiego, jak się zdaje, poczętą została. Dnia 8 kwietnia 1810 r. rozpatrywano już na sesyi generalnej organizacyjnej projekt towarzystw departamentalnych. Morawski opracował odnośny projekt w szczegółach, Załuski poparł go swoją opinią. Ale dopiero w 1811 roku na sesyi generalnej 30 czerwca uchwalonem zostało, by Rada Centralna rozwinęła staranie w celu zorganizowania towarzystw departamentalnych. Na. razie jednak Rada, jak w 1810, tak i w 1811 r. nie sprzyjała widocznie powstawaniu towarzystw na prowincyi, bo żadnej w tym kierunku nie poprowadziła akcyi.
Z własnej natomiast inicyatywy prefekt lubelski Jabłonowski doprowadził do skutku zawiązanie się towarzystwa rolniczego lubelskiego. Zawiadomił on o tem Radę Centralną dnia 32 grudnia 1811 roku, zatwierdzeniu bowiem Rady podlegać miały wszystkie czynności towarzystw prowincyonalnych. Dnia 15 stycznia 1812 r. odbyło się najpierw posiedzenie towarzystwa w Tarnogrodzie. Mowa inauguracyjna (nie wiadomo czyja - może prefekta) zaznaczała istnienie stad owiec hiszpańskich u Pawła Nowakowskiego, u Wisłockiego i Wiśniowskiego. Powiatowe zebrania miały stanowić surogat towarzystwa departamentalnego. Ogólne zebranie jego odbyło się w Lublinie dnia 15 i 16 lutego 1812 roku obecnych na niem było 26 członków z różnych powiatów, przeważnie z Lubelskiego (9-ciu). Na wstępie prefekt ks. Maciej Jabłonowski wezwał zebranych do powszechnego zorganizowania zebrań powiatowych. ""śród zebranych Owidzki tytułowany był dvrektorlem towarzystwa lubelskiego, Szaniawski zamoyskiego, a Kraszewski tomaszowskiego, ale zdaje się, że tu rzecz cała polegała na tytułach. Radzono najpierw nad usunięciem Żydów z karczem por. informacje o ruchu trzeźwościowym i zaprowadzeniem oszczędności w wydatkach, i sprawy te pozostawiono towarzystwom powiatowym. Dalej Horodyński mówił o pomnażaniu gnojów, Jasieński i Kraszewski o zbiorze koniczyny, Józef Wyszyński o zakładaniu fabryk cukru z buraków. Nie brakło w ten sposób do obrad przedmiotów ważnych i żywotnych. Niestety, ślady dalszego istnienia towarzystwa lubelskiego zanikają.
Przykład lubelskiego wykazał, że decentralizacya mogłaby znacznie ożywić działalność Towarzystwa Gospodarczego. To też już 7 lutego 1812 zwróciło się Towarzystwo do wszystkich prefektów z odezwą, by zakładali towarzystwa departamentalne. W nich widziano główne źródło ożywcze zamierającej działalności rolniczej.
Próba reorganizacji
Po śmierci Gutakowskiego przystąpiono do nowej reorganizacyi Towarzystwa. Dnia 3 stycznia 1812 r. wybrano na prezesa Aleksandra Potockiego, na wiceprezesa Zamoyskiego. Zalewski, który po Potockim został dyrektorem wydziału III, skrócił i poprawił ustawę. Dnia 28 stycznia 1812 r. wrócono do myśli dziennika i nieodmiennie postanowiono go od 1 czerwca 1812 r. wydawać. Trembicki, w ogólnym rzucie na dotychczasową działalność Towarzystwa, wskazał na konieczną potrzebę energiczniejszego traktowania spraw Towarzystwa pod groźbą zamarcia i podał dwa ku temu główne środki: pismo rolnicze i towarzystwa departamentalne. Tu dopiero po raz pierwszy przystał Trembicki pod wpływem okoliczności na myśl decentralizacyi, która snadź nawyknieniom jego umysIu była sprzeczną.
Na chwilę zapanował nowy duch ożywczy wśród członków Towarzystwa. Rozdano wydziałom nowe prace. Wydział l-szy mial się zająć rozbiorem pisma o rolnictwie Małkowskiego, o kukurydzy Wołowskiego, który wielką doniosłość przypisywał uprawie jej w Księstwie na ziarno, opis gospodarstw w Sulisławicach, Dziekanowie i Łomnej, oraz rozprawę o sposobach gospodarowania przez Niemirę. W wydziale II rozważano pismo Niemiry o życiu wiejskiem i ratowaniu chłopów, prócz tego rozważano nadesłane propozycye: czy nie właściwiej byłoby unormować pańszczyznę nie na dnie a na ilość roboty, pańszczyznę ciągłą wogóle skasować, a zostawić jedynie pieszą, roboty polne dokonywać własnym sprzężajem i parobkami, a włościan na czynsze urządzić. Tak sformułowana propozycya zawierała w sobie treść poczynającej się ówczas ewolucyi stosunków ekonomicznych, była przeto wysoce znamienną. (...)
Ożywienie
Gdy w 1812 r. wzięło się napowrót Towarzystwo do roboty, odrazu znalazło cały szereg spraw żywotnych, któremi wydziały mogły się były pożytecznie zająć. Nie było to użż, jak w 1810 r., przeżuwaniem jedynie tego, co projektował Trembicki szereg innych osobistości dostarczał materyału do rozpraw. Rada Centralna dbałą była o to, by materyału tego wydziałom nie brakowało. I jeszcze dwa razy, d. 8 lutego 120 lutego 1812 r., dzieliła pracę między wydziałami. (...)
Ale nie same dzieła i rozprawy miały rozważać wydziały. Nastręczały się im niektóre bardziej praktyczne tematy. Wydział V mial stanowić o przyjściu w pomoc fabryce narzędzi rolniczych w Łomnej; najciekawsze zaś prace miał najruchliwszy z wydziałów I, który otrzymał do rozpatrzenia projekt Gliszczyilskiego o kalendarzach rolniczych i Nakwaskiego o produkcyi nasion. Oba te projekty już w 1811 r. zostały podane. Nakwaski, pref. dep. Warszawskiego, 21 czerwca 1811 r. rozwinął myśl, by Towarzystwo sprowadziło dla niektórych swych członków nasiona pastewne, a następnie wyprodukowane przez nich większe partye nasion brało na siebie, płacąc z góry umówioną cenę i sprzedając na własny rachunek. Miały to być nasiona koniczyny białej i czerwonej, esparcety, szperglu, wyki angielskiej, rutabagi, lnu ryskiego, waydy, rubii tindorii. Wobec drożyzny naśion i trudności ich dostania, Towarzystwo mogło było coś zrobić w sprawie ich upowszechnienia, ale projekt Nakwaskiego nie był dość seryo obmyślany i przeto został zaniechanym.
Drugi wniosek, rozważany w wydziale I-ym, pochodził od Gliszczyńskiego, prefekta departamentu Bydgoskiego. W piśmie 7 maja 1811 r. do Trembickiego podniósł on już myśl kalendarza rolniczego przez Tow. wydawanego. Ale choć myśl ta była trafną, na razie pierwszą rzeczą było doprowadzić do skutku wydanie Dziennika Towarzystwa. Sesye Rady 11, 20 i 27 marca 1812I roku poświęcono zostały omówieniu wszelkich formalności z wydawnictwem związanych i zawarciu kontraktu z drukarnią rządową. Dnia 3 kwietnia ułożony został program l-go numeru pisma. Wyszedł on, stosownie do zapowiedzi, d. 1 czerwca 1812 r. pod tytułem "Dziennik Towarzystwa Królewskiego Gospodarczo-Rolniczego". Treść pierwszego numeru stanowiły cztery rozprawy techniczno-chemiczne, z tych jedna o cukrze krajowym. oraz dwie rozprawy rolnicze (...) Numer drugi Dziennika wyszedł 1 września i zawieraI pięć rolniczych artykułów na ogól stanowiących wydawnictwo interesujące. Pierwsze dwa: ,.Sposób wypuszczania gruntów na czynsze" Chreptowicza. i "Opisanie Administracyi dóbr Chreptownicza" przez Osmuiskiego (...)
Wydawnictwo dziennika poprzestało na numerze 2-gim. Bo też wobec wojny zawieszoną być musiała wszelka działalność Towarzystwa. Prace wydziałów ustały, sesye Rady zostały przerwane, a powstanie towarzystw departamentalnych, w których pokładano tyle nadziei, w zarodku zostało wstrzymane. Na odezwę Towarzystwa zwróconą 7 lutego 1812 r. do prefektów, by zakładali towarzystwa departamentalne, prefekt radomski Małachowski odpowiedział, że trudno jest o tem myśleć na razie "w obecnych czasach wobec wycieńczenia". Prefekt siedlecki obiecał, że może się da co zrobić, a prefekt dep. Płockiego Rembieliński dnia 12 lipca 1812 r. donosił, że "towarzystwo departamentowe wkrótce uformowanem zostanie, gdyż znalazły się chętne do tego osoby", ale snadź okoliczności wojenne przeszkodziły im w doprowadzeniu tego zamiaru do skutku. Prefekt znów poznański oznajmiał 6 marca 1817, że "żaden z obywateli nie zgłosił się z chęcią zostania członkiem Towarzystwa". W Lubelskiem wiemy, że towarzystwo zostało zawiązane i jedno posiedzenie odbyło. Miało ono odbyć drugie swe posiedzenie d. 5 kwietnia, ale wobec tego, że "dopełnienie rekwizycyi rządowych tyle teraz obywatela zatrudnia. że i na moment z domu wyruszyć się nie zdoła", prefekt odłożył posiedzenie na 1 lipca, o czem doniósł Radzie d. 6 kwietnia 1812 r. Czy 1 lipca odbyło się zebranie, czy też nie, nie mamy już śladów.
Dnia 30 lipca 1812 r. Zamoyski, wiceprezes, w nieobecności Potockiego, który urzędował w Wilnie, zwołał zebranie ogólne nadzwyczajne Towarzystwa Królewskiego Gospodarczo-Rolniczego, na którem w "tej chwili odrodzenia się narodu polskiego" uchwalono "akces Towarzystwa do Konfederacyi Generalnej Królestwa Polskiego". Akces ten jednomyślnie przyjęty i podpisany został. Sekretarzem zebrania tego zamiast Trembickiego był Dembowski. Na tem zakończone zostały czynności Towarzystwa Gospodarczo. Rolniczego w pierwszym okresie jego działalności od 1810 do 1812 roku.
po roku 1915
Drugi okres dziejów Towarzystwa Gospodarczo-Rolniczego rozpoczyna się z chwilą nastania po wojnach chwil pokoju w 1815 roku.
Ponowne organizacja
Dnia 20 stycznia 1815 r. Trembicki wystosował list do Zamoyskiego, by on wskrześil na nowo Towarzystwo Rolnicze, które w czasie pokoju ma wiele do zrobienia dla pożytku kraju. Potocki, prezes, był zaabsorbowany różnemi czynnościami urzędowemi. Trembicki więc z góry liczył przede wszystkiem na Zamoyskiego. Dnia 18 lutego 1815 r. odbyła się sesya generalna pozostałych członków Towarzystwa, pod przewodnictwem wiceprezesa Zamoyskiego, na której postanowiono dokonać reorganizacyi Towarzystwa. Nastąpnie 5 i 8 kwietnia prezydował Potocki, który dobrowolnie schodził z pola i ułatwić chciał reorganizacyę. Dnia 8 kwietnia wybrano jeszcze podług dawnego schematu pięciu dyrektorów: Matuszewicza, Trembickiego, Tarnowskiego, Platera i Sobolewskiego, ale już zamyślono różne zmiany. Dnia 9 kwietnia wybrano na miejsce ustępującego Potockiego prezesem Towarzystwa Zamoyskiego, a na wiceprezesa Paca. Obecnych na tem zebraniu było 26 członków. Dnia 21 i 28 kwietnia przyjęto nową skróconą i zreformowaną ustawę. Ustanawiała ona 4 wydziały: I-rolnictwa, II-leśnictwa i ogrodownictwa, III -wychowu inwentarzy , IV-umiejętności i kunsztów. "W zakresie działu I-go leżały praca dawnych I-go i II-go wydziałówj w punkcie 7-ym zadanie wydziału I-go oznaczonem było: "wyszukiwanie aż do oczywistości, czyli obrabianie gruntu parobkiem lub najemnikiem nie byłoby tańsze, a doskonalsze od zwykłej robocizny pospolicie z musem i odrazą dokonywanej i też jakimby sposobem zmianę tak użyteczną bez uszczerbku w dochodach i własności zaprowadzić i upowszechnić można". Każdy wydział winien odbywać swe posiedzenia dwa razy na miesiąc, Rada zaś Centralna raz na miesiąc. Zadanie Rady zostało między innemi określone: "zachęcać i pomagać do zawiązania praktycznych po kraju Towarzystw Rolniczych, któreby trudniły się egzekucyą przyjętego od naczelnego Towarzystwa układu, zaprowadzeniem zwolna, ale ze stałością nowych wynalazków i spostrzeżeń, donoszeniem o ich skutku i pracowaniem wspólnie około jednego celu ulepszenia w kraju rolnictwa" dalej: "dokładać starania do założenia doświadczalnego gospodarstwa", wreszcie również "urządzać program publicznych pośiedzeń w marcu każdego roku". Ogólne zebranie miało się odbywać raz do roku i być zakończonem posiedzeniem publicznem. Ustawę podpisali: S. Potocki, prezydujący, Tadeusz Matuszewic, Staszic, Z. Plater, Tarnowski, Kossakowski.
Ustawa została wydrukowana wraz z dopiskiem, że ma ona mieć moc obowiązującą od d. 1 listopada r.b., co stwierdzone zostało podpisem S. ord. Zamoykiego prezesa oraz S. Dembowskiego, sekretarza generalnego. Budżet obliczony był na 12,000 zł. rocznie, wyżej znacznie od 1810 r., w którym wynosił on 5000 zł. tylko. Na dyrektorów nowych wydziałów powołano nowe osobistości, przyczem, w myśl programowej mowy Trembickiego, unikano wyboru urzędników; dyrektorem l-go wydziału został Trembicki, II-go Czartoryski, Hl-go Orzechowski, IV-go Sokolnicki, sekretarzem Dembowski, pełniący te obowiązki od 1813 r. Co prawda Trembicki, zachęcając sam do reorganizacyi Towarzystwa, z góry d: 5 kwietnia 1810 r. zastrzegał się, że z powodu braku zdrowia i zajęć gospodarskich w spustoszonej wojnami Łomnej, nie będzie mógł być czynnym. To też wybór jego na dyrektora I-go wydziału nie był trafnym. W ciągu 1812 r. dwukrotnie 26 maja i 19 grudnia sekretaryat zwracał się do Trembickiego o zwrot papierów tyczących się wydziału I-go. W dyrektorstwie musiał w 1816 r. zastępować Trembickiego Dembowski. W roku 1815 poprzestano na załatwieniu różnych formalności, Sesye Rady odbyły się 26 czerwca 3 i 9 lipca, 21 sierpnia i 20 listopada. Za pośrednictwem Czartoryskiego deputacya Towarzystwa otrzymała półgodziuną audyencyę u Cesarza, której skutkiem było uznanie najwyżej wyrażone dla Towarzystwa.
Ułożenie Instytutu
Z wewnętrznych czynności w 1815 r. wzięto się jedynie do zapomnianej sprawy Instytutu Rulniczego. Na sesyi 9 lipca postanowiono zjechać znów do Łomnej. Trembicki odnowił bowiem swe podanie, by w Łomnej utworzyć przy pomocy rządowego subsydyum Instytut Rolniczy. Zastanawiano się już jednak, czyby nie było właściwszem upatrzyć na lnstytut inne miejsce. W łonie Towarzystwa Trembicki tracił już dawną powagę, jaką wprzódy zawdzięczał poparciu Gutakowskiego. Warunki dla utworzenia Instytutu w Łomnej Trembicki stawiał uciążliwe. Żądał, bv wyreparowano budynki gospodarskie, postawiono brakujące, zakupiono cały szereg narzędzi i inwentarzy. Prócz tego należało wystawić cały kompleks budynków mieszkalnych dla nauczycieli i uczniów. Projekt Instytutu Rolniczego był podany do bliższego rozpatrzenia najpierw wydziałowi I-emu na sesyi 27 stycznia 1816 r., następnie wydziałowi IV-emu. Na posiedzeniu tego wydziału d. 3 marca 1816 r. wyrażano się o nim krytycznie: "Podobny Instytut nie byłby może zbyt powabnym dla klasy obywateli majętnych, byłby żadnym dla ubogich, a co do klasy średniej, nie odpowiedziałby może ani jej obyczajom, ani jej interesom prywatnym". Wydział zaopiniował, że w Instytucie z jednej strony należy podnieść wysoko stopę wykształcenia, by właściwem ono było dla właścicieli, a z drugiej udostępnić korzystanie w nim z nauki kształcącym się na ekonomów, włodarzy, a nawet wyrabiać parobków, oraz rzemieślników wiejskich. Żądania od Instytutu były szerokie. Wybrano komisyę dla obmyślenia całego planu. złożoną z Trembickiego, Kossakowskiego i Platera. Obmyślono, że kurs nauki w Instytucie miał być 4-letni. Uczniowie mieszkać mieli u profesorów. Budżet szkoły mial być następujący: Inspektor 6,000 złotych, sześciu profesorów po 4,000zł., kasyer 3,000, starszy dozorca 1,200. Inne wydatki obliczone były na 6,000, razem -40,000. Uczniowie mieli się utrzymywać własnym kosztem czyli płacić nauczycielom za życie. Rzemieślnicy oficyaliści i parobcy mieli się kształcić praktycznie przy gospodarstwie. Powyższy plan rozważany był i zaaprobowany na sesyi wydziału IV-go d. 9 marca. Jednak nie wszedł w życie. Wydział bowiem trzeci, którego dyrektorem był Orzechowski, wyraził się o nim ujemnie. Raport wydziału tego zaznaczał, że instytut nauk teoretycznych rolniczych winien się znajdować w Warszawie, gdzie nie potrzeba będzie stawiać kosztownych budowli na pomieszczenie profesorów i uczniów, i gdzie profesorowie mogą się rekrutować z przyrodników, w innych szkołach wykładających. Natomiast dla nauki praktycznej winno być obrane gospodarstwo, bliżej Warszawy położone, niż Łomna. Wobec niechęci, z jaką się spotykał projekt Instytutu w Łomnej nie dziw, że w 1817 roku powstał Instytut Rolniczy w Marymoncie położonym nie wiele bliżej od Warszawy, niż Łomna. W urządzeniu i prowadzeniu szkoły w Marymoncie Towarzystwo Rolnicze żadnego nie wzięło udziału. Była to dla niego klęska moralna, jednocześnie zaś zrazić to musiało Trembickiego do pracy w Towarzystwie Rolniczem. Wymarzony przezeń Instytut, dla którego tyle pracy, pisania i starań poświęcił, został wykreślony z listy projektów, mogących być urzeczywistnionymi.
Kolejne kryzysy
W związku oczywiście z tym zwrotem okoliczności, widzimy, że w 1817 r. Trembicki przestaje zupełnie brać udział w pracach Towarzystwa, nie przestaje zaś być czynnym na niwie pracy publiczno-rolniczej. Dnia 17 lutego 1817. roku zwrócił się on mianowicie we własnem imieniu do prezesa komisyi województwa Mazowieckiego z 8-ma komunikatami, później jeszcze z 5-ma w sprawach rolniczych, jako to: o produkowaniu kartofli z nasion, o zarazie bydlęcej, o grobleniu Wisły, trzymaniu owiec zimą na powietrzu i t. p. Jednocześnie zwracał się Trembicki do prezesa o protekcyę dla zamierzonego przezeń wydawnictwa pisma rolniczego województwa Mazowieckiego. Komisya wojewódzka, otrzymawszy komunikaty Trembickiego, odesłała je 28 maja 1817 r. do opinii Towarzystwa.
Sprawę Instytutu Rolniczego, która stanowiła jeden z celów istnienia Towarzystwa, nie zdołało ono utrzymać w swych rękach. Inne sprawy też nie wiele lepszy obrót przyjmowały. Wydział I-szy na posiedzeniu 27 stycznia 1816 roku, omawiając potrzebę zwiedzania gospodarstw, podniósł na nawo myśl rolniczego i statystycznego opisu kraju. Poprzedniego już roku, t. j. 1815, w Towarzystwie Przyjaciół Nauk generał Krasiński podał projekt opisu kraju dla poznania jego własności rolniczych, botanicznych i mineralogicznych. Towarzystwo Gospodarcze miało na względzie opisy specyalne, rolniczo-statystyczne. Takich opisów podjęli się: Badeni dla departamentu Krakowskiego, Biernacki Kaliskiego, Bronikowski Warszawskiego, Płockiego i. Łomżyńskiego. Hauke zaś ogólnie podjął się opisać gospodarstwo krajowe. Do tych opisów wracano jeszcze na sesyi I4 marca. Z tych jednak projektów mało co zostało uskutecznionem. Zebrano opisy gospodarstw w Sulisławicach, Dziekanowie, Łomnej i Sezorcowie ; dalej Działowskiego opis gospodarstwa żuławskiego, wreszcie opis podróży ekonomicznej przez departamenty (zwano tak jeszcze województwa) Warszawski i Płocki. Ale wszystkich tych dokumentów brakło zupełnie w Archiwum Towarzystwa.
Jednocześnie z wydziałem I-ym na sesyi centralnej 2 lutego 1816 r. omawiano ułożenie ogólno-krajowej statystyki rolniczej drogą pytań zwróconych do obywateli. W zakresie jednak badań i poznania kraju Towarzystwo w okresie po 1815 r. nie pozostawiło nic. Wydziały nie zdolne były same nic przedsięwziąć i uskutecznić i jedynie rozpatrywały różne komunikaty i rozprawy. Wydział IV rozważał dzieło Sebastyana Dembowskiego o włościanach, dalej rozprawę Sokolnickiego o wprowadzeniu szerokich kół u wozów ładownych, również "Uwagi Trembickiego względem zasłonienia nądbrzeżnych gruntów Wisły od wylewów wraz z mapą i eksplikacyą", prócz tego cały szereg komunikatów odnośnie do przędzenia, farbiarstwa, wyrobu skór i t. p. Były to myśli Interesujące i wydział ten szedł jako tako, póki przewodniczył mu Sokolnicki, który jednak w 1816 r. umarł. Wydział I- szy , obok nieudanych opisów gospodarczych, rozważał sprawę budowy szos, oraz pismo Dembowskiego o separacyi gruntów. Inne wydziały nic nie robiły.
Towarzystwo widocznie zamierało. Sokolnicki próbował je ożywić, proponował odnowić wydawnictwo dziennika, przerwanego w 1812 r., 14 czerwca wniósł podanie o to do Rady Centralnej, sam w swoim wydziale wyszukiwał zajęcia, ale był on ostatnim z tych, co walczyli w tym czasie napróżno w celu obudzenia społeczeństwa z jego obojętności na sprawy rolnicze. Obok niego jeden jeszcze Dembowski starał się o rozwój Towarzystwa. Nawoływał on, by zbliżyć się do kraju l Poznać go, by wiedzieć w czem naśladować zagranicę, a czego dla braku sil i odmiennych warunków unikać. Dnia 20 marca 1816 r. odbyła się sesya generalna, na której, na miejsce Trembickiego, dyrektorem wydziału I-go został Gliszczyński, a dyrektorem wydziału III-go Mostowski, na miejsce Orzechowskiego. Zmiany te osobiste były echem nieporozumienia między Orzechowskim i Trembickim co do Instytutu Rolniczego i na dobre one Towarzystwu nie wyszły. .
Jak Instytut Rolniczy, tak i drugi plan Towarzystwa, pismo rolnicze, poza Towarzystwem i bez jego udziału zaczął się urzeczywistniać. Gdy Ksawery Gross zamierzał w 1816 r. wydawać pismo rolnicze, Towarzystwo wymówiło się względami formalnymi od nadania mu swej firmy. W 1817 r. pod redakcyą Grossa zaczęła wychodzić "Gazeta Wiejska". Gliszczyński z ramienia Towarzystwa miał udzielać rad i wskazówek "Gazecie "Wiejskiej", ale tekst Gazety nie uwidocznia jakiegokolwiek udziału Towarzystwa w jej prowadzeniu.
Pozostawała Towarzystwu do wypróbowania ostatnia droga ratunku: zwrócenie się, jak w 1811 roku, do prowincyi. Dnia 16 listopada 1816 r. Towarzystwo wystosowało odezwę do prezesów rad wojewódzkich, aby oni zakładali, w myśl art. 59 ustawy, praktyczne towarzystwa wojewódzkie. Ale na razie odezwa ta nie osiągnęła skutku. Towarzystwo cierpiało na brak członków i funduszów. Ustawy Towarzystwa podpisało 60 osób, składkę za lata 1815 i 1816 zapłaciło 24, a za jeden z tych lat 36-ciu. Z zaproszonych na członków 19 odmówiło, wyraziło zaś życzenie należenia tylko 63. Z początkiem roku 1817 tylko 43 członków zapłaciło składkę za 1816 rok; ci więc jedynie zdolni byli uczestniczyć w wyborach.
Stan to był bardzo smutny, bo znacznie gorszy od tego, w jakim się Towarzystwo znajdowało w epoce 1810-1812 r. Przy malej liczbie członków, brakowało na posiedzeniach kompletu. Dnia 16 listopada Rada ustanowiła karę 5 złotych za nieprzybycie na posiedzenie. Dnia 22 marca 1817 r. zebrała się Rada w celu zastanowienia się nad smutnym stanem Towarzystwa: "Czas jest wejrzeć w chorobę Towarzystwa naszego, zastanowić się nad przeszkodami, przy których nic zgoła przedsięwziąć nie można, uznać błąd i zaradzić złemu, które niechybnym grozi nam upadkiem". Przeszkody był to brak członków i funduszów. Wpływy, zamiast przewidywanych w budżecie 12,000 zł.,. wyniosły 2,037 zł., długu przeto uczyniono już 3,496 zł. 20 gr. Na posiedzeniach wydziałów nawet kompletu trzech członków nie można było zebrać. Wypisało się z Towarzystwa 27 członków, którzy wymówili się urzędowemi czynnościami. Ubyło też i paru członków z Galicyi. gdzie rząd zabronił należeć do obcokrajowych towarzystw. "Próby uczynione w Lubelskiem towarzystw prowincyonalnych nie rozeszły się dalej". Wobec tych niekorzystnych objawów Rada widzi jedyny ratunek w powstaniu towarzystw wojewódzkich, proponuje dla osiągnięcia środków materyalnych wydawać kalendarz i dla ożywienia zainteresowania ogólnego przeprowadzić badania statystyczne.
Kolejna próba w lubelskiem
Były to jednak projekty bezsilne. Jedyne echo znalazły one w najczulszem na tego rodzaju odezwy Lubelskiem. W Lubelskiem było za.wsze trochę więcej ożywienia umysłowego wśród rolników, niż w innych stronach. Z namowy sędziego Urmowskiego, mającego stosunki z obywatelstwem, Jan Karol Pruski, właściciel drukarń w Lublinie, 1 kwietnia 1816 r. zaczął wydawać pismo "Dostrzegacz ekonomiczny lubelski", który wychodził 2 razy na tydzień. Pisywać doń mieli różni wybitniejsi rolnicy, jednak okazało się, że całe szpalty musiał zapełniać redaktor, którym był jeden z nauczycieli szkół lubelskich. (...)
Na skutek wiadomej odezwy Król. Tow. Gosp.-Rol. prezes komisyi wojewódzkiej luhelskiej Domański zwołał zebranie celem wyboru głównych urzędników do wojewódzkiego Towarzystwa Gospodarczego. Znać, że w tym czasie dzialalność społeczną pojmowano przeważnie jako zbiór urzędowań. Na prezesa wojewódzkiego Towarzystwa wybrano Joachima Owidzkiego, czy też Kossakowskiego, który wygłosił mowę programową o potrzebie dźwignięcia rolnictwa. Drugie zebranie naznaczone zostało na 20 czerwca. Przyjęto na niem organizacyę Towarzystwa zaprojektowaną przez Owidzkiego, oraz projekt ustawy podany przez Gutakowskiego, przyczem wzorowano się na ustawie i organizacyi Królewskiego Towarz. Gospodarczego. Miały być zatem wydziały, ich dyrektorzy i cały obszerny aparat pracy, ale nie było ludzi, którzyby chcieli i mogli pracować. To też zdaje się, że nic z tych zamiarów nie wyszło, a upadek "Pamiętnika lubelskiego" po części wskazuje, że te zaczątki ruchu umysłowego, jakie były w Lubelskiem, bardzo były słabe. W innych stronach nawet tych zaczątków nie było.
Rada Centralna Królewskiego Towarzystwa Gosp..Rolniczego odbyła ostatnie swe posiedzenie 30 czerwca 1817 r., po którem już żadne ślady działania Towarzystwa nie zostały. W 1819 r. Minasowicz, sekretarz płatny Tow., przypomniał jeszcze Zamoyskiemu, żeby zwołał ogólne zebranie, przyczem zrzekał się Minasowicz zaległej i przyszłej pensyi dla dobra "rzeczy samej". Na porządku dziennym proponowanego zebrania stawiał Minasowicz obok zreorganizowania towarzystwa "raport dwuletni", ale "nie wiadomo z czego raport ten zdawać", bo nic nie robiono.
Upadek Towarzystwa
Zamoyski pomimo zainteresowania losami Towarzystwa Gospodarczo-Rolniczego, nie umiał wlać w nie ducha ożywczego i pozwolił mu zamrzeć, bez rozwiązania, co stanowi dla instytucyi najgorszy ze wszystkich losów. Poniósł, co prawda, Zamoyski na swoją rękę jeden z projektów Towarzystwa - wydawnictwo organu rolniczego. Z funduszów Zamoyskiego zaczął wychodzić w 1817 r. "Pamiętnik Rolniczy Warszawki", którego ukazało się 4 numery. Cały kapitał otrzymany ze sprzedaży tego wydawnictwa miał iść na korzyść Towarzystwa Gospodarczo - Rolniczego, ale widać fundusz ten nie musiał być zbyt znaczny, bo nie zdołał ożywić Towarzystwa, które, jak widzieliśmy, w 1817 r. zaprzestało już całkiem swe prace. Zamoyski jednak dokładał starań, by wydawnictwo, które dlań było jedynie ciężarem, nadal prowadzić. Jeszcze 1 maja 1820 r. zawarł on z Grzymałą umowę, w której omawia redagowanie Pamiętnika, nazywa siebie prezesem Towarzystwa Rolniczego i zastrzega, że "gdyby w przeciągu roku zaczęło być czynnem Towarzystwo Rolnicze, obowiązuje się Grzymała zastępować miejsce sekretarza". Przypuszczenie to okazało się zbytecznem. Towarzystwo Rolnicze zamarło wśród obojętności ogólnej 2). Jakie były tego przyczyny? Wszak depresya cen na zboże, która przed r. 1815 (i po 1820) miała miejsce, ustąpiła miejsca wzrostowi ich w okresie 1810 do 1820 r. Obojętność ogółu na losy Towarzystwa Rolniczego nie była wynikiem upadku ducha wśród obywateli rolników, ani ich ciężkiego bytu materyalnego, a tylko skutkiem błędnego odnoszenia się ogółu społeczeństwa do spraw postępu rolniczego, błędnej opinii, jaka w owym czasie zapanowała.
Wyjaśnić nam to może jeden z artykułów, jaki został zamieszczony w Nr. III "Pamiętnika Roln. Warszaw!'kiego", wydawanego przez Zamoyskiego. jako spuścizna po Towarzystwie Rolniczem. Napisał ten artykuł były członek Tow. RoI. pod tytułem "Uwagi nad teraźniejszym stanem rolnictwa polskiego". Oto twierdzenie autora: "W Polsce teraz rolnictwo jak najprostszym sposobem opędzać potrzeba, gdy przeciwnie rzemiosła i kunszta ile możności wznosić należy. aby na równi z rolnictwem stanęły". W rolnictwie nie dorównamy zagranicy, bo nam przedewszystkiem potrzeba przemysłu". Gdy włościanie rzucą ziemię, a pójdą do miast - rozkwitnie przemysł. "Wspieranie przede wszystkiem rolnictwcta i ulepszanie jego, nie przyspieszy i owszem wstrzyma pożytek tego szczęśliwego bytu" (rozkwitnięcia przemysłu).
Co prawiła, w ostatnim numerze "Pamiętnika" (Nr. IV) znajdujemy "Rozbiór krytyczny powyższych "Uwag", który się kończy zdaniem, że "pismo to ("Uwagi") nie zasłużyło, aby na widok publiczny było wydawanem?", ale niewątpliwie znaczna część opinii publicznej, i to postępowej, szła za tym głosem, który widział całe zadanie pracy społecznej w rozwoju przemysłu. W rolnictwie miało w tych warunkach widoki powodzenia jedynie owczarstwo, którego rozwój szedł w związku z powstawaniem fabryk sukna. Dla ludności włościańskiej opinie wówczas panujące w społeczństwie były bardzo niekorzystne. (...)
Przypisy
- Na Towarzystwo Królewskie Gospodarczo-Rolnicze i materyały służące do poznania jego działalności, zebrane przez prof. Korzona w Bibl. Ord. Zamojskich, zwócił uwagę A. Rembowski w artykule "Towarzystwo Królewskie Gospodarczo-Rolnicze" w kwietniowym Zeszycie Biblioteki Warszawskiej z 1901 r. (...)
1) Poszukiwania do historyi rolnictwa krajowego.
2) A. Rembowski kończy swój artykuł O Tow. Gosp..Roln. w .Bibl. Warsz." zdaniem: "Rzeczywiście też Towarzystwo Rolnicze całą swoją działalnością zasłużyło w pełni na owo uszanowanie (obywatelskiej godności) i w dziejach Księstwa wyrobiło sobie trwałe wspomnienie, jakie bywa nagrodą uczciwej obywatelskiej pracy". Sąd ten zdaje się być zbyt optymistycznym, faktycznie bowiem, za czasów Księstwa Towarzystwo zaledwie zdołało rozpocząć swoją działalność, przyczem wyszedł na jaw brak wytrwałości inicyatorów i szczupłe grono działaczów,