Udział Galicji w walce o szkołę polską (1905—1908)
Spis treści
Autor
Jan Hulewicz
Źródło
Udział Galicji w walce o szkołę polską (1899—1914)
Udział Galicji w walce o szkołę polską 1905—1908
Galicja wobec strajku w Królestwie
Stanowisko opinji publicznej w Galicji wobec strajku szkolnego było bardzo rozbieżne: od głosów apoteozy, całkowitej solidarności do jawnego potępienia i wyraźnej niechęci. Tak podzielone było zdanie starszej części społeczeństwa, bo młodzież witała strajk entuzjastycznie. Głęboki rozłam w ustosunkowaniu się starszego społeczeństwa do strajku był wynikiem zróżnicowania politycznego: bezwzględnie negatywne, otwarcie wrogie stanowisko zajęli konserwatyści, bez zastrzeżeń za strajkiem opowiedziała się cała lewica społeczeństwa: socjaliści, ludowcy i demokraci. Obóz demokratyczno-narodowy po pewnem wahaniu, niezdecydowaniu, też opowiedział się za strajkiem szkolnym.
Stanowisko wobec strajku szkolnego łączyło się z postawą wobec wypadków politycznych w Królestwie. Żywioły niechętne ruchowi rewolucyjnemu w Królestwie potępiały także strajk szkolny; sympatyzujące z tym ruchem popierały go. Były jednak od tej reguły wyjątki.
Dyskusja w prasie
Miernikiem opinji stały się głosy prasy galicyjskiej: w połowie lutego 1905 ukazała się odezwa żywiołów konserwatywnych i demokratyczno-narodowych, umieszczona w pismach jako artykuł wstępny przeciw ruchom politycznym w Królestwie. „Wszelki ruch rewolucyjny, o ileby objął szersze koła naszego społeczeństwa, byłby naj zgubniej szym w skutkach, bo spotkawszy się bez żadnej wątpliwości z surową, znaną dobrze ze swego charakteru represją rosyjską), pozostawiłby po sobie ogólny upadek ducha i ubezwładnienie społeczeństwa w tak ważnej politycznie dla niego dobie. Cała też opinja polska, świadoma swej odpowiedzialności narodowej, uważa nietylko dążenie do podobnego ruchu, ale wiarę w jego możliwość za sposób myślenia niedojrzały, wynikający z nieznajomości położenia politycznego naszej ojczyzny". W tych słowach zawarła prasa niechętna ruchom politycznym w zaborze rosyjskim ich ocenę. Z dzienników krakowskich zamieściły powyższą odezwę, jako redakcyjny artykuł wstępny bez żadnych komentarzy tylko „Czas" i „Głos Narodu", „Nowiny" z komentarzem, z lwowskich zaś pism bez zastrzeżeń „Gazeta Lwowska", „Przegląd", „Słowo Polskie", „Gazeta Narodowa", „Dziennik Polski", zaś „Wiek Nowy" z komentarzem. Umieszczenie tej odezwy było wyrazem zajęcia postawy wobec politycznych wypadków w Królestwie, wobec zaś ruchu szkolnego stanowisko było nieco, bardzo zresztą nieznacznie, odmienne.
Konserwatywny „Czas" potępiał zdecydowanie strajk szkolny: w całym szeregu korespondencyj (podpisanych „Zet") i w artykułach w sposób niekiedy bardzo złośliwy, ironiczny piętnował młodzież, uważając strajk za „krok nierozważny" (21/11). W korespondencji z 22/11 pisał „Zet": „położenie jest fatalne i z trwogą pytamy, jacy ludzie wyrosną z tej młodzieży próżnującej, politykującej, zdenerwowanej gwałtowną agitacją, lekceważącej coraz bardziej rodziców ii umacnianej w pojęciu, że jest „bohaterką sprawy narodowej". „Ta generacja nie przyniesie zbyt wielkiej pociechy społeczeństwu" (18/111). Artykuł wstępny z 20/111 formułował jasno pogląd „Czasu": „Niczego też silniej i goręcej nie pragniemy, jak tego, aby wiec rodziców uchwalił zatamowanie strajku młodzieży szkolnej. Im głębiej i boleśniej czujemy całą, krzywdę, jaką młodzieży naszej wyrządza obecny system szkolny, im usilniej pragniemy jego zmiany, tem głośniej domagać się musimy usunięcia tej kardynalnej przeszkody, która nas dzieli od lepszej przyszłości..."
Entuzjastycznie witał strajk cały obóz demokratyczny: krakowska „Nowa Reforma", która, mając doskonałego korespondenta w drze Bandrowskim, świetnie informowała Galicję o najdrobniejszym nawet przejawie strajku szkolnego, tak oceniała uchwałę wiecu z 19 lutego: „Niedziela 19 bm. stała się historyczną datą dla Warszawy... Bez względu na pozytywny skutek uchwał wiecowych, o ileby się one w zdobyczach szkolnych objawić mogły, pozostanie ruch młodzieży, znajdujący swój wyraz w uchwałach wiecu niedzielnego, pomnikowym faktem w naszych porozbiorowych dziejach. " (22/11 art. wstępny „Pierwsza wolność".)
„Kurjer Lwowski" zamieścił i odezwę Rady Naczelnej Pol. Stronnictwa Ludowego, przychylną, strajkowi, i cykl artykułów Andrzeja Niemojewskiego, oraz Izy Moszczeń- skiej o wypadkach w Królestwie.
Socjalistyczny „Naprzód", którego uwaga głównie pochłonięta była przez wypadki polityczne w Królestwie, strajkowi szkolnemu mniej poświęcał uwagi, choć w pełni się z nim solidaryzował.
Ale najgoręcej może witała strajk szkolny radykalnoniepodległościowa „Krytyka" W. Feldmana. Stefanja Sempołowska (S) bardzo silnie podkreśliła łączność strajku szkolnego z ruchem robotniczym, apoteozą zaś strajku stał się głos Stanisława Brzozowskiego:
Lewica społeczeństwa witała strajk entuzjastycznie, prawica — konserwatyści potępiali go zdecydowanie. Od tej jasno zdeklarowanej postawy odbijało chwiejne, pełne niedomówień, zastrzeżeń stanowisko obozu wszechpolskiego. Po głosach prasy galicyjskiej tego obozu sądząc, możnaby dojść do wniosku, że obóz demokratyczno-narodowy został samorzutnym odruchem młodzieży zaskoczony, że sam fakt strajku szkolnego był dlań objawem niesympatycznym. Jednakowoż, widząc żywiołową siłę ruchu młodzieży, uznał za stosowne go aprobować. Stąd też początkowe pełne rezerwy stanowisko prasy galicyjskiej powoli — zwłaszcza po wystąpieniu Romana Dmowskiego na łamach „Przeglądu Wszechpolskiego", stawać się zaczyna coraz bardziej przyjazne dla strajku.
Wyrazem oficjalnej opinji obozu nacjonalistycznego stał się głos „Przeglądu Wszechpolskiego". I tu korespondencja z Warszawy w lutowym zeszycie 1905 roku (N. A. R. str. 135) zdawałaby się dowodzić, że spontaniczny odruch młodzieży zaskoczył koła demokratyczno-narodowe. Za ustalenie jednak poglądu tego obozu uchodzić może obszerny artykuł Romana Dmowskiego w numerze '3—4 „Szkoła i społeczeństwo. Z powodu t. zw. strajku szkolnego w Królestwie", wydany także w osobnej odbitce. I rozprawa Dmowskiego była pełna zastrzeżeń, podkreślała trudność zajęcia określonego stanowiska. Wniknąwszy jednak w strukturę wewnętrzną szkoły rosyjskiej w Królestwie, dochodził Dmowski do stanowiska bojkotowego. Sam wy-* chowanek szkoły rosyjskiej, Dmowski bardzo silnie zwracał uwagę na głębokie spustoszenia moralne, jakie szerzy szkoła rosyjska.) Obrazowi tej deprawacji moralnej poświęcił też główną część swej rozprawy. I choć miał wobec formy walki zastrzeżenia, choć stanowisko jego wobec młodzieży było pełne krytycyzmu, jednak przyjmował strajk szkolny za fakt dokonany, uznawał konieczność bojkotu szkoły rosyjskiej. Tak więc stanowisko obozu demokratycznonarodowego po okresie wahania skrystalizowało się ostatecznie. Ale wahanie się na początku nie przeszło bez śladu: po kilku latach doprowadzić miało do zajęcia postawy antybojkotowej.
Dla uzupełnienia obrazu opinji Galicji wobec strajku wspomnieć jeszcze należy o echach na terenie życia publicznego. I tu naturalnie także głosy były podzielone. Na posiedzeniu klubu konserwatystów, poświęconem sprawie Królestwa (24/11), strajkiem szkolnym zajął się profesor Kazimierz Morawski, ostro go piętnując.
Takie samo stanowisko zajęli Stanisław Tarnowski i Paweł Popiel. Natomiast elementy radykalne korzystały z każdej sposobności, by wyrazić pełne moralne poparcie i swą solidarność ze strajkiem: w Krakowie w „Czytelni dla kobiet" zebranie zwołane z inicjatywy Stefanji Sempołowskiej i Kazimiery Bujwidowej, przesyła wyrazy podziwu i sympatji dla młodzieży królewiackiej, do podobnych też manifestacyj dochodzi także w lwowskiej Radzie miejskiej za sprawą Hudeca, w krakowskiej zaś za sprawą Odona Bujwida, Ignacego Daszyńskiego. W kraju rozpoczyna się akcja wiecowa: wiece w Zakopanem, Rabce i t. d. przy organizacyjnem poparciu Wilhelma Feldmana — uświadamiają społeczeństwo galicyjskie o sprawie .szkolnej w Królestwie. Wreszcie i itrybuny sejmowe rozbrzmiewać zaczynają głosami' sympatji dla Królestwa: w dyskusji szkolnej Sejmu Krajowego Jan Stapiński wyraża podziw dla Królestwa, niebawem zaś w wiedeńskiej Izbie posłów znakomity mówca Ignacy Daszyński, wobec już audytorjum szerszego da wyraz sympatji polskiego ruchu robotniczego w Galicji dla strajku szkolnego. Daszyński postawił wniosek nagły, domagając się ludzkiego traktowania zbiegów politycznych z Rosji, przytem zaś w patetycznych słowach mocno piętnował politykę caratu, apoteozując ruch rewolucyjny.
Głosy Daszyńskiego, Stapińskiego w parlamentach, działalność prasy postępowej — to była pomoc moralna Galicji dla strajku szkolnego. Urabiała ona opinję świata. Ale na tem nie wyczerpała się pomoc Galicji. Do materjalnej nawoływała prasa. Dziś jest prawie niepodobieństwem przedstawić wobec braku materjałów pełny obraz tej pomocy, można zaznaczyć tylko niektóre usiłowania i to w sposób fragmentaryczny.
W pierwszej połowie 1905 roku szczególnie cenną i ważną formą pomocy było dostarczanie pomocy technicznej strajkowi szkolnemu. Większość broszur, odezw, ulotek, materjałów informacyjnych dla strajku szkolnego drukowana była w drukarniach krakowskich i stąd przemycana do Królestwa.
Wsparcie dla młodzieży Królestwa
Nieuchwytny jest dziś całkowicie obraz materjalnej pomocy dla młodzieży królewiackiej: subwencja krakowskiej Rady miejskiej, akcja składkowa „Nowej Reformy", pism młodzieży, organizacja bezpłatnego Konwiktu dla młodzieży w Krakowie, zorganizowanie nauki prywatnej dla królewiaków, mającej na celu przygotowanie ich do złożenia egzaminu dojrzałości, powstanie Komitetu obywatelskiego i szeregu Komitetów młodzieży we Lwowie i Krakowie dla niesienia pomocy strajkowiczom, wydatna pomoc poszczególnych jednostek (np. Bujwidowie), wydawnictwo „Na Nową Szkołę", książka zbiorowa (Kraków 1907) na pokrycie kosztów szkoły-ochrony wiejskiej w Nałęczowie: — wszystko to szczegóły, drobne przyczynki, które nie mogą jednak dać obrazu całości materjalnej pomocy Galicji. Rozproszkowanie, brak scentralizowania tej pomocy uniemożliwia dziś jej odtworzenie.
Ale najważniejszą, najszerszą stała się pomoc Galicji w zakresie kształcenia dla królewiaków: masowe egzaminy abiturjenckie (np. w gimnazjum Św. Anny w Krakowie w latach 1907—8), wreszcie istny zalew uniwersytetów w Krakowie i Lwowie, oraz Politechniki Lwowskiej były dowodem, jak wielką rolę w kształceniu młodzieży zaboru rosyjskiego odgrywa Galicja. Tradycja udawania się na studja wyższe do Galicji istniała już dawno, dopiero jednak od 1905 roku zjawisko to przybiera charakter masowy. Gdy dawniej szły dziesiątki czy setki, teraz fala królewiaków rośnie do tysięcy. Zebrany materjał statystyczny w formie imiennych wykazów nazwisk królewiaków w metrykach uniwersyteckich wykazuje zupełnie jasno i oczywiście, że przypływ elementu królewiackiego na studja wyższe do Galicji po roku 1905 staje się zjawiskiem masowem. Na przestrzeni lat 1900—1914 przewinęło się przez uniwersytety galicyjskie i politechnikę lwowską około 5.500 młodzieży królewiackiej. Na pierwszem miejscu co do ilości młodzieży z Królestwa stoi Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, potem idzie Politechnika Lwowska, na końcu Uniwersytet lwowski. W obrębie uniwersytetu największą popularnością wśród młodzieży królewiackiej cieszył się wydział filozoficzny, daleko mniejszą medyczny, na prawie i teologji natomiast niema prawie zupełnie królewiaków. Pod znakiem przytłaczającej przewagi królewiaków stoi studjum rolnicze w Dublanach i wydział rolniczy w Krakowie. Zebrane materjały statystyczne wskazują, że w uniwersytetach galicyjskich i politechnice lwowskiej zdobyli wykształcenie wszyscy niemal wybitniejsi działacze różnych obozów politycznych Polski Niepodległej, jak również większość wybitniejszych pracowników na polu nauki, szkoły i życia gospodarczego. To skupienie Królewiaków w Galicji na studjach wyższych odegrało też niepoślednią rolę w formowaniu późniejszem kadr ruchu niepodległościowego 12).
Akcja młodzieży w walce o szkołę polską
Strajk szkolny w zaborze rosyjskim, napływ masy Królewiaków na studja do Galicji, elementu, który przyśpieszył wybitnie proces radykalizacji młodzieży galicyjskiej, podziałał elektryzująco na młodzież w Galicji. Pod wpływem tych wypadków walka o szkołę polską zaczyna z okresu krytyki przechodzić do okresu próby stworzenia Jasno zarysowanego programu przebudowy szkoły 12) galicyjskiej, a nawet zjawiają się usiłowania akcji czynnej. Pogłębia się znacznie w tym okresie różnica ideowa między „Teką" a „Promieniem", zaczynają się już pojawiać pierwsze objawy dalszego różnicowania się ideowego młodzieży. W walce ze szkołą galicyjską stanowisko „Promienia" w tym okresie jest daleko radykalniejsze od postawy „Teki".
Lata 1905—1906 to niewątpliwie okres najbujniejszego rozwoju „Promienia". Na mocy uchwały IV Zjazdu „Promienistych" z czerwca 1905 „Promień" otwarcie od numeru 7-go przyjmuje nazwę „pisma polskiej młodzieży socjalistycznej. Dominowanie zagadnień politycznych, upatrywanie punktu ciężkości sprawy polskiej w wypadkach zaboru rosyjskiego, wypracowanie programu przebudowy szkoły galicyjskiej: — oto trzy najznamienniejsze cechy „Promienia" w okresie jego najbujniejszego rozwoju — w latach 1905—1906. Uwaga „Promienia" całkowicie pochłonięta jest wypadkami w Królestwie. Wybuch rewolucji rosyjskiej i polskiej w Królestwie wita „Promień" z niebywałym entuzjazmem, widząc w niej zapowiedź nowej ery dziejowej. „Na ulicach Warszawy, Radomia, Częstochowy, Łodzi, Siedlec rozgrywa się już los Polski i w walce tej składa proletariat nasz świadectwo dojrzałości politycznej, poświęcenia i bohaterstwa. Możemy ulec w walce na chwilę, lecz doniosłość Rewolucj i Polskie j z roku 1905 przewyższy może doniosłość wszystkich powstań minionych" 13). Wyrwany ten cytat najlepiej określa postawę „Promienia" wobec wypadków 1905 roku. I strajk szkolny powitał też „Promień" z tym samym entuzjazmem: wiec z 19 lutego był dlań „faktem epokowym". Przebiegowi strajku, jego genezie, potrzebom poświę ci cały szereg długich artykułów, będących jednym wielkim hymnem apoteozy kroku młodzieży królewiackiej.
Wpływ tego kroku podziałał rewolucjonizująco także i na wzmożenie tempa walki o- szkołę polską w Galicji. Deklaracja IV Zjazdu „Promienistych" z czerwca 1905 formułuje to wyraźnie: „dziś spotężnieliśmy; wzmógł się nasz wpływ, nasza energja, nasza odwaga. Chcemy czynu! Zamknięcie carskiej szkoły w Polsce przez naszych kolegów i braci wskazuje na pole dla niego. Podejmujemy walkę o demokratyzację galicyjskiej szkoły" 14). Uświadamiano sobie jednak, że nie można jeszcze wystąpić z pełnym, programem przemiany systemu szkolnego, że narazie atak zmierza tylko do usunięcia najdotkliwszych bolączek szkoły galicyjskiej. W żądaniach tych przeważa strona negatywna nad pozytywną. „Promieniści" żądają: 1. zniesienia przywileju w szkole, rozumiejąc przez to zupełną bezpłatność i dostępność szkół wszelkich kategoryj dla całej ludności bez względu na różnice płci i majątku. Z tego punktu widzenia żądają też usunięcia egzaminu dojrzałości, który w ich oczach jest tylko środkiem utrudniającym dopływ młodzieży uboższej do szkolnictwa wyższego. 2. Zniesienia systemu policyjnego w szkole, t. j . zmiany przepisów administracyjnych, zwłaszcza w zakresie kar i opieki pozaszkolnej. 3. Zniesienia ograniczeń swobody myśli i słowa, swobody kształcenia się, swobody stowarzyszania się i zgromadzenia — chodzi tu o większą głównie swobodę w zakresie życia samokształceniowego, żądają też wprowadzenia instytucji sądów koleżeńskich. 4. Zniesienia religijnego przymusu, .szkoła ma być bezwyznaniową* przymusowe praktyki religijne mają być ze szkoły usunięte. 5. Zmiany całego systemu nauczania przez gruntowną rewizję planu nauki i podręczników szkolnych, w szczególności zaprowadzenia wykładu prawa międzynarodowego, państwowego, karnego i cywilnego, ekonomji politycznej, socjologji i antropologji, etyki, historji filozof ji, historji nauki i sztuki, porozbiorowej historji Polski i Rusi, krajoznawstwa, — zgodnie zaś z antyfilologiczną tendencją całej młodzieży, —• zupełnego zniesienia wykładu greki i łaciny i zamiany ich na przedmioty nieobowiązujące. Wolna, demokratyczna i bezwyznaniowa szkoła — oto ideał „Promienia". Punkt ostatni zwłaszcza był bardzo silnie akcentowany, walka z klerykalizmem w szkolnictwie przewija się przez wszystkie artykuły szkolne „Promienia". Próbowali zresztą „Promieniści" także przejść do akcji czynnej: wywołać strajk szkolny. Zapowiedziany jednak na dzień 29 listopada 1905 w dzień generalnego strajku za prawem powszechnego głosowania przy wyborach do parlamentu wskutek silnej kontragitacji młodzieży demokratyczno-narodowej, poza drobnemi odruchami we Lwowie, nie doszedł do skutku.
Rezultatem pozytywnym pracy „Promienia" w latach 1905—6, jeśli idzie o walkę na terenie szkolnym, było wypracowanie programu przebudowy szkoły galicyjskiej. Był on produktem zbiorowej pracy współpracowników pisma i członków Komitetu Centralnego. Redaktorem pisma na początku roku 1905 był Marjan Kukieł, po nim obejmuje ster pisma. Stanisław Kot, kierując niem przez cały ten okres. W gronie współpracowników widać zarówno jednostki ze starszego społeczeństwa, jak i młodzież. Stanisław Brzozowski, Andrzej Niemojewski, Jędrzej Moraczewski (Edward Pomorski), Mikołaj Hankiewicz reprezentują pierwszych. Trzon stanowią jednak młodzi: Stanisław Kot (Skra, Tad. Wrotycz), poświęcający głównie uwagę sprawom szkolnym, Marjan Kukieł (Aryos, Stach Zawierucha), St. Rozmuski (S. Tarcz), Eustachy Nowicki, E. Wieliński (Edmund Weisberg), Edm. Marnik (Emar). I w redakcji i w Komitecie Centralnym zaznaczają się pewne różnice zdań: gdy B. Gawęcki i St. Rozmuski usiłują pismem i organizacją kierować w duchu oficjalnych władz P. P. S. — są nastrojeni raczej antypowstaniowo, zwłaszcza około roku 1906, to równocześnie wzmaga ,się w latach 1907—8 kierunek niepodległościowy, reprezentowany przez M. Kukiela, St. Kota, K. Basińskiego 15), Z. Wierzchowskiego i J. Jakubowskiego. W 1907 r. pismo przestaje przez cały rok wychodzić, walka wyborcza w zaborze austrjackim i prace w Królestwie pochłaniają tak całkowicie energję „Promienistych", że zawieszają wydawnictwo „Promienia". Wznowiony w 1908 r. (zaledwie 2 zeszyty) wraca do dawnej nazwy: „pismo poświęcone sprawom młodzieży szkolnej". Wyraz to apatji i rozczarowania lat porewolucyjnych, zniechęcenia do „wielkiej polityki", nawrót do epoki z przed 1905 roku, równocześnie zaś wyczerpanie się dawnej generacji działaczy, którzy powoli wchodzą w życie społeczeństwa starszego. Równolegle zaś jest to odbicie do pewnego stopnia przemian organizacyjnych w życiu lewicowej młodzieży akademickiej na gruncie Lwowa. Był to okres formowania się związku całej postępowo-niepodległościowej młodzieży lwowskiej, okres „Życia", utworzonego w październiku 1908 roku z inicjatywy głównie Stanisława Kota i Kazimierza Świtalskiego, do którego weszli członkowie zlikwidowanej socjalistycznej „Spójni", ludowego „Życia", młodzież radykalna i bezpartyjna. „Promieniści" skupieni w dawnej „Spójni" pismu w tym okresie nadają, dawny charakter ogólno-postępowy. Przemiana ia zaznacza się jednak dopiero około roku 1908.
Te przegrupowania organizacyjne rozpoczęły się już jednak dawniej. Już bowiem około roku 1904 zaczynają się wśród młodzieży lwowskiej fermenty ideowe, które doprowadzają, do oderwania się jednej grupy młodzieży od „Teki", drugiej od „Promienia". Od młodzieży narodowej odrywa się liczna grupa lwowska, która zaczyna występować jako „polska młodzież narodowa bezpartyjna". Na jej czele stoją Tadeusz Dąbrowski, Adam Skwarczyński, August Paszkudzki, Leon Barysz, Adam Lisiewicz, Józef Myszuga, Wacław Mejbaum. Przyczyną rozłamu było i stanowisko stronnictwa narodowo-demokratycznego wobec ruchu rewolucyjnego w Królestwie i niezadowolenie z potęgującego się kompromisowego charakteru stronnictwa. Kierowała tym zespołem tajna organizacja niepodległościowa „Ś w i t", na której czele stali Stanisław Victorin, Tadeusz Dąbrowski i August Paszkudzki. Grupa ta zbliży się w okresie r. 1905 do „Promienistych", wespół z nimi zacznie wydawać ulotki 16), razem podejmie walkę o unarodowienie szkoły galicyjskiej, zaznaczy swój udział w przygotowaniach do strajku szkolnego w dniu 29 listopada 1905. W roku 1906 wydaje ona małą broszurkę (8 stron) we Lwowie p. t. „Wstęp do akcji o unarodowienie i zreformowanie szkoły." W 1906 organizacja ta uległa zanikowi: część młodzieży z Wacławem Mejbaumem i Stefanem Pasławskim na czele znalazła się z powrotem w obozie młodzieży narodowej, większość natomiast z Adamem Lisiewiczem i Adamem Skwarczyńskim na czele po okresie pewnej ewoiucji ideowej przylgnęła do „Promienia".
W latach 1903—1906 rozwija żywą działalność na gruncie lwowskim grupa „Odrodzenia " ze Stanisławem Downarowiczem, Władysławem Sikorskim, Tadeuszem Pannenką, Zygmuntem Platowskim, Gustawem Baumfeldem i Zygmuntem Bohuszewiczem na czele. Grupę tę cechuje ideologja mesjanistyczna i kierunek powstańczy. Ten ostatni moment sprawi, że w latach 1906—1907 grupa ta zbliży się do „Promienistych", sporo zaś jej uczestników znajdzie się potem w „Związku Walki Czynnej". Łącznikiem między tą grupą a „Promieniem" był Medard Downarowicz.
W lwowskiej grupie młodzieży narodowej bezpartyjnej zyskiwał „Promień" sprzymierzeńca w walce o szkołę polską. W tym samym jednak roku 1904 w szeregach „Promienia" zaznacza się pierwsza, liczbowo zresztą niepokaźna, szczerba: na III-cim zjeździe „Promienistych" w jesieni dokonywa się rozłam. Odpada grupa, która w latach 1905— 1908 zaczyna wydawać „Zjednoczenie". Na jej czele stali Franciszek Dorosz, Arnold Gahlberg, Henryk Grossman. - Na poglądy tej grupy dominujący wpływ wywarły broszury i wydawnictwa „Proletarjatu", „Bundu", a w szczególności pisma Ludwika Kulczyckiego, który patronował rozłamowi.
Stosunek do zagadnienia niepodległości i sprawa żydowska były powodem rozłamu. „Promieniowi" zarzucali dogmatyzm partyjny w duchu P. P. S., sami sympatyzowali z „Proletariatem", w niektórych artykułach widać nawet nalot poglądów esdeckich.
Druga przyczyna rozłamu to — sprawa żydowska. Kwest ja uznawania odrębnej narodowości żydowskiej wśród proletarjatu dzieliła „zjednoczeniowców" od „promienistych", zawsze sympatyzujących z ruchem asymilacyjnym. „Zjednoczenie", opierając się na zasadzie peł nego równouprawnienia wszystkich trzech narodowości, zamieszkujących Galicję, wysunęło postulat autonomji kulturalno-narodowościowej jako rozwiązanie problemu narodowościowego. Żywo nader interesowało się „Zjednoczenie" walką szkolną, choć z samodzielnie wytworzonym na tę sprawę poglądem nie wystąpiło. Agitowało za reformą szkoły średniej, interesowało się strajkiem szkolnym w Królestwie. Jego program szkolny zamykał się jednak w granicach postulatów, wysuniętych już dawniej przez „Promień", z silnem tylko bardzo podkreśleniem walki z klerykalizmem w szkolnictwie.
Wszystkim tym odłamom młodzieży lewicowej wspólna jest dążność do radykalnej przebudowy szkoły galicyjskiej. Od tego radykalizmu daleki jest obóz młodzieży narodowej. Oblicze ideowe „T e k i" w latach 1905—1908 nie ulega w porównaniu z okresem poprzednim żadnej wydatniejszej ewolucji. To tylko chyba zaznaczyć trzeba, że gdy w roku 1905 widać całkowitą solidarność z polityką stronnictwa demokratyczno-narodowego, to w latach 1907—1908 cały szereg artykułów jest wyraźnym sygnałem rodzącego się fermentu, nurtującego niezadowolenia z działalności politycznej stronnictwa. W 1905 „Teka" otwarcie i bezwzględnie potępia rewolucję roku 1905, odżegnywa się od haseł ruchu zbrojnego. Natomiast wybuch strajku szkolnego wita „z naj żywszą radością", „ruch wśród młodzieży szkolnej w Kró lestwie Polskiem to bardzo poważny „plus" w naszym bilansie narodowym"17). Poświęca mu nawet numer specjalny (kwiecień 1905).
Natomiast w sprawie akcji szkolnej, prowadzonej w Galicji przez „Promień" i polską młodzież narodową bezpartyjną stanowisko „Teki" jest zdeklarowanie niechętne. Potępia przygotowania „promienistych" do strajku szkolnego w zaborze austrjackim, uważając go za „anomalję, za anarchhję nigdzie dotąd nieznaną. Co więcej, w szeregu postulatów, stawianych przez młodzież, widzi „ogromny chaos", niektóre z nich (dotyczące np. kwestji karności) uważa za „wynik rozigranej fantazji autorów odezw". Zniesienie matury, usunięcie łaciny i greki uważa „Teka" za domenę spraw, należącą wyłącznie do fachowych pedagogów; stawianie postulatów zaś, do których młodzież nie jest kompetentna, uznaje za „karygodne warcholstwo", „za dzieciństwo" 18). W ten sposób, ostro odgrodziwszy się; od programu przebudowy szkoły galicyjskiej, rozwiniętego przez młodzież „promienistą," i „narodową, bezpartyjną", „Teka" swój program szkolny zamyka w granicach stosunkowo bardzo wąskich: 1. „Unarodowienie nauczania, t. j . oparcie nauki historji, geograf ji, literatury na poznaniu ziem Polski, jej dziejów i języka, oparcie jej na prawdziwie narodowych podstawach, bez żadnych tendencyj partyjnych czy rządowych. 2. Uspołecznienie młodzieży, zbliżenie jej do szkoły i do wychowawców przez zakładanie czytelń i kół naukowych', przez tworzenie kół wzajemnej pomocy, komisyj lekcyjnych, zapewnienie młodzieży pewnego wpływu na bibljoteki gimnazjalne i t. d." 19)
W porównaniu z hasłami lewicy był to program bardzo nieśmiały i połowiczny. Postulat unarodowienia szkoły wysuwały nawet bardzo umiarkowane sfery społeczeństwa starszego, postulat uspołecznienia młodzieży w formie rozwiniętej przez „Tekę" został zrealizowany przez Radę Szkolną Krajową, która zezwalając na otwieranie legalnych czytelń uczniowskich od 1905 roku, starała się stworzyć teren, na którymby społeczne aspiracje młodzieży mogły się ujawnić pod opieką czynników oficjalnych.
Gdy po przerwie kilkumiesięcznej w roku 1906, wywołanej działalnością współpracowników w Królestwie, „Teka" podejmie w 1907 swą pracę, rysem uderzającym stanie się nurtujące niezadowolenie z ewolucji politycznej stronnictwa demokratyczno-narodowego. „Zgubiliśmy wielkość naszych idei narodowych... Gdzie są górne idee ruchu narodowego? Idea niepodległości? Idea wszechpolska? Idea braterstwa ludu? Rozproszono je, rozmieniano na drobne hasełka przelotnych koncepcyj politycznych chwili." 20) Młodzież niezdolna do kompromisu, zaczyna odczuwać sprzeczność między dawnym programem Ligi Narodowej a polityką parlamentarną stronnictwa demokratyczno-narodowego w zaborze rosyjskim i austrjackim. W szeregu artykułów 21) w latach 1907—1908 wyczuwać się daje otwarte niezadowolenie: brak twórczości ideowej przy rozlaniu się szerokiem akcji politycznej, brak akcji wychowawczej, kompromisy w taktyce politycznej: — oto co zarzuca obozowi starszych. Sama pragnie silniejszego podkreślenia idei niepodległościowej i oparcia się w pracy na elemencie demokratycznym — ludzie. Ów szereg artykułów w latach 1907 i 1908 to wymowny objaw rozdźwięku ideowego między starszymi przywódcami ruchu narodowego a młodzieżą. Był to objaw zewnętrzny coraz to bardziej krytycznego ustosunkowywania się Związku Młodzieży Polskiej do Ligi Narodowej i stronnictwa Demokratyczno-Narodowego. W latach 1907—8 stosunki Związku Młodzieży Polskiej z Ligą były zawieszone, w roku zaś 1908 całkowicie zerwane. Od tego czasu młodzież narodowa uniezależniła się od dotychczasowych swoich przywódców z pośród starszego pokolenia.
W walce o szkołę polską w latach 1905—1906 zupełnie odrębne miejsce zajmuje grupa młodzieży, występująca jako „Komitet Młodzieży Krakowskiej". Odrębność jej w tern się wyraża, że nie jest ona związana z jakimś kierunkiem ideowo-politycznym, aczkolwiek wyrosła na gruncie ogólnego ruchu młodzieży w Galicji w latach 1903—1905. Na ideologji tej grupy widać bardzo silny wpływ pokolenia starszego, zwłaszcza na poglądach pedagogicznych, urabianych pod wpływem haseł Kazimiery Bujwidowej i Stefanji Sempołowskiej. Grupa ta, wśród której wybijali się Franciszek Sarnek, Czesław Kuźniar, H. Raabe, Zofja Bujwidówna, występuje w r. 1905 z całym szeregiem odezw, ulotek w sprawie szkolnej, zawierających postulaty, znane już z programu „Promienia". Wreszcie w 1906 r. w oparciu o garść inteligencji radykalnej — Br. Bobrowska, E. Bobrowski, K. Bujwidowa, O. Bujwid, J. Benoni-Dobrowolska, G. Gedroyć, J. Budzińska-Tylicka, Marja Turzyma — występuje z wydawnictwem „M łodzie ż Społeczeństwu " (kilka uwag o szkole galicyjskiej). „Nie przedstawiamy żadnych prądów politycznych ani społecznych, nie jesteśmy ani socjalistami ani narodowcami, — jesteśmy ludźmi . Chcemy, by zapewniony był każdemu swobodny, nieskrępowany niczem rozwój jego duszy" 22), — tak formułując swe wyznanie, młodzi ci indywidualiści zaatakowali bardzo gwałtownie szkołę galicyjską. „Wolny człowiek" — oto ich ideał pedagogiczny. Gwałtownie krytykowali istniejące przepisy [szkolne, jako tamujące swobodny rozwój indywidualności ucznia. Uderzyli w program szkolny i podręczniki, na czoło wysunęli sprawę nauczania religji.
Wkładem ich własnym w akcję szkolną była bardzo szczegółowa krytyka nauczania przedmiotów przyrodniczych. Pragnęli oni takiej konstrukcji programu przedmiotów przyrodniczych, by wychowanek szkoły średniej mógł sobie zdobyć naukowy pogląd na świat, oparty na teorji ewolucji. Temu zagadnieniu ze wszystkich grup młodzieży poświęcili najwięcej uwagi.
W krytyce natomiast programu i podręczników z zakresu przedmiotów humanistycznych widać wpływ książki Stefanji Sempołowskiej p. t. „Niedola młodzieży w szkole galicyjskiej". Entuzjazmując się artykułem Stanisława Witkiewicza, przepojeni atmosferą wolnomyślną domu Bujwidów, rozpisują najpierw ankietę wśród młodzieży w sprawie religji, która spotyka się z szeregiem protestów, następnie otwarcie występują z żądaniem usunięcia nauki religji ze szkoły. Zdecydowany antyklerykalizm tej grupy sprawi, że stanie się ona później, w roku 1910 inicjatorką głośnej akcji w Uniwersytecie Jagiellońskim — t. zw. „zimmermanjady".
Żywsza walka wśród generacji starszej
Liczne głosy codziennej prasy wszelkich obozów politycznych, elementy radykalne i budzący się ruch w kierunku reformy szkolnej wśród nauczycielstwa szkół średnich, zgrupowanego w Towarzystwie Nauczycieli Szkół Wyższych: — oto trzy główne ośrodki wśród społeczeństwa starszego walki o szkołę galicyjską.
Dyskusja w prasie
Dyskusja, toczona w prasie codziennej., w której zabierali głos nauczyciele, rodzice i publicyści, była oczywistym dowodem, że sprawy reformy szkolnej wysunęły się w świadomości kulturalnego ogółu galicyjskiego na czoło najbardziej palących zagadnień życia społecznego. Owe głosy były raczej uświadomieniem sobie potrzeby reformy, wyrazem nieskrystalizowanych pragnień i dążeń, aniżeli wskazaniem pozytywnego programu. Jedna tylko nuta dźwięczała w nich bardzo mocno, wciąż nawracając: postulat unarodowienia szkoły galicyjskiej . Postulat ten stanie się zasadniczym motywem, głównem założeniem ideowem w pracy wszystkich niemal grup.
Mówiąc o działalności sfer radykalnych, niepodobna pominąć milczeniem „Krytyki" Wilhelma Feldmana. Na całej przestrzeni lat 1900—1914 nie spuszczało to pismo z oka sprawy szkolnej. Wywierało duży wpływ na koła młodzieży „promienistej", której W. Feldman wydatnie obniżał prenumeratę pisma. Zawsze darzył sympatją ruchy młodzieży, czy gdy bronił ją przed zarzutami Scriptora, czy gdy we wrażeniach z wycieczki do Królestwa entuzjastycznie podnosił zalety ideowe młodzieży królewiackiej i nowej szkoły polskiej. Stałe przeglądy zagadnień szkolnych i wychowawczych, kolejno prowadzone przez K. Bujwidową, Helenę Radlińską, Zygmunta Mayera (l'. K. Broniec), zainicjowanie dyskusji na temat religji w nauczaniu i wychowaniu w 1909 roku, w której krystalizował się postulat szkoły świeckiej, spór ideowy o pojmowanie podstaw wychowania narodowego w polemice H. Radlińskiej z wywodami Z. Balickiego, ankieta o materjalnem położeniu młodzieży, wreszcie tuż przed wojną dyskusja w sprawie bojkotu szkoły rosyjskiej (głosy J. Brzozy i W. Studnickiego), pomijając już szereg drobniejszych spraw — wszystkie te fakty wymownie świadczyły o wrażliwości i zrozumieniu spraw szkolnych przez „Krytykę" Feldmana. Doceniając znaczenie tych spraw, otwierał chętnie łamy pisma dla żywiołów postępowych.
Wyrazem najsilniejszym postawy tych żywiołów wobec szkoły galicyjskiej stała się książka Stefanji Sempołowskiej p. t.: „Niedola młodzieży w szkole galicyjskiej (kilka słów o narodowej szkole w Galicji)". Wydana w 1906 r., zyskała olbrzymi rozgłos; od czasu pojawienia się książki Stefana Zaleskiego był to najmocniejszy, najgwałtowniejszy atak na szkołę galicyjską, pisany z większym temperamentem i rozmachem publicystycznym niż rzecz Światłomira. Namiętny to i bezwzględny akt oskarżenia. „Szkoła galicyjska jest niemiecką, austrjacką, pruską nawet, lecz nie polską", „choć w polskim języku prowadzona, wynaradawia skuteczniej, niż szkoła rosyjska lub pruska", „jest szkołą biurokratyczne, wychowuje niewolników": — oto jak brzmiał główny zarzut Sempołowskiej. Podobnie jak przed laty Szczepanowski, uznaje całą szkołę i pedagogikę galicyjską za niewolniczą kopję wzorów niemieckich. Drobiazgowa przedewszystkiem krytyka podręczników szkolnych, rojących się od ustępów w duchu austrofilskim, tendencyjnie przemilczających walki niepodległościowe, upośledzenie języka polskiego na rzecz niemieckiego, nauk przyrodniczych na rzecz filologji klasycznej, przewaga metody reprodukcyjnej w nauczaniu, liche wyposażenie bibljotek szkolnych, niewolniczy duch przepisów, dążenie do hodowli biurokratów, zatracenie ducha obywatelskiego, panoszenie się klerykalizmu: — oto były główne zarzuty Sempołowskiej.
Nietylko jednak elementy .społecznie radykalne uderzają w szkołę galicyjską. W ówczesnych warunkach myśl o reformie szkolnej opanowuje wszystkie niemal serca i umysły — wyjąwszy konserwatystów. Lgną one do hasła szkoły narodowej.
Towarzystwo Nauczycieli Szkół Wyższych
Najdobitniejszym przykładem, jak szerokie kręgi zaczyna zataczać myśl o reformie szkolnej, było ożywienie pracy w tym kierunku wśród Towarzystwa Nauczycieli Szkół Wyższych. Uświadomienie tej potrzeby dokonało się bardzo szybko głównie pod wpływem strajku szkolnego w Królestwie i rosnącej w Galicji dążności do unarodowienia szkoły. W listopadzie nowy prezes Towarzystwa, profesor Kazimierz Twardowski, rozwija program unarodowienia szkoły na wiecu rodzicielskim we Lwowie, zwołanym w sprawie unarodowienia szkoły. Nauka o Polsce i polskości winna w szkole galicyjskiej zająć miejsce centralne. To prowadzi do redukcji języka niemieckiego na rzecz języka polskiego i historji. Szkoła ma kształcić poczucie jedności narodowej, obejmującej wszystkie zabory. Było to wyrazem zwycięskiego pochodu idei unarodowienia szkoły, jeżeli oficjalny reprezentant Towarzystwa Nauczycieli w sposób stanowczy i kategoryczny domagał się realizacji tych pomysłów w zakresie nauczania rzeczy ojczystych, które od lat widniały na kartach pism młodzieży. Kazimierz Twardowski w wielu swych przemówieniach jako prezes T. N. S. W. podkreślał konieczność nawiązania kontaktu i współpracy z nauczycielstwem w Królestwie, darzył zrozumieniem sprawę uprawnień abiturjentów szkół polskich w Królestwie na uniwersytetach galicyjskich 23).
Ale istotna, głębiej sięgająca myśl przebudowy szkoły galicyjskiej dojrzeć miała w 1906 r. w środowisku krakowskiem. Grupa nauczycieli — Tadeusz Dropiowski, dr. Kamil Kraft, Tadeusz Łopuszański, dr. Kazimierz Nitsch, Stanisław Sobiński, Ignacy Stein, dr. Stanisław Tołłoczko, dr. Władysław Wasung, Stanisław Ziobrowski — występuje na posiedzeniu koła krakowskiego, a potem na walnym zjeździe Towarzystwa ze zbiorowym referatem „Nasza szkoła średnia, krytyka jej podstaw i konieczność reformy" 24). Inicjatywa wyszła od Tadeusza Łopuszańskiego, najbardziej ruchliwej i zasłużonej jednostki w tym okresie na polu reformy szkolnictwa średniego w Galicji. Podstawę dla elaboratu zbiorowego stanowił skrypt Łopuszańskiego', do którego dodawali swe uwagi Sobiński, Nitsch, Kraft i Stein. Na poglądy Łopuszańskiego wywarł wpływ Ks. Jan Gralewski jako twórca „ogniska wychowawczego wiejskiego" w Starej Wsi pod Warszawą. Podobne ognisko prowadzi potem w Prokocimiu pod Krakowem Łopuszański, kierując 7 i 8 klasą. Referat, przedstawiony na wal nem zgromadzeniu Towarzystwa, wywołał wielkie zainteresowanie: starły się tu głosy oponentów (Maurycy Marciszewski), jak i zwolenników, wśród których znaleźli się i profesorowie uniwersytetu krakowskego (Siedlecki). Tezy referatu, przyjęte przez Walne Zgromadzenie, stanowiły podstawę dla pracy Komisji dla reformy szkół średnich.
Cały referat świadomie przez twórców rozbity został na dwie wyraźne części: negatywną i pozytywną. W części negatywnej był daleki od tonu krytyki młodzieży szkolnej lub głosu Sempołowskiej, ale mniej jaskrawo formułując rzecz, dochodził właściwie do tych samych wniosków. Winę niskiego stanu szkoły galicyjskiej przypisywał nie jednemu czynnikowi, jak robiła to młodzież, ale rozdzielał na wiele przyczyn. Społeczeństwu całemu zarzucał obojętność dla spraw szkolnych, Radzie Szkolnej Krajowej — brak ducha inicjatywy pedagogicznej, ugrzęźnięcie w biurokratyzmie, nauczycielstwu tolerowanie wśród siebie jednostek etycznie mało wartościowych, młodzieży — brak idealizmu i płytkie politykierstwo.
To wszystko jednak blednie w porównaniu z zasadniczym błędem szkoły galicyjskiej: jest nim brak objawów twórczej pracy w szkolnictwie. System biurokratyczny samorodnej twórczości pedagogicznej nie sprzyja. Twórcy referatu zdają sobe doskonale sprawę, że nadeszła chwila zupełnie wyjątkowa w życiu narodowem, „czas budzenia się nowego życia", że owo zbudzenie się z apatji w dużej mierze należy przypisać „wzmocnieniu pulsu narodowego życia w zaborze rosyjskim". Stąd, nie ograniczając się do krytyki, występują, z szczegółowo wypracowanym planem przebudowy szkoły średniej.
Uważając, że kraj cierpi na nadmiar ludzi o wykształceniu filologicznem, przy braku pracowników o typie wykształcenia matematyczno-przyrodniczego, świadomi, że reforma szkół realnych, należących do kompetencji Sejmu Krajowego, łatwiej da się urzeczywistnić, sami zresztą mając w swem gronie przewagę matematyków i przyrodników, występują z projektem założenia próbnej 8-letniej szkoły realnej. Stworzenie takiej szkoły eksperymentalnej może przynieść korzyść i Królestwu. Ma to być szkoła internatowa typu wiejskiego, uwzględniająca w pełni wychowanie fizyczne; wychowanie moralne ma w niej opierać się o szczery i otwarty stosunek między wychowawcami i wychowankami. Ale największe zmiany zachodzą w konstrukcji planu wykształcenia intelektualnego. Ograniczenie materjału nauczania, przesunięcie punktu ciężkości w przedmiotach humanistycznych z wykładu do lektury, w nauce przedmiotów przyrodniczych do pracy w laboratorjach, pozostawienie młodzieży w wyższych klasach swobody wyboru kierunku studj ów, zmiana metody nauczania, oparcie się na heurezie, zaprojektowanie nowych podręczników: wszystko to świadczyło o rzetelnym wysiłku myślowym autorów referatu. Kończyły go szczegółowe uwagi, opracowane przez poszczególnych fachowców o reformie wszystkich przedmiotów nauczania.
Przyjęcie tego referatu przez Towarzystwo, wyłonienie Komisji reformy szkolnictwa średniego, która wypracowała szczegółowy projekt zreformowanej szkoły — to były oczywiste dowody przeobrażenia myślowego wśród nauczycielstwa szkół średnich.
Związek Nauczycielstwa Ludowego
Równocześnie) żywe zawsze nastroje opozycyjne wśród nauczycielstwa ludowego zaczynają przybierać kształty konkretne. Hasło organizacji zawodowej wisiało w powietrzu. Wyczuwając ten moment, Stefan Zaleski i Stanisław Nowak rzucili projekt organizacji nauczycieli szkół ludowych. Koniec roku 1905 przynosi powstanie „Związku Nauczycielstwa Ludowego".
Można śmiało przyjąć, że w latach 1905—1908 całe społeczeństwo galicyjskie, wyjąwszy konserwatystów, opowiedziało się w duchu reformy szkoły. Zależna od rządu centralnego w Wiedniu nie mogła Galicja formalnie tej reformy przeprowadzić. Jeden postulat pod koniec 1907— 1908 r. coraz bardziej się urzeczywistniał: unarodowienie .
Przypisy
11) Promień 1904, str. 87.
12) Zebrany materjał statystyczny pragnąłbym ogłosić na innem miejscu.
13) Promień 1905, str. 25.
14) Promień 1905, str. 291,
15) K. Basiński czynny był w Komitecie Centralnym „Promienia" zwłaszcza w latach po roku 1908 do 1911 jako przedstawiciel zaboru rosyjskiego i referent spraw bojkotu szkół rosyjskich w Kró lestwie.
16) Promień 1905, str. 407.
17) Teka 1905, str. 447.
18) Ulotka „Polskiej młodzieży narodowej szkól średnich", przedrukowana w „Tece" 1905, str. 445.
19) Teka 1905, str. 445.
20) Teka 1907, str. 241—242.
21) Teka 1907, str. 241, 302; rok 1908, str. 266, 031 (zwłaszcza ten ostatni).
22) „Młodzież Społeczeństwu". Kraków 1906, str. 94. '
23) Por. K. Twardowski: Mowy i rozprawy z okresu jego działalności w T. N.S. W. Księga pamiątkowa pod redakcją K. Zagajewskiego. Lwów 1912.
24) Muzeum 1906.