Zgromadzenie Panien i Wdów Dewotek w Warszawie

Z MediWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Kościół bernardynek

1496?-1657? Viduae et virgines devotae; viduae et pupillae devotae; foeminae viduae et pupillae - inne możliwe nazwy - wdowy i panny szlacheckie, zgromadzenie Panien, Wdów i Sierot

trzeci zakon św. Franciszka w Warszawie

Już pod koniec XV w. na Krakowskim Przedmieściu (zwanym jeszcze Czerskim) we własnych domach mieszkały tercjarki ( trzeciego zakonu św. Franciszka), które można by uznać za polskie beginki. Dopiero w 1548 poprosiły prowincjała bernardynów o objęcie nad nimi opieki jako nad zrzeszeniem sióstr trzeciego zakonu św. Franciszka z Asyżu. W roku 1554 otrzymały konstytucje św. Jana Kapistrana, a modliły się w pobliskim kościele bernardyńskim św. Anny.

Jednak bulla Circa pastoralis z 1566 roku Piusa V nakazywała nieformalnym grupom kobiecym przyjęcie klauzury i złożenie uroczystej profesji zakonnej. W Warszawie nastąpiło to w 1595 i powstał konwent zakonu klarysek. Jednak ponoć tylko 9 sióstr na około dwadzieścia wyraziło zgodę na śluby. Przystąpiono do budowy (1609-1617) kościoła św. Klary i prawdziwego klasztoru, który umożliwiał zachowanie klauzury. Siostry, które nie przyjęły ślubów >>Znajdowały się w dość trudnych warunkach, gdyż na mocy reformy wszystkie dotychczasowe ich nadania zostały oblatowane w księgach grodzkich m. Warszawy (1613) na rzecz „panien zwanych bernardynkami”, z wyraźnym podkreśleniem, iż były to niegdyś nadania i przywileje „wdów i panien szlacheckich”<<. {źródło}.Stąd zapewne przytaczane niżej spory prawne.

Zgromadzenie zaprzestało działalności po wojnach szwedzkich. Być może z powodu zniszczeń, lub, jak ponoć twierdzi P. Bańkowski w „Jurydyka Marjensztat i jej współczesne sąsiedztwo”, dlatego, że zgromadzenia Panien, Wdów i Sierot zostało wykupione w zamian za posesję z domem na Nowym Świecie (http://mojawarszawa.historia.org.pl/2016/01/10/kosciol-swietej-klary/ ). A bardzo możliwe, że z obu tych powodów naraz - zniszczone budynki oddały za dach nad głową.

Wypisy

O Zgromadzeniu Panien i Wdów Dewotek w Warszawie

śródtytuły od redakcji

https://rcin.org.pl/Content/69556/PDF/WA51_89831_PAN28703-6-r1858_Starozytnosci-t6.pdf

zapomniane stowarzyszenie

Do rzędu zupełnie dotąd nieznanych zakładów bogobojnych, jakiemi Warszawa w odległój przeszłości szczyciła się, należy bez zaprzeczenia zgromadzenie Panien i Wdów Dewotek, znanych w Chrześcijaństwie pod tytułem trzeciego zakonu św. Franciszka od Pokuty. Lubo o ich istnieniu nawet w całej dawnej Polsce, nie znajdujemy wzmianki w szacownóm dziele historycznym, Zgromadzeń Zakonnych obojej płci, wydanem w roku 1848, jednak w dokładnym opisie Poznania zasłużonego J. Łukaszewicza z r. 1838, już napotykamy szczegóły o tych instytutach w rzeczonem mieście pod r. 1590 i 1626. Ten ostatni nawet, założony przez Annę z Bremerów Hanusikowę, trwa jeszcze dotąd. Że zaś zgromadzenie to, mieściło się z swym klasztorem w Warszawie, niedaleko Zamku królewskiego, podobnie jak i Klaryski Bernardynkami zwane; a te ostatnie liczyły się także jak wiadomo, do reguły św. Franciszka; żeby więc nie brano w dalszych opisach stolicy, jeden zakon za drugi, kiedy obadwa istniały samoistnie i rozdzielnie, pospieszamy przeto ogłosić to wszystko, co dotąd wygrzebaliśmy, ku pożytkowi dziejów Warszawy i kraju. Karczując niwę historyczną lego grodu, za pierwszy i najświętszy obowiązek poczytaliśmy sobie, aby ogłaszać skrócone przynajmniej, wszelkie wiadomości o takich zgromadzeniach, które Zostając dotąd w ukryciu, miały na celu bądź pośrednio, bądź bezpośrednio rozszerzenie chwały Bożej. Tą główną myślą powodowani, podajemy dziś zarys stowarzyszenia bogobojnego w tćm przekonaniu, że i ten szkic może posłużyć następnym uprawiaczom, do dalszych prac i poszukiwań obszerniejszych.

W braku dotąd ustawy, określającćj szczegóły życia i celu klasztornego Panien i Wdów Dewotek w Warszawie, nie możemy godniój rozpocząć nowych o nich podań, jak przytoczeniem dosłownćm opisu tego zakonu za krańcami Polski, jakie nam czcigodny autor dzieła, o Zgromadzeniach Zakonnych obojej płci udzielił {zobacz s. 193. (...)

jakiegokolwiek stanu

Podług następnie przytoczonych dowodów, zakonnice te mianowano w Warszawie Pannami lub Wdowaimi Dewotkami, Viduae et virgines devotae lub viduae et pupillae devotae, lub wreszcie foeminae viduae et pupillae. Klasztor zaś ich nazywano coenobium, xenodochium lub domicilium; coby można także brać za schronienie gościnne w celu bogobojnym. Wzmiankę o warunkach ich reguły, znalazłem tylko w jednym dowodzie z r. 1643, który niżćj przytaczam, kiedy Jadwiga Ciołkówna córka Andrzeja dziedzica dóbr Powsina, zapisała przed aktami grodu warszawskiego dom swój dla tego zgromadzenia bezpośrednio: (...) "Zapisuje zgromadzeniu osieroconych panien i wdów, jakiegokolwiek stanu i powołania będących, a pozbawionych posagu dla wejścia do klasztoru; i to nietylko dla tych co obecnie z nią przebywają, ale i co w przyszłości z woli Niebios, zechcą poświęcać się w tem miejscu".

Podług tego określenia, mogły należeć do lego zgromadzenia kobiety ubogie, bez względu czy były szlachciankami, mieszczankami lub wieśniaczkami; nadto, jakikolwiek sposób utrzymania życia, byle godziwy, nie tamował wejścia do tego zgromadzenia.

Powstanie i położenie

Ktoby założył ten klasztor w Warszawie, z zupełną pewnością wyrzec nie możemy, dla braku dotąd dowodów. Wszystkie posiadłości gruntowe Panien Dewotek w tóm mieście, przeszły po ich wiekowem istnieniu, do własności i jurydyki pałacu zwanego pod Blachą. Jako zaś takie, przy sporządzeniu ich urzędowego opisu w r. 1820, zostały gruntownie rozpoznane przez znakomitego uczonego Jana Wincentego Bandtkiego. Z tych dowodów o ile mogliśmy rozpoznać, za założyciela tego zgromadzenia należy uważać, Dawida Zarembę, kanonika kollegiaty warszawskiej. Ten pobożny kapłan, sprowadził około roku 1563 Annę, Katarzynę, Apolonię, trzy zakonnice z Bawy, i dla urządzenia przez nich klasztoru panien dewotek, uczynił im wieczystą darowiznę z gruntów, na przedmieściu, Wale i ulicy Przedmiejskiej (Krakowskićm Przedmieściu) w Warszawie położonych, Skutkiem tej ofiary było, iż obdarowane domami z ogrodami i innemi budowlami, musiały takowe objąć osobiście w posiadanie, wedle dawnych uroczystości prawnych.

Znajdujemy w aktach grodzkich warszawskich, pod d. 1 lutego 1563 r. ten szczegół, iż w przytomności Macieja Krakowieńskiego podstarościego warszawskiego, stawiwszy się przed tym urzędem Opatrzny Walenty Fałek, woźny ziemski tego grodu, w obec dwojga szlachty świadków, Stanisława Bonieckiego z Niedabył, Andrzeja Niedabylskiego z Niedabył ruskich, oraz przytomny temu Urodzony Aron Bylina Suski, jawnie wszyscy zeznali, że w dniu rzeczonym, uczyniwszy wwiązanie dla bogobojnych panien, Anny, Katarzyny i Apolonii z Rawy, do posiadłości powyżej wymienionych, zawezwali wszystkich komorników, zagrodników i mieszkańców tych gruntów, aby tymże zakonnicom, dziedziczkom tych posiadłości, należne czynsze jako poddani płacili. Jakoż wedle dalszćj osnowy tego aktu, wwiązanie zakończono bez żadnego oporu z niczyjej strony. Już z osnowy tego dowodu przekonywamy się, gdzie te posiadłości leżały. Wyszczególnienie, że to było przy zbiegu dawnego wału (Podwala) przy ulicy Przedmiejskiej (dziś- Krakowskie Przedmieście) i w części na przedmieściu, objaśnia, iż dzisiejszy obrębjurydyki pałacu pod Blachą, odpowiadał w zupełności temu określeniu. W tem znaczeniu był także ten dowód przez Bandlkiego uznany. Tu jednak słuszny zarzut mógłby ktoś uczynić, że gdy klasztor i kościół PP. Bernardynek w Warszawie, był także położony przy Zamku, w samym zbiegu dawnego wału i Krakowskiego Przedmieścia, zatem podwyższę określenie, także zaslosowaćby można i do tych ostatnich. Najlepszym przekonaniem, że nasze twierdzenie jest pewne, są poniżaj przytoczone dowody nabywanych własności gruntowych, z których się okazuje, że te dwa religijne zakłady PP. Bernardynek i PP. i Wdów Dewotek, obok siebie były położone i graniczyły z sobą. Nadto, w skutek niesnasek wszczętych między temi dworna zgromadzeniami, spory różne wynikły do rozsądzenia aż przez Stolicę Apostolską, co nie mogło było istnieć w jednym i tymże samym klasztorze. Wreszcie, oddzielne zupełnie przywileja, na posiadłości gruntowe dla Panien i Wdów Dewotek, nadawane były od Anny Jagielonki, aż do Jana Kazimierza, co najoczywiściej nie mogło było mieć miejsca, gdyby PP. Bernardynki były toż samo, co Panny i Wdowy Dewotki. Wszelkie nakoniec określenia miejsca klasztoru przez nas opisywanego, w dawnych dokumentach znajdujące się, wyraźnie wspominają, iż klasztor ich leżał w sąsiedztwie kościoła KK. Bernardynów, z różnicą tylko, iż pierwszych był dalej od Zamku, i na pochyłości góry zbudowany, PP. Bernardynek zaś bliżej rezydencyi królewskiej i na samem wzgórzu.

Królewskie dary

Anna Jagielonka, pierwsza i najgorliwsza królowa, która nader liczne zostawiła ślady swojej opieki nad Warszawą, okazała się także najsilniejszą i najpierwszą protektorką zgromadzenia Panien i Wdów Dewotek. Ona to bowiem, nietylko dla rozprzestrzenienia ich klasztoru, grunt nabyty od spadkobierców jej dworzanina Stanisława Szczygła, przywilejem zatwierdziła, ale nadto część ogrodu zanikowego, dla rozszerzenia ich schronienia przyłączyła i nadała. Zygmunt III niemnićj gorliwie wspierał ten bogobojny zakład, a następujący przywilej jego, dany w Warszawie dnia 6 kwietnia 1601 roku, jasno o tem przekonywa w osnowie nastepującej: (...)

" Zygmunt III z Bożćj łaski Król Polski, Wielki Książę Litewski, Ruski, Pruski, Mazowiecki, Żmujdzki, lnflandzki,oraz Szwedów, Gottów i Wandalów dziedziczny król.

Oznajmiamy niniejszym przywilejem naszym, wszystkim w ogóle i w szczególe, iż chcąc z szczodrobliwości i łaski naszćj, wesprzeć i utrzymać pobożny i przykładny rodzaj życia, ukochanych wdów w naszem mieście Warszawie, przy ogrodzie naszego zamku przebywających, postanowiliśmy zachować ich i utrzymać, w posiadaniu i użytku naszego gruntu, jaki im Najjaśniejsza niegdyś Anna Królowa Polska, a błogiej pamięci ciotka najukochańsza nasza, po nabyciu go od spadkobierców czcigodnego niegdyś Stanisława Szczygła jej dworzanina, potwierdziła; oraz przez przywiązanie ku tymże wdowom, dla rozszerzenia ich siedziby, ogród dotykający zamku im przyłączyła i dodała. Postanowiliśmy przeto, utrzymać ich przy tej własności i zachować tak,jak niniejszym dyplomem naszym, pozostawiamy i zachowujemy rzeczone wdowy w wolności i swobodzie,wystawiania jakichkolwiek budowli na tymże gruncie, dla wygodniejszego swego umieszczenia, oraz przekształcania i zastosowania tego gruntu, na użytki dla ich rodzaju życia pobożnego niezbędne.

W dowód czego dla widoczniejszego poświadczenia, niniejszy dyplom ręką naszą podpisawszy, pieczęcią państwa opatrzyć rozkazaliśmy. Dan w Warszawie dnia 6 kwietnia 1601 r., panowań naszych w Polsce trzynastego, w Szwecyi zaś ósmego.

Zygmunt Król.

Przywilej ten zatwierdziły naprzód stany sejmujące w roku 1613 w następującćj osnowie: (...)

Działo się w Warszawie w czasie sejmu walnego we wtorek najbliższy po niedzieli kwietniej dnia 2 kwietnia roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego trzynastego, w obliczu Najjaśniejszego Pana i panów rad jego przybocznych.

Do obecnego sądu Jego Królewskiej Mości sejmowego warszawskiego i przed jego aktami, stawiwszy się oblicznie czcigodna Elżbieta, przełożona wdów pobożny rodzaj życia prowadzących, a na Krakowskiem Przedmieściu za murami Starej Warszawy, około klasztoru św. Franciszka mieszkających, w imieniu własnem i innych spółtowarzyszek, złożyła w tymże sądzie dyplom poniższy, na pargaminie spisany, pieczęcią mniejszą opatrzony, ręką królewską podpisany, w niczem nieuszkodzony, nienaruszony i niepodejrzany, upraszając o przyjęcie go i wciągnienie do akt niniejszych. Przychylając się więc do tej prośby jako prawem dozwolonej, obecny sąd, rzeczony dyplom z należnem uszanowaniem przyjął i rozkazał wciągnąć do akt niniejszych, którego treść dosłowna była następująca, it.d.,it.d.

Królowie Polscy ukrzepili następnie te nadania dla Panien i Wdów Dewotek: Władysław IV w Warszawie d. 30 lipca 1634 r. i Jan Kazimierz dyplomem danym w temże mieście dnia 3 kwietnia 1649 r.; jak przekonywa o tem oblata w księdze metrycznej 192 na str. 33, zrobiona we wtorek po niedzieli Jubilate roku 1649.

Zakupy

Oprócz tych posiadłości, Panny i Wdowy Dewotki zakupiły w r. 1607, od aptekarza nadwornego Anny Jagielonki, Franciszka Ruszajewskiego i Elżbiety z Sochaczewa jego małżonki, za summę 80 kóp groszy polskich (dziś około złp. 1434) plac z wszelkiemi na nim budynkami, graniczący na wzgórzu z posiadłością Melchiora Michałowskiego, nadwornego krawca królowój Jagielonki, na dole zaś z domem tychże Wdów Dewotek, a z tyłu dotykający ogrodu zamkowego. Nabycie to przed akiami grodzkiemi warszawskiemi, spisane było w poniedziałek nazajutrz po św. Agnieszce r. 1607 w osnowie następującej: (...) "Działo się na Zamku warszawskim w poniedziałek nazajutrz po św. Agnieszce Pannie (d. 22 stycznia) roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego siódmego, w przytomności urodzonego Andrzeja Rakowskiego podstarościego warszawskiego.

Przed urzędem i aktami niniejszemi grodu warszawskiego, stawiwszy się osobiście Sławetny Franciszek Ruszajewski, aptekarz nadworny królewski błogiej pamięci Anny Jagielonki królowój Polskiej, wraz z swą małżonką uczciwą Elżbietą z Sochaczewa, osobiście także stawającą i zeznającą, oboje małżonkowie Wzajemnie sobie zezwalający, zdrowi na ciele i umyśle, zrzekając się wszelkiej własnej juryzdykcyi ziemskiej i sądu właściwego, owszem, poddając się i wcielając wraz Z dobrami i swemi spadkobiercami, niniejszemu sądowi grodzkiemu warszawskiemu co do tego aktu, dobrowolnie, jawnie i osobiście zeznali, a każde z nich co do swego udziału zeznaje: jako sami spoinie, Szlachetnym i Wielebnym Pannom Krystynie Mlekiczce Starszej, Jadwidze Ciołkównie Młodszój, Reginie Sadowskiej i innym Pannom teraz i w przyszłości bawiącym i przebywającym. przy kościele Wielebnych Ojców trzeciej reguły św. Franciszka, położonym na Krakowskiem Przedmieściu; plac swój graniczący w górze z jednój strony, z posiadłościąSzlachetnegoMelchiora Michałowskiego krawca nadwornego spomnianój królowej Anny, z drugiój strony w dole z mieszkaniem Wdów Dewotek, z tyłu zaś, dotykający ogrodu Jego Królewskiej Mości, zewszystkiemi na nim budowlami, z całóm swóm prawem własności, posiadania i bliższości, z zabudowaniami i wszelkiemi w ogóle przyległościami, nic sobie nie wyłączając, czyli, w jakich granicach niniejszy plac z budowlami teraz się zawiera i do zeznających jakimkolwiek sposobem przynależy lub winien należćć, już od tćj chwili, za summę pieniędzmi oznaczoną, to jest 80 kóp groszy polskich, licząc po sześćdziesiąt groszy polskich na kopę, i po ich odebraniu już od tychże Panien i wypłaceniu (z czego tem pismem ich kwitują) sprzedali tak, jak niniejszem sprzedają, odstępują i wieczyście zapisują rzeczone posiadłości, na rzecz tychże Wielebnych Panien teraz i na polćm będących: do dzierżenia, posiadania i mienia, niemniój sprzedawania, zbywania, lub na użytek własny obracania wiecznemi czasy. Odtąd nawet ciż zeznający dobrowolnie już zezwalają, na rzeczywiste z spokojnym posiadaniem do rzeczonego sprzedanego placu wwiązanie, mające się prawnie uskutecznić przez woźnego i szlachtę. Nadto, względem sprzedanych posiadłości, zeznający zobowiązali się nie przeszkadzać w żadnym razie, rzeczonym Pannom teraz i na potem będącym; owszem, od wszystkich osób bliższych i dalszych jakiejkolwiek płci, od zapisów poprzednich i następnych, od długów, zastrzeżeń, ciężarów i wybiegów jakichkolwiek prawnych, bez żadnego wyjątku, mają bronić w każdej zaszłćj tego potrzebie, i nie zważając na jakiekolwiek ziemskie przedawnienia, (chociaż by jakiej osobie służyła preskrypcya z prawa ziemskiego) mają od nich oswobadzać, uwalniać, tamować, a to pod wyrównywającą kapitałowi karą wadyalną ośmdziesiąt kóp polskich. Względem którćj to, jeżeliby oboje zeznający dopuścili pozywać się, albo które z nich pojedynczo dopuściło, wtedy znów odstępując zwykłego biegu pozwów co do właściwości sądu, a poddając się z swemi dobrami i spadkobiercami niniejszej juryzdykcyi, co do stawienia się, odpowiadania i zadosyć uczynienia powyższym warunkom, zobowiązali się ciż zeznający z swemi spadkobier- . cami, zawicie stanąć na pierwszym wyrażonym w pozwie terminie, przed niniejszym sądem grodzkim warszawskim, być jemu posłusznym i odpowiadać, a przy stawieniu się rzeczonej karze ulegać, płacąc ją gotówką Mimo jednak wyliczenia jej, mają wszakże spełnić we wszystkiem niniejsze zobowiązanie, bez wyłączania się z prawa, oraz bez żadnych odwlekać, obron, excepcyi, odwoływać , protestacyi, rad, przynaglać, kar, intromissyi do dóbr, oddalać, appellacyi i ich następstw, a to pod utratą całej sprawy, tak własnej, jako i spadkobierców. W tern miejscu osobiście przytomny woźny przysięgły Andrzej Siestrzyński wraz z szlachtą Janem Konopką i Józefem Orłowskim, jawnie i dobrowolnie zeznali, iż oni natychmiast, po uskutecznieniu podpisu tej sprzedaży, zszedłszy na grunt tego zbytego placu, uczynili do niego w dniu dzisiejszym, oraz do budowli i zabudować wwiązanie dla rzeczonych Panien, które wedle osnowy téj sprzedaży wprowadzili w posiadanie, własność im ustalili i przyznali, bez niczyjego oporu, owszem za dobrowolną zgodą na to rzeczonych małżonków".

W roku 1612 Jadwiga Ciołkówna, podwładna panna dewotka (junior virgo), za zezwoleniem osobistém Jakóba Rostkowskiego, dziekana garwolińskiego, krewnego i opiekuna swego, sprzedała połowę swego placu przy Ruszajewskim posiadanego, Wielebnćj (religiosae) i Szlachetnej Emerycyannie Rostkowskićj, tejże reguły młodszćj pannie, a to na wystawienie dogodnego Przybytku, dla wygodniejszego odbywania obowiązków świętobliwych i religijnych (1). Akt ten spisany w piątek przed niedzielą Rogationum (dnia 25 maja), pouczy nas o wielu innych szczegółach tego Zgromadzenia, w osnowie następującej: "Działo się na Zamku warszawskim w piątek najbliższy przed niedzielą piątą po Wielkićjnocy, roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego dwunastego.

Przed urzędem i aktami niniejszeini grodu warszawskiego, stanąwszy oblicznie Wielebna ¡Szlachetna Jadwiga Ciołkówna, młodsza zakonnica, przebywająca wedle kościoła Wielebnych Ojców trzeciego zakonu ś. Franciszka na Krakowskióm Przedmieściu położonego; w assystencyi i za upoważnieniem osobistóm Wielebnego Jakóba Rostkowskiegodziekanagarwolińskiego, naturalnego opiekuna swegojako krewnego działająca; zdrowa na ciele i umyśle, po zrzeczeniu sięwszelakiej juryzdykcyi swój ziemskiej i właściwości sądu, a po poddaniu się zupełnem juryzdykcyi niniejszego grodu warszawskiego, jawnie i dobrowolnie zeznała: iż ona Wielebnej i Szlachetnej Emerycyannie Rostkowskiój, tejże reguły pannie także młodszej, swej spółtowarzyszce i jej następczyniom także pannom, w tejże regule teraz i na potem przebywającym, albo w razie braku takiej klauzury zakonnic, wedle uznania starszej panny tego klasztoru, do niżej opisanego Przybytku dla odbywania Roskich obowiązków zakonnych, mającej się wprowadzić i umieścić; odtąd już wieczyście sprzedaje połowę placu swego, graniczącego z jednej strony w górze, z Szlachetnym Melchiorem Michałowskim, krawcem nadwornym hłogićj pamięci Anny Jagielonki królowej Polskićj.a w dole z drugićj strony z pomieszkaniem Wielebnych Panien, w tyle dotykającego ogrodu królewskiego, opuszczonego i bez zabudowań sobie zeznającej i innym pannom ustopionego, przez Sławetnego Franciszka Ruszajewskiego, korzennego nadworn. tójże królowej i jego małżonkę Elżbietę z Sochaczewa, za summę ośmdziestąt kóp groszy polskich, tytułem wieczystój sprzedaży przed niniejszemi aktami, w poniedziałek nazajutrz po św. Agnieszce roku tysięcznego sześćsetnego siódmego; teraz zaś połowę tego placu graniczącą z temiż Wielebnemi wdowami (zachowując drugą połowę dotykającą posiadłości Michałowskiego dla siebie i innych panien po sobie następujących) mierząc na szerokość, w długości zaś takiej, jak się ten plac od drogi (prowadzącój koło Bernardynówku Wiśle) aż do ogrodu królewskiego rozciąga, z trze cią częścią parkanów z przodu i z tyłu tego. placu będących i wystawionych, z wszystkiemi użytkami i przynależytościami z tejże połowy placu,żadnego prawa nie pozostawiając dla siebie, a to na wybudowanie mieszkania dogodnego, wedle uznania krewnych tćjże Rostkowśkićj, mającego sig wystawić, dla wygodnego odbywania świętobliwych religijnych obowiązków, zadwadzieścia sześć kóp groszy polskich i czterdzieści groszy polskich wypłaconych jej przez tęż Roslkowską, z których odebrania niniejszem ją kwituje. Wwiązanie zaś, już odtąd prawnie mające się uskutecznić, przez woźnego i jakich dwojga szlachty, z rzeczywistem i spokojnćm posiadaniem dobrowolnie udziela i dopuszcza. Nadto, zeznająca majątkiem swym poręcza, wraz z swemi spadkobiercami, iż strzedz i bronić będzie rzeczoną Rostkowskę i jój sukcessorów, od wszystkich trzecich osób bliższych i dalszych, jakiegokolwiek stanu i powołania, od zapisów poprzednich i następnych, od kar, długów, zastrzeżeń, ciężarów; w ogóle od wszystkich jakichkolwiek przeszkód prawnych, niemniej oswobadzać, uwalniać, od nich ochraniać, lak ją samą, jak jej spadkobierców, od wszelakich przedawnień ziemskich, jakie mogą służyć prawnie jakićj osobie na mocy ustaw ziemskich, a to z poddaniem się równej innym karze wadyalnejt z dwudziestu sześciu kóp groszy polskich i czterdzieści groszy pols. wrazie niespełnienia zobowiązań powyższych. Względem której to kary, zeznająca o nią pozwana, lub jej spadkobiercy z powództwa rzeczonej Rostkowskićj lub jój sukcessorów, obowiązuje się odtąd już z swemi następcami, stawać i odpowiadać w urzędzie niniejszym grodzkimwarszawskim, zrzekając się właściwości jakiegokolwiek swego sądu i z poddaniem się juryzdykcyi grodu warszawskiego; przy zjawieniu się zaś na terminie zawitym, płacić karę wadyalną i niniejszemu zapisowi we wszystkiem zadosyć uczynić, a to bez żadnćj zwłoki, obrony, excepcyi, przymusu, odwoływać, przeciwieństw, oddalać, nagan z ich następstwami i bez żadnego oporii osnowie niniejszego zapisu. W tern tu miejscu, osobiście przytomny woźny przysięgły Drodzony Jan Rutkowski z dwoma szlachty, jawnie i dobrowolnie zeznali, iż oni zszedłszy dziś, na te część gruntu niniejszym sprzedanego, tamże rzeczoną Wielebną Pannę Rostkowską wprowadzili w posiadanie , bez niczyjego oporu, owszem za zgodą tejże Ciołkównój i przeoryszy panien.

Spomniona Emerycyanna Roslkowska, stawszy się. właścicielką połowy posiadłości po Ruszajewskim nadw. korzennym, darowała ją następnie Bractwu Miłosierdzia w Warszawie. To zaś zgromadzenie w roku 1640, po wyznaczeniu delegowanych swych członków: Piotra Doroszowskiego, ławnika Starćj Warszawy, Jana Dziekanowicza, Andrzeja Kostkę i Jana Praclewicza, obywateli tegoż miasta, znów ją odprzedało przed aktami wójtowskiemi dnia 20 marca t. r. Pannom i Wdowom Dewotkom w osobach: Zofii Wolińskiej przeoryszy (seniori), Jadwigi Borucianki i Anny Zaglińskiój, za summę złotych ówczesnych 400, dziś blisko złp. 1200. Kilka następnych aktów urzędowych dotyczących tego przedmiotu, objaśnią nas o pewnosei istnienia tego zgromadzenia i o szczegółach jego pobytu w Warszawie:

"Działo się w Warszawie w sądzie gajonym we wtorek najbliższy po niedzieli Srodopostnćj dnia dwudziestego marca roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego czterdziestego.

Przed tymże sądem stawający osobiście Sławetni Piotr Doroszewski ławnik, Jan Dziekanowicz, Andrzej Kostka i Jan Praczlewic, obywatele warszawscy, deputowani i wyznaczeni z bractwa Miłosierdzia szpitala św. Łazarza w Warszawie, działający w imieniu całego tego bractwa, dobrowolnie razem zeznali i każdy z osobna: jako oni pannom Dewotkom, Zolii Wolińskiej przeoryszy, Jadwidze Boruciance i Annie Zaglińskiój, oraz innym Wdowom Dewotkom i Pannom zamieszkałym w klasztorze wdowieńskim położonym na Krakowskiém Przedmieściu przy Warszawie, około gruntów Wielebnych Panien św. Klary (Tak zwano Bernardynki, których kościół zniesiono); połowę domu na Krakowskiem Przedmieściu, wedle kościoła Wielebnych Ojców Bernardynów, między spomnionym klasztorem wdowieńskim, a gruntami Wielebnych Panien ś. Klary, od spadkobierców niegdyś Jaśnie Wielm. Pana Michałowskiego medycyny doktora nabytego tak, jak przez Urodzoną Emeritiannam Rostkowską temuż bractwu św. Łazarza była darowaną, tytułem niepodejrzanéj, prawdziwéj, rzetelnéj i wieczyście dziedzicznej sprzedaży, na użytek publiczny klasztoru czyli . zgromadzenia rzeczonych wdów dewotek, teraz i na potśm będących i pod władzą właściwą duchowną zostających, a nie na prywatny użytek lub czyjś osobisty, pod nieważnością tego aktu i sprzedaży niniejszej, za summę szacunkową czterysta złotych polskich rzeczywiście już wypłacone_sprzedali i zbyli tak, jak niniejszym zbywają i sprzedają. Że zaś w zupełności rzeczone Wdowy Dewotki zadosyć uczyniły powyższym zobowiązaniom, więc oneż i ich następczynie uroczyście kwitując wiecznemi czasy, odstępują wszelkich praw, własności, posiadania, dziedzictwa, posiadłości, użytków w granicach dawnych, ze wszystkiemi w ogóle i w szczególe budowlami, zabudowaniami, przynależnościami i przyległościami wszelakiemi; nic sobie, ani dla rzeczonego bractwa, teraz i na potem nie wyłączając, ani pozostawiając na przyszłość co do powyższego w ogóle i w szczególe; owszem zupełne i całkowite prawo swoje do tychże sprzedanych dóbr posiadane, przenoszą i rzeczywiście przelewają, na rzecz Wdów Dewotek teraz i na potem będących. Zresztą ciż zeznający, w swojem i całego rzeczonego bractwa ś. Łazarza imieniu, uroczyście zastrzegł i sami, wraz z spółbraćmi teraz i na potem będącymi, obowiązali się i zeznali, iż rzeczone Wdowy Dewotki teraz i w przyszłości żyjące, będą bronili od każdej i jakiejkolwiek napaści i przykrości, ze względu rzeczonych posiadłości sprzedanych, a to w każdym razie, ile razy zajdzie tego potrzeba i to własnemi kosztami, nakładami i na pierwsze ich jakiekolwiek wezwanie, ochraniać będą i w zupełnej całości pozostawią. Z wyjątkiem tylko ciężarów miejskich z tego gruntu, jeżeli on i o ile podlega władzy miasta. Wśród tego, Sławetni Mateusz Latosz i Jan Szczerbicz, ławnicy warszawscy, wyznaczeni zostali przez urząd wójtowski, do wprowadzenia rzeczonych właścicielek w posiadanie, do spomnionych wszystkich dóbr, a to za ich dowolnem oznaczeniem czasu, dla spełnienia tej formalności.


Działo się wWarszawie w Sądzie gajonym wójtowsko-ławniczym we wtorek najbliższy po niedzieli Przewodniój dnia siedmnastego kwietnia roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego czterdziestego.

Na żądanie Wielebnego Jana Szumskiego mansyonarza warszawskiego, działającego w imieniu Wdów Dewotek, Sławetni Mateusz Latosz i Jan Szczerbie, ławnicy warszawscy, złożyli na piśmie do akt niniejszych, poniższą własnoręcznie podpisaną relacyą, wprowadzenia w posiadanie dnia dwunastego kwietnia roku bieżącego tysiącznego sześćsetnego czterdziestego, w osnowie następującej: działo się roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego czterdziestego dnia 12 kwietnia.

Z deputacyi JPana wójta Starej Warszawy, na affektacyą wdów podle klasztoru Panien zakonnych św. Klary, niedaleko kościoła Ojców Bernardynów na Przedmieściu Krakowskićm, daliśmy pomienionym wdowom intromissyą w połowę domu i gruntu, według zapisu urzędowego wójtowskiego, który dom z gruntem, też wdowy pomienione od bractwa Miłosierdzia św. Łazarza, za złotych czterysta uti latius patet in inscriptions (jak obszerniej o tóm w zapisie), której intromissyi za przywołaniem Podwojskiego, ut est moris (wedle zwyczaju), nikt nie bronił ani impugnował. Czego relacyą jurati (jako przysięgli), z podpisem rąk naszych ad acta podawamy. /Inno et die quo supra (roku i dnia jak wyżój). Mathaeus Latosz civitatis Antiquae Varsaviae scabinus. Joannes Szczerbie civitatis Antiquae Varsaviae scabinus. Ex actis judicii advocatialis et scabinalis civitatis Antiquae Varsaviae extraditum.

spór z Bernardynkami

Około roku tysiącznego sześćsetnego czterdziestego powstały wielkie spory, między sąsiadującemi Pannami Bernardynkami a Pannami i Wdowami Dewotkami; było to głównie z następującego powodu: Niejaka Zofija Tarnawska, wdowa po Andrzeju Tarnawskim, mając plac i dom swój w pobliżu Zamku warszawskiego przy ogrodzie królewskim, wśród ciężkićj swój słabości w roku 1622, chcąc w ostatecznój woli rozporządzić swoim majątkiem, uczyniła za zezwoleniem króla Zygmunta IIlgo, stosowne gołosłowne zeznanie przed sekretarzem królewskim, Piotrem Koźmińskim, który takowe przy zdaniu relacyi we wtorek po niedzieli Laetare (Srodopostnej) roku tysiącznego sześćsetnego dwudziestego drugiego, wciągnął do metryki mniejszej, a tem samem je uprawnił. Z tego aktu urzędowego przekonywa­my się, iż powyższą posiadłość, wraz z całym swym majątkiem nieruchomym i ruchomym, darowała Tarnawska niniejszym aktem pannom Zofii i Dorocie Runowskim (Zofija Runowska jako uboga i uczciu a panna została uposażoną około roku 1633, z funduszów Fischera i Baryczki), córkom Jana, lub ich spadkobiercom, z warunkiem swego dożywocia na tymże majątku, oraz, aby obdarowane zwróciły Stanisławowi Baryczce złotych 100, które Tarnawskiej tenże pożyczył, na oczyszczenie i uwolnienie z długów tychże posiadłości. Długie spory o to prowadzone, między Pannami Bernardynkami a Pannami i Wdowami Dewotkami, oparły się o samą Stolicę Apostolską. W załatwieniu ich, papież odesłał tę sprawę do ostatecznego rozsądzenia, prymasowi ówczesnemu Maciejowi Łubieńskiemu. W skutek czego zawartą została komplanacya, dnia siódmego stycznia roku tysiącznego sześćsetnego czterdziestego trzeciego w Skierniewicach, między stronami spornemi w następującej osnowie:

Kopia komplanacyi między W W. Pannami Bernardynkami warszawskiemi na Przedmieściu Krakowskiem będącemi, a Wdowami Dewotkami, o grunt pewien nastąpionej, dekretem JO. X. Jmci Łubieńskiego prymasa, a do tój sprawy apostolskiego kommissarza w Skierniewicach, die septima Januarii 1643 anno potwierdzonej z oryginalnego, czyli authentycznego dekretu tegoż, przez stronę JWW. Potockich kommunikowanego wypisana.

W sprawie o plac i dom na nim będący, przy ogrodzie króla Jmci pod Zamkiem warszawskim, podle sadu i gruntu WW. w Chrystusie Panien zakonnych trzeciej reguły św. Franciszka reformowanych, konwentu warszawskiego leżący, w którym domku Szlachetnie Urodzona panna Jadwiga Ciołkówna i z inszemi sierotami jako w swoim własnym, prawnie nabytym mieszkała i mieszka; która się wprzód w sądzie Jmci ks. biskupa poznańskiego odpfawując, potem do sądu Jmci ks. Nuncyusża, a ztąd do Ojca św. przez appellacyą wytoczyła. W tej znowu Ojciec święty na postulacyą strony jednój, Jmci ks. Macieja Łubieńskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, kominissarzem uczynił, aby ją doskonale osądził. Przez środek i pomiarkowanie Jmci księży prałatów: Zygmunta Cieleckiego, proboszcza poznańskiego, gnieźnieńskiego, Marcina Starczewskiego, dziekana płockiego, gnieźnieńskiego, krakowskiego, warszawskiego K. J. Sekretarza, Adama Kazimierza Oporowica łęczyckiego, uniejowskiego kanoników, sposobem niżej opisanym, między temiż Wielebnemi klasztoru warszawskiego pannami zakonnemi, jako stroną powodową z jednej, a Szlachetnemi Zofią Wolińską i Jadwigą Ciołkówną pozwanemi z drugiej strony, takowe stanęło wiecznemi czasy postanowienie:

Iż przerzeczone Zofia Wolińska i Jadwiga Ciołkówna, życząc sobie z Wielebnemi pannami zakonnemi klasztoru warszawskiego, w zgodnem sąsiedztwie mieszkać i onym żadnej na potem, do uskarżania się okazyi nie dawać, submittują się, budynek, gdzie teraz panna Ciołkówna mieszka, z tego placu, w roku od zawarcia tej zgody znieść, a na inszem miejscu sobie mieszkanie według sposobności postawić, i płotem wysokim i gęstym, od panien zakonnych przegrodzić się. A iż twierdzą panny zakonne, jakoby czwartą część budynku tego domu, od niejakiej panny Runowskiej mieć miały, pozwalają i na to przerzeczone panny Wolińska i Ciołkówna, że gdy to prawo rzetelne, a wyraźną darowiznę od tej panny Runowskićj pokażą JJ. panny zakonne, tedy przy znoszeniu tego budynku, onym czwarte drzewo według dekretu Jmci ks. Jana Braneckiego administratora biskupstwa poznańskiego, do którego się we wszystkićm odwoływają, oddać obowiązują się. Nie mniejszą to było okazyą bojaźni JJ. PP. zakonnym, aby snadź po śmierci Szlachetnych Zofii Wolińskićj i Jadwigi Ciołkówny, do ręku pokrewnych ich, albo też inszych ludzi świeckich, ten domek nie przyszedł, w którymby możono szynki pod klasztorem odprawować i osobom zakonnym spokojnie Panu Bogu służącym przeszkadzać. Dla tego też, wiele razy pomienione panny Wolińska i Ciołkówna, na to zezwalają i obowiązują się, że powinny we czterech niedzielach, do ksiąg grodzkich warszawskich stanąć i od sukcessyi tego domku i placu, pokrewnych swoich oddaliwszy, onże prawu, zwierzchności i wolnościom kościelnym, na szpital jednak ubogich wdów i sierot inszych, których na posag do klasztoru nie stanie, na służbę jednak Bożą w takowym stanie oddanych, pod naruszeniem zgody niniejszej dać, darować i zapisać. A jeżeliby kiedykolwiek, za pozwoleniem urzędu Jmci ks. biskupa poznańskiego, albo następców jego, do przedania tego placu (gdyby wdów i podobnych sierot nie stało, luboby też tam już więcej mieszkać nie chciały) przyszło, tedy do kupna tego domu, nikt bliższy być nie może, tylko JJ.' pp. zakonne, które w tym punkcie prawo sobie warują. Naostatek co się tchnie nakładów prawnych, w tej sprawie przez obiedwie strony uczynionych, te dla gruntowniejszego między sobą pokoju zawarcia, obiedwie strony sobie zobopólnie odpuszczają i dla lepszej wiary rękami się swemi podpisują.—Działo się w Warszawie dnia 17 miesiąca marca roku Pańskiego 1643. Febronia Gumowska, natenczas matka w konwencie św. Michała (Pod tym tytułem byt kościół dziś zniesiony PP. Bernardynek w Warszawie). Humilitasa Baranowska, wikarya. ' Zofia Zielska. Konstancya Kazanowska. Z drugiój strony Zofia Wolińska ręką swą własną. Jadwiga Ciołkówna.

Wspomniony tu dekret Jmci ks. Braneckiego był sub actu 1640 die mercurii 30 mensis maii ex actis causarum episcopalium posnaniensium.— Między PP. Bernardynkami a Wdowanii Dewotkami o grunt przy ogrodzie królewskim komplanacya dnia 17 marca 1643 roku.

Skutkiem tego układu było, iż głównie zeznające panny dewotki, Jadwiga Ciołkówna i Zofia Wolińska, dla uzupełnienia téj umowy, poczyniły w jednym dniu, to jest w poniedziałek po niedzieli conductas l’aschae (Przewodniój), dwa oddzielne zeznania w grodzie warszawskim, w osnowie następującej:

Działo się na Zamku warszawskim w poniedziałek najbliższy po niedzieli Przewodniej (dnia 12 kwietnia) roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego czterdziestego trzeciego.

Przed urzędem i aktami niniejszemi grodu warszawskiego, stawiwszy się oblicznie Jadwiga Ciołkówna, córka niegdyś Urodzonego Andrzeja Ciołek dziedzica Powsina, przy assystencyi Urodzonych: Stanisława niegdyś Adego syna Ciołka i Andrzeja Zdziarskiego siostrzeńca swego, obudwóch przyjaciół, a zarazem wnuków z brata stryjecznego, dobrowolnie przystających na ten akt; zdrowa na ciele i umyśle, po zrzeczeniu s i ę wszelakiój swojój juryzdykcyii przy uznaniu właściwości niniejszego sądu, jawnie i dobrowolnie zeznała: jako stosując się do aktu ugody wieczystej, między nią z jednój strony, a Wielebnemi Pannami zakonnicami trzeciój reguły św. Klary, klasztoru warszawskiego położonego przy Krakowskióm Przedmieściu z drugiój strony, spełnionej za pośrednictwem Oświeconych i Przewielebnych: Zygmunta Cieleckiego proboszcza poznańskiego, gnieznieńskiego;Marcina Starczewskiego dziekana płockiego, gnieźnieńskiego, krakowskiego, warszawskiego, sekretarza królewskiego; Adama Kazimierza Oporowicza, łęczyckiego, uniejowskiego, kanoników, a podpisanego rękami Wielebnych Panien zakonnic spomnianego klasztoru warszawskiego, jako to: Febronię Gumowską, matkę rzeczonych zakonnic, Humilitassę Baranowską, Teofilę Zielską, Konstancyę Kazanowską, w imieniu tego klasztoru z jednćj strony, a z drugiej przez Szlachetną Zofiję Wolińską i Szlachetną Jadwigę. Ciołkówną, i w Warszawie dnia siedmnastego marca roku bieżącego sporządzonego; rzeczona Szlachetna Panna Jadwiga Ciołkowna, dom swój z całym placem, budowlami, budynkami i wszystkiemi w ogóle przynależytościami i przyległościami, dotykającemi z dawien dawna rzeczonej własności, obecnie graniczący z jednej strony z wyż przytoczonemi Wielebnemi Pannami trzeciój reformowanej reguły św. Klary, klasztoru warszawskiego przy Krakowskiem Przedmieściu, z drugiej z domem Szlachetnej Zofii Wolińskiej, nabytym i kupionym od bractwa św. Łazarza w Warszawie wedle ogrodu królewskiego, z trzeciej z domem Wdów i Panien sierot, z czwartej zaś strony z ulicą błotnistą prowadzącą z Krakowskiego Przedmieścia przy klasztorze spomnianych zakonnic aż do Wisły ( Najdawniejsza wzmianka dzisiejszej ulicy Maryensztadt). Rzeczony dom swój własny, wraz z całym jego placem, zapisuje klasztorowi Wdów i Panien jakiegokolwiek stanu i powołania będących, pozbawionych posagu do klasztoru Wielebnych Zakonnic, obecnie z nią spólnie przebywających i w przyszłości za łaską Bożą w tern schronieniu osiąść zamierzających, a to z całóm swóm prawem dziedzictwa, własności, Niższości, z użytkami, korzyściami, owocami, dochodami, czynszami, wszystkiemi pożytkami, nie pozostawiając nic dla siebie i swoich następczyń i tez żadnego wyłączenia, daje, daruje i odstępuje wieczyście i na zawsze. Nadto, wszystkie swe prawa do powyższego jej służące, w zupełności przelewa i przenosi na klasztór Wdów i Panien siert>o; wprowadzę nie wreszcie w posiadanie rzeczywiste i prawne, uroczyście mające się odbyć przez woźnego i jakich dwojga szlachty, dobrowolnie udziela i czynnie dopuszcza. Prócz tego, obowiązuje się taż zeznająca z swemi sukcessorami, co do wszyslkich swoich dóbr i posiadanych jakichkolwiek kapitałów, lub posiadać się mających, bronić wyżej wspomnione . obdarowane codo posiadłości powyższych, od wszelkich w ogóle i w szczególe wybiegów prawnych,jakichkolwiek osób stanu i płci, od zapisów poprzednich i następnych, nadto ochraniać, strzedz, oswobadzać i uwalniać, pozostawiając je z następczyniami nienaruszenie wewłasności, a to pod karami w ziemstwie zwykle oznaczonemi. W razie zaś pozwania tćj spomnionćj zeznającej, na żądanie rzeczonych obdarowanych, albo ich następczyń, do sądu niniejszego grodu warszawskiego; obowiązuje się z swemi spadkobiercami, na pierwszym terminie w pozwie wyrażonym, zawicie stanąć, prawa słuchać, odpowiadać, a przy stawieniu się, kary rzeczone ziemskie płacić. Po ich jednak uiszczeniu, ma w zupełności wykonać powyższe swe zobowiązanie, bez żadnych odwlekać, obron, excepcyi, wybiegów, przedawnień, protestacyi, oddalań , nagan i ich jakimkolwiek sposobem dochodzeń.

II

Działo się na Zamku warszawskim w poniedziałek najbliższy po niedzieli Przewodniej (d. 12 kwietnia) roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego czterdziestego trzeciego.

Przed urzędem i aktami niniejszemi grodu warszawskiego, stanąwszy oblicznie Zofija Wolińska córka niegdyś Jana z Klembowa Wolińskiego, licząca lat sześćdziesiąt życia, przebywająca dla poświęcania się Bogu w domie czyli klasztorze wdów i innych panien sierot warszawskich około Zaniku królewskiego, zdrowa na ciele i umyśle, zrzekając się jakiejkolwiek swej własnejjuryzdykcyi, a niniejszemu sądowi poddając się,jawnie i publicznie, wassystencyi Urodzonego Stefana Wolińskiego, pasierba brata rodzonego, przyzwalającego na ten akt, zeznała w tych słowach i t. d. jak poprzednio.

Dom swój razem z placem, który kupiła za własne pieniądze i nabyła od bractwa św. Łazarza w Warszawie, graniczący z jednój strony z rzeczonemi zakonnicami, z drugiój z ogrodem królewskim, ztrzeciój z klasztorem wdów, z czwartój zaś strony z łaźnią lub domem Ciołkówny, jak szczegółowo o tóm objaśnia zapis sprzedaży, przez toż bractwo ś. Łazarza przed aktami wójtowskiemi Warszawy uskuteczniony; rzeczony dom i t. d. (reszta jak w poprzednim akcie).

W następstwie tych darowizn, musiało się odbyć prawne wwiązanie do posiadłości, na rzecz wdów i panien Dewotek. Dopełnili tego Marcin Rytel z dwoma szlachty, Stanisławem Dąbrowskim i Wojciechem Łysakowskim, w przeddzień Wniebowzięcia Matki Boskiej, wedle aktu w tej osnowie:

Działo się na Zamku warszawskim w piątek w przeddzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny roku Pańskiego tysięcznego sześćsetnego czterdziestego trzeciego.

Przed urzędem i aktami niniejszemi grodu warszawskiego, stanąwszy osobiście woźny Marcyan Rytel i szlachta Stanisław Dąbrowski i WojciechŁysakowski,jawnie i dobrowolnie zeznali,- iż oni zszedłszy w dniu wczorajszym na grunt domu, tu w Warszawie, graniczącego z jednój strony z klasztorem Wielebnych Panien Zakonnic, trzeciej reguły św. Klary przy kościele św. Michała, a z drugiej z placem Szlachetnej Wolińskiej; i w rzeczonym dniu darowanego przez Jadwigę Ciołkównę,córkę niegdyś Szlachetnego Andrzeja Ciołek z Powsina, klasztorowi Wdów Dewotek wedle osnowy tej darwizny wprowadzili w posiadanie i uroczyście ogłosili, bez niczyjego odporu ani sprzeczki, owszem za dobrowolną zgodą tejże Wolińskiej,

Równocześnie z powyższemi aktami, bo pod r* 1643, posiadamy w Opisaniu Warszawy przez budowniczego .larzemskiego, jeden więcój dowód o zgromadzeniu Panien i Wdów Dewotek w tój stolicy. Wprawdzie J. U- Niemcewicz, przemieniając niepotrzebnie prozą, wiersz dosadni tego rzadkiego dzieła, opuścił wiele ważnych szczegółów^ a między niemi i to zgromadzenie; jednak dziś zawdzięczamy gorliwej troskliwości Tytusa hr. Działyńskiego, iż nader drogocenny ten zabytek przeszłości, dostał się nam po raz pierwszy do Warszawy. Z niego więc korzystając, przytaczamy tu kilka wierszy, jakie o naszem zgromadzeniu, po opisie zaraz kościoła PP. Bernardynek, szacowny autor ogłosił:

Przy nich (Bernardynkach) niżej tam są wdowy

Dewotki, z Bogiem rozmowy

Zawsze miewają codzienne.

Służebnice nieodmienne.

Z tych czterech zaledwo wierszy, potwierdza się położenie klasztoru panien dewotek, na pochyłości wzgórza Warszawy niżój PP. Bernardynek, o czóm wyżej wspomnieliśmy, i lekki rys ich życia zakonnego.


Ostatni ślad

Ostatni ślad o tem zgromadzeniu, znaleźliśmy w taryfie okupu szwedzkiego z roku 1655. Wówczas bowiem, kiedy świątyniom nawet pod względem nałożonej kontrybucyi, Karol Gustaw nie przebaczał, szczególny jednak wzgląd okazał, na zakony żeńskie w Warszawie znajdujące się. Przekonywamy się bowiem z taryfy tego okupu, że pod liczbą 522 dom schronienia panien i wdów dewotek, został uwolniony od takiego haraczu. Widoczne ubóstwo tego klasztoru aż nadto przemawiało do zwycięzców, że nie można ich było z niczego obedrzóć.

Od czasu następnych szturmów Warszawy w latach 1656 i 1657, ginie wszelki ślad o tem zgromadzeniu. Prawdopodobnie, iż wszelkie klasztorne jego zabudowania, ogniem i mieczem w perzynę zostały obrócone. Wiemy już ze szczegółów tego sztunnu, jak srogi i uporczywy bój wrzał w Zamku i jego okolicach, zwłaszcza przy kościołach Bernardynów i Bernardynek. Ciche klasztorne schronienie panien i wdów dewotek, sąsiadowało i z jedną i z drugą świątynią; bardzo łatwo więc mogło było stać się pastwą płomieni.