Sokół Okręg Zagłębia Dąbrowskiego
O projekcie "Historia Dąbrowy Górniczej - z perspektywy (lotu) Sokoła" |
Spis treści
II Okręg Sokolstwa w Królestwie Polskim
W oparciu o
- Józef Karney Szkic historyczny Sokolstwo Zagłębia Dąbrowskiego w "1906 — 1936 r. JEDNODNIÓWKA JUBILEUSZOWA Towarzystwa Gimnastycznego >>SOKÓŁ<< w CZELADZI"'
- Kazimierz Srokowski Wspomnienia z lat 1884-1916
śródtytułu od redakcji muzeum.asocjacje.org, uzupełnienia z innych źródeł.
Przed rejestracją
Karney: W Zagłębiu Dąbrowskiem powstał „Sokół“ w roku 1905 i rozwinął się szybko. Pierwsze zorganizowało się 24. XII. 1905 r. Gniazdo Dąbrowa, z niem równocześnie Sosnowiec, a potem w krótkich odstępach Gniazdo Będzin, Grodziec, Czeladź, Niwka, Niemce, Strzemieszyce, Zagórze, Zawiercie, Ząbkowice, Częstochowa, Olkusz, Bolesław.
Przewodnictwo w ruchu Sokolim, w Zagłębiu Dąbrowskiem, objął od r. 1905 ś. p. druh Kazimierz Srokowski, który łącząc swój osobisty talent organizatorski, z gotowymi wzorami Sokoła pod zaborem austrjackim, skupił koło siebie wszystkie Gniazda Zagłębia i wytworzył jednolity Okręg, zwany Okręgiem II, włączony do Związku Sokolego w Królestwie Polskiem.
Rozwojowi większości Gniazd przeszkadzał brak odpowiednich lokali, niewszystkie bowiem miały możność korzystać z sal, jakich tu i owdzie udzielały Sokołowi kopalnie i fabryki, lecz pomimo tego Gniazda się mnożyły i rozrastały, bo wśród druhów i druhen i ich przewodnictwa istniał szczery zapał do pięknych, patrjotycznych celów, jakie sobie stawiało Sokolstwo, a młodzież, zapełniająca jego szeregi, jakby wiedziona zdrowym instynktem narodowym, coraz więcej przywiązywała się do organizacji, ćwiczeniom oddawała się z zapałem, jakby przeczuwając, że są one wstępem i przygotowaniem do służby wojskowej w niedalekiem już może wojsku polskiem. Temu zdrowemu, instynktownemu dążeniu Sokół dawał naturalne ujście tern się tłumaczy urok, jaki miała w sobie służba w Sokole — nie tylko dla młodzieży ale i dla starszych.
Srokowski: Natychmiast po ogłoszeniu manifestu konstytucyjnego powstawać zaczęły niezależnie od siebie stowarzyszenia sokolskie w dwóch miejscach, mianowicie w Warszawie i w Zagłębiu Dąbrowskim; nieco później otwierane był stowarzyszenia w Łodzi, Pabianicach, Tomaszowie, Kaliszu, Włocławku i innych miejscach. Stowarzyszenia te nie mogły być legalizowane u władz, ponieważ władze rosyjskie były wówczas w zupełnym rozprężeniu i faktycznie nie istniały, a przy tym w manifeście konstytucyjnym ogłoszoną została tylko swoboda otwierania stowarzyszeń lecz nie był wymieniony sposób ich otwierania; odpowiednie przepisy, uzupełniające ten dział manifestu, ogłoszone były dopiero w marcu roku 1906. (...)
Podejmując pracę zorganizowania stowarzyszeń ! sokolskich w zagłębiu Dąbrowskim, udałem się przede wszystkim do prezesa okręgu sokolego krakowskiego., druha Władysława Turskiego w celu zasięgnięcia od niego wiadomości, dotyczących ustroju Sokolstwa polskiego w Galicji, oraz otrzymania statutów i regulaminów, na których moglibyśmy się wzorować. Druh Turski z całą chęcią uczynił zadość mojej prośbie i wydelegował nawet w grudniu roku 1905 do zagłębia Dąbrowskiego sekretarza okręgu szkolnego Krakowskiego druha Stanisława Szaynowskiego w celu bliższego zaznajomienia nas z ustrojem sokolstwa w Galicji. W grudniu roku 1905 istniało już w zagłębiu Dąbrowskim sześć gniazd sokolskich; nie były to jednak, podobnie jak w Warszawie, luźne kółka, nie mające z sobą żadnej styczności, lecz od razu włączone zostały w okrąg, dla którego opracowałem odpowiedni regulamin, ulepszając i przystosowując do warunków miejscowych regulamin okręgów sokolich w Galicji. Wybrany zostałem wówczas na prezesa okręgu i na tym stanowisku pozostawałem do ostatnich czasów.
O siły techniczne z powodu braku w Zagłębiu Dąbrowskim stowarzyszeń sportowych i szkół gimnastycznych było z początku niezmiernie trudno. W tym trudnym położeniu przyszedł nam z pomocą okręg Krakowski i podczas świąt Bożego Narodzenia w roku 1905 urządził w Krakowie kurs dla przyszłych naszych przodowników. Taki kurs w następstwie był w Krakowie powtarzany, ponieważ dla mieszkańców zagłębia Dąbrowskiego wyjazdy do Krakowa pociągały za sobą mniejsze koszta, niż do Warszawy. Niektórzy druhowie, posiadający odpowiednie środki jeździli również na Kursa gimnastyczne do Warszawy, w ten sposób z biegiem czasu wytworzyło się w gniazdach sokolskich w zagłębiu Dąbrowskim odpowiednie grono przodowników gimnastycznych(...)
Po rejestracji
Karney: W grudniu w 1906 r. mieliśmy już w II Okręgu 15 Gniazd, z liczbą 1995 członków rzeczywistych i licznym zastępem młodzieży ćwiczącej, która jeszcze praw członkowskich mieć nie mogła, ale stanowiła jakby zarybek na przyszłość.
Srokowski: Na wiosnę roku 1906 zalegalizowane zostało stowarzyszenie Sokół w Warszawie z prawem otwierania oddziałów w całym Królestwie Polskim, a w lipcu roku 1906 odbył się w Warszawie pierwszy zjazd delegatów Sokolstwa w Królestwie Polskim. Liczba gniazd znacznie podówczas wzrosła; w zagłębiu Dąbrowskim było ich 15. Na zjeździe tym przyjęta został^roponowana przeze mnie organizacja okręgowa i związkowa, nakreślone siedziby piętnastu okręgów, nadano numery okręgom (okręg zagłębia dąbrowskiego otrzymał numer drugi) oraz dokonano wyboru władz związkowych. Na prezesa związku wybrany został Lucjan Kobyłecki z Warszawy, ja byłem pierwszym wiceprezesem, drugim wiceprezesem był Stanisław Popowski z Warszawy.
Informacje dodatkowe
oddziały zalegalizowano "3/16 sierpnia w Będzinie oraz Sosnowcu (powiat będziński) i jego dzielnicy Sielec; w osadach w powiecie będzińskim: Czeladź, Dąbrowa Górnicza, Grodziec (obecnie dzielnica Będzina), Myszków, Niemce (obecnie Ostrowy Górnicze, dzielnica Sosnowca), Niwka (obecnie dzielnica Sosnowca), Zagórze (obecnie dzielnica Sosnowca), Zawiercie i Ząbkowice (obecnie dzielnica Dąbrowy Górniczej) oraz wsi Dobieszowice (powiat będziński); " Wojciech Jaworski KLUBY GIMNASTYCZNE W KRÓLESTWIE POLSKIM (1867–1914) |
1906
Srokowski: Pierwszy występ publiczny na terenie Galicji dało w lecie roku 1906 gniazdo Sosnowieckie podczas uroczystości poświęcenia sokolni w Chrzanowie. Były to łatwe ćwiczenia wolne.
Po rozwiązaniu
W konspiracji
Srokowski: Legalne istnienie sokoła w Królestwie Polskim trwało jednak bardzo krótko, gdyż w sierpniu roku 1906 jego działalność została zawieszona przez generał gubernatora warszawskiego, poczym został on zupełnie rozwiązany przez ministra spraw wewnętrznych. Rozwiązanie to nie dotyczyło tylko gniazd, istniejących poza obrębem Królestwa Polskiego w Petersburgu, , Moskwie, Wilnie, Mińsku i Kijowie (…)
Pomimo rozwiązania Sokoła przez władze państwowe postanowiliśmy istnieć nadal, a istnienie to oparliśmy na tej podstawie, że gniazda miały starać się o uzyskanie legalizacji, jako odrębne pozornie i nie mające z sobą żadnej łączności kółka gimnastyczne albo też jako szkoły gimnastyki, należące do ludzi prywatnych; okręgi i związek miały pozostać nadal, lecz już jako organizacja tajna.
Rozwiązanie Sokoła pomimo niezastosowania się jego władzy związkowej do tego rozkazu odbiło się bardzo ujemnie i zahamowało mocno dalszy rozwój Sokolstwa w Królestwie Polskim. Sokolstwo dla pozyskania członków musi być odpowiednio popularyzowane w społeczeństwie za pomocą zlotów, wycieczek, popisów itp.; wszelkie tego rodzaju przejawy zewnętrzne życia sokolego musiały być na szerszą skalę zupełnie zaniechane a jeżeli gdzie odbywały się, to wyłącznie w murach sokolni w gronie zamkniętym ludzi zaufanych albo też poza granicami Królestwa Polskiego, mianowicie w Galicji, gdzie urządzał również swoje wystąpienia publiczne okręg sokoli Górnośląski. Oprócz tego wielu ludzi z obawy przed odpowiedzialnością usunęło się zupełnie z Sokoła po jego rozwiązaniu. Legalizowanie kółek gimnastycznych jak również uzyskiwanie pozwoleń na otwieranie szkół gimnastycznych było bardzo utrudniane i wielce kosztowne. Organizacje sokolskie utrzymały się po rozwiązaniu Sokoła tylko w trzech okręgach: Warszawskim (1-ym), zagłębia Dąbrowskiego (2-im) i Łódzkim (3-im), lecz liczba gniazd zmniejszyła się znacznie; jedynie w okręgu 2-im liczba gniazd utrzymała się na poprzedniej cyfrze 15-u, ponieważ zamiast gniazd zamarłych powstały nowe. Pozostałe okręgi zupełnie zamarły, a jeżeli gdzie pozostało jeszcze jakie gniazdo, przydzielane ono było do jednego z przytoczonych powyżej trzech czynnych okręgów. (...)
Sokół cieszył się wielką popularnością wśród społeczeństwa polskiego w Królestwie Polskim. Był on organizacją szczerze bezpartyjną; musiał być narodowym i demokratycznym, ponieważ taką jest istota Sokolstwa, nie dowodzi to jednak, żeby podlegał wpływom stronnictwa politycznego, noszącego u nas tę mianowicie nazwę. Jakkolwiek pierwszy prezes Związku, bardzo krótko zresztą pozostający na tym stanowisku, należał do stronnictwa narodowo - demokratycznego, lecz drugi wiceprezes Związku, który następnie wybrany został na prezesa, zbliżony był więcej do obozów postępowych, a wielu członków Zarządu Związku było bezpartyjnych. W okręgu 2-im, na czele którego stałem, szczególnie czuwałem nad bezpartyjnością Sokoła od pierwszej chwili jego otwarcia. Pomimo to z początku stronnictwa socjalistyczne nazywały sokoła bojówką demokracji narodowej. Z czasem jednak w Zagłębiu Dąbrowskim wielu socjalistów zapisało się do miejscowych gniazd sokolskich, ponieważ przekonali się oni, że w Sokole ich przekonania polityczne w niczym nie są obrażane. W opracowywanym przeze mnie i przyjętym przez Związek statucie było wyraźnie wymienione, że w Sokole wszelka agitacja w kierunku jakiegokolwiek stronnictwa politycznego jest surowo wzbroniona, co ściśle było u nas przestrzegane (…)
Ze względu na bliskie sąsiedztwo okrąg 2-i (Zagłębia Dąbrowskiego) Związku sokolego w Królestwie Polskim łączyły bliższe stosunki z okręgiem 1-ym (Krakowskim) Związku sokolego Galicyjskiego. Tam z początku czerpaliśmy wzory dla naszej organizacji, stamtąd otrzymaliśmy pomoc dla wyrobienia u siebie grona przodowników gimnastycznych. Ze względu na krępowanie u nas przez władze wszelkich przejawów zewnętrznych zbiorowego życia sokolego i zupełną pod tym względem swobodę w Galicji nie było, począwszy od roku 1906, w okręgu Krakowskim żadnego zlotu lub innej uroczystości sokolskiej, w której nie braliśmy mniej lub więcej licznego udziału. Niezależnie od udziału we wszelkich uroczystościach sokolskich, jak również ćwiczeniach polowych, które w następstwie zapoczątkowane zostały w okręgu Krakowskim, urządzaliśmy do Galicji częste turystyczne wycieczki sokolskie.
Pierwszy występ publiczny na terenie Galicji dało w lecie roku 1906 gniazdo Sosnowieckie podczas uroczystości poświęcenia sokolni w Chrzanowie. Były to łatwe ćwiczenia wolne. W tymże roku oraz w latach następnych podczas każdej prawie uroczystości sokolskiej w Galicji występowaliśmy zawsze zbiorowo, jako cały okrąg, dając nie tylko różnego rodzaju ćwiczenia własnego układu, lecz biorąc również udział w ćwiczeniach okręgu krakowskiego.
Informacje dodatkowe
- >>Nastąpiła chwila bezradności i krótkiego zastoju. Gdy się jednak zorjentowano, że można zmienić firmę „Sokoła“ na inną i stwarzać pozory, że niema dawnej łączności między Gniazdami w Zagłębiu Dąbrowskiem, poza niemi stworzono dla b. Gniazda Sokoła w Czeladzi nowy statut p. t. „Kółko miłośników gimnastyki“ uzyskano jego zatwierdzenie w i zadzie gubernjalnym w Piotrkowie, a zarejestrowano w powiecie będzińskim i pod tą fikcyjną firmą Gniazdo Czeladź zaczęło pracować dalej, mając za sąsiadów Stowarzyszenie ,,Atleta“ w Dąbrowie, „Piechur" w Sosnowcu, Koło Sportowe w Niwce i t. d. Wszystko to w dalszym ciągu był ten sam „Sokół“<< 1906-1936 Jednodniówka jubileuszowa Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" w Czeladzi - "... w Sosnowcu kółko gimnastyczne i kółko miłośników gimnastyki oraz towarzystwo gimnastyczne w osadzie Żarki (powiat będziński). Działania te spotkały się z odmową właściwych urzędów gubernialnych do spraw stowarzyszeń i związków, które uważały że organizacje będą kontynuować działalność zamkniętego „Sokoła”. Jednak nie wszystkie inicjatywy spotkały się ze sprzeciwem administracji państwowej. Polakom udało się doprowadzić do powstania wielu stowarzyszeń w powiecie będzińskim (Zagłębie Dąbrowskie). W osadzie Zawiercie pierwsze Kółko Gimnastyczne zarejestrowano 22 grudnia 1906 r./4 stycznia 1907 r. oraz drugie Kółko Gimnastyczne 24 stycznia/6 lutego 1907 roku. Drugi klub powstał z inicjatywy inżynierów, a jego pierwszym prezesem wybrano dr. Bronisława Bartkiewicza. Lekarz i urzędnicy kopalni węgla kamiennego doprowadzili do zalegalizowania 3/16 marca 1907 r. Kółka Gimnastycznego w osadzie Niwka. Felczer kopalniany i kupcy węglowi byli założycielami Kółka Miłośników Gimnastyki w osadzie Czeladź. Zgodę na jego działalność wydano 9/22 marca 1907 roku. Pierwszym prezesem został wybrany lekarz kopalniany Stefan Falkowski. Właściciel fabryki wyrobów metalowych był inicjatorem powstania Kółka Gimnastycznego w osadzie Myszków, na którego powstanie władze wyraziły zgodę 10/23 kwietnia 1907 roku. Grupa urzędników fabryki chemicznej doprowadziła do legalizacji 17/30 kwietnia 1907 r. Towarzystwa Rozwoju Gimnastyki Racjonalnej w osadzie Strzemieszyce Wielkie. Na czele organizacji stał Adam Chmielarz. Lekarz i urzędnicy fabryczni doprowadzili do legalizacji 20 maja/2 czerwca 1907 r. Kółka Gimnastycznego w osadzie Ząbkowice. Lekarz, inżynier górniczy i właściciel drukarni byli założycielami Towarzystwa Gimnastyczno-Sportowego „Herkules” w osadzie Dąbrowa Górnicza, na którego działalność zezwolono 13/26 czerwca 1907 roku. Lekarz i urzędnicy fabryczni zainicjowali powstanie Kółka Miłośników Gimnastyki i Sportu w osadzie Grodziec, które zalegalizowano 26 czerwca/9 lipca 1907 roku. Urzędnicy fabryczni i handlowi założyli Kółko Gimnastyczne w Będzinie, na którego powstanie uzyskano zgodę 26 lipca/8 sierpnia 1907 roku. Wśród członków klubów gimnastycznych w powiecie będzińskim dominowały dzieci i młodzież, pochodzące głównie z rodzin robotniczych. Wobec wprowadzenia stanu wojennego 9/22 sierpnia 1907 r. generał-gubernator warszawski (Gieorgij Skałon) zamknął stowarzyszenia gimnastyczne w: Będzinie, Czeladzi, Dąbrowie Górniczej, Grodźcu, Niwce i Ząbkowicach. Organizacja w Czeladzi uzyskała formalną zgodę na wznowienie działalności 4/17 sierpnia 1909 r., a w Niwce 5/18 sierpnia 1910 roku. Bez formalnego zezwolenia władz działalność kontynuowały kluby w Będzinie, Grodźcu i Ząbkowicach. W czerwcu 1914 r. stowarzyszenie w Będzinie zrzeszało 32 członków, w Czeladzi – 48, w Niwce – 52, a w Ząbkowicach – 26. (...) Zniesienie stanu wojennego ożywiło tworzenie klubów gimnastycznych przez Polaków w powiecie będzińskim. Technicy i urzędnicy kopalni węgla kamiennego doprowadzili do zalegalizowania 26 października/8 listopada 1909 r. Kółka Gimnastycznego „Atleta” w osadzie Zagórze. W 1914 r. skupiało ono 43 członków. Towarzystwo Gimnastyczne w osadzie Zawiercie zatwierdzono 11/24 lutego 1910 roku. Dyrektor kopalni węgla kamiennego, inżynier górniczy, urzędnik i lekarz zakładowy byli założycielami Kółka Sportowego „Atleta” w osadzie Czeladź zalegalizowanego 30 listopada/13 grudnia 1910 roku. Pierwszym prezesem jego zarządu wybrano lekarza dr. Lucjana Kałudzkiego. Inżynierowie górniczy wnieśli podanie, w wyniku którego zalegalizowano 13/26 marca 1912 r. Towarzystwo Sportowe „Siła” w osadzie Klimontów (obecnie dzielnica Sosnowca). Lekarze, inżynierowie i urzędnicy kopalniani doprowadzili do zarejestrowania 9/22 lipca 1912 r. Towarzystwa „Gimnastyk” w Sosnowcu. W połowie 1913 r. zrzeszało ono 168 członków. Władze uznały, że klub jest kontynuacją zdelegalizowanego „Sokoła” i 25 września/8 października 1913 r. zamknęły stowarzyszenie. W 1914 r. klub w Czeladzi skupiał 31 członków, w Klimontowie – 55, a w Zagórzu – 43. Wojciech Jaworski KLUBY GIMNASTYCZNE W KRÓLESTWIE POLSKIM (1867–1914) |
W Królestwie i Galicji
Karney: Na lata 1909, 1910, 1911, 1912, 1913 przypada właśnie najpiękniejszy okres rozwoju naszego Okręgu, a choć jego istnienie było zakonspirowane, choć śledziło nas wciąż oko żandarma rosyjskiego, to jednak udawały się wówczas doskonale zbiorowe wycieczki do Galicji, gdzie dopiero Sokół nasz zażywał swobody, pławił się do syta w tamtejszych objawach życia narodowego i poznawał bratnią Dzielnicę — Galicję.
Rozszerzał więc swoje pojęcia o granicach Ojczyzny, uczył się łamać narazie myślą jej kordony rozbiorowe.
Wielce więc pouczające były te wycieczki naszego Sokolstwa do Galicji, a przepadali za niemi wszyscy i uważali je sobie za wielkie święto.
Głównym ich kierownikiem bywał zawsze ś. p druh Lucjan Kreczmar i on to przezwyciężał wszelkie przeszkody w ich urządzaniu; umiał je przedstawić moskalom jako rzecz tak niewinną, żeśmy się zawsze przez granicę prześlizgnąć zdołali. Był on też tym rzadkim prezesem, który w swojem Gnieździe Sosnowieckiem stawał zawsze w szeregu druhów do ćwiczeń, a wiadomo jak zbawienny jest taki przykład dla druhów.
Informacje dodatkowe
Zlot Grunwaldzki
Karney: Rok 1910, rok pamiętnego Zlotu Grunwaldzkiego w Krakowie, na który z całego świata zleciało się Sokolstwo polskie, był epokowem zdarzeniem dla naszego Okręgu.
Na ten wielki Zlot udało się z naszego Okręgu 300 osób druhów i druchen, zorganizowanych w karne oddziały gniazdowe.
Znaczna liczba naszych druhów uczestniczyła w t. zw. mazowieckich ćwiczeniach wolnych, obrazowych, z którem wystąpiła na Zlocie, Sokolstwa Królestwa Polskiego.
Ćwiczenia te, prowadzone przez druha naczelnika Karola Noskiewicza, wypadły znakomicie i stały się powodem serdecznej owacji, jaką tamtejsi Sokół urządzili na boisku, nam sokołom z Królestwa. Ten serdeczny nastrój obchodu historycznej rocznicy, obchodu budzącego nadzieję, że współczesne Niemcy paść mogą, jak padły pod Grunwaldem, — wrażenie ze wspaniałego pochodu na Wawel, dziesiątków tysięcy Sokolstwa z całej Polski, kazanie biskupa Bandurskiego na Błoniach, odsłonięcie i poświęcenie wspaniałego pomnika Jagiełły — wszystko to wyryło głębokie ślady w duszach druhów, których większość w codziennem życiu, twardą pracą przy kilofie, magazynie lub warsztacie zdobywało chleb powszedni. Dwa dni tego Zlotu budziły w głębi ich dusz przywiązanie do Sokoła, pogłębiały miłość Ojczyzny, która im się w tak pięknej szacie, historycznej rocznicy w Krakowie ukazała. Dni tak przeżyte nietylko bawią, ale i kształcą. Czuli to druhowie, wiedziała o tern starszyzna Sokoła i miała poczucie spełnionego obowiązku.
Srokowski: Najliczniejszym był udział naszego Związku w Krajowym zlocie Grunwaldzkim w roku 1910. Stanęło nas wówczas do ćwiczeń, zbiorowych całego Sokolstwa polskiego-przeszło-500 druhów, a do ćwiczeń odrębnych naszego Związku około 500 druhów z trzech czynnych okręgów w Królestwie Polskim; w pochodzie uroczystym brało udział około 800 druhów z Królestwa Polskiego oraz dwie własne kapele sokolskie z okręgu 2-go (Zagłębia Dąbrowskiego).
Przed zlotem Grunwaldzkim zastanawialiśmy się poważnie nad tym, czy wziąć w nim udział czy nie; liczny nasz udział w zlocie nie uszedłby bowiem czujnego oka władz rosyjskich, które niewątpliwie posiadały na zlocie licznych swoich szpiegów. Nie tyle chodziło nam o odpowiedzialność osobistą ludzi, stojących u steru naszego Sokoła, ile o dalsze istnienie naszych kółek i szkół gimnastycznych, zalegalizowanych z wielkim trudem i kosztami, gdyż każde takie legalizowanie trzeba było opłacać licznymi łapówkami. Uznaliśmy, że powstrzymanie się od udziału w zlocie wpłynęłoby wielce ujemnie tak na naszych członków, jako też i na zdobytą przez nas sympatię i popularność w całym społeczeństwie polskim i postanowiliśmy zaryzykować. Dla upozorowania, iż nie stanowimy jednolitej całości, postanowiliśmy wziąć udział w pochodzie w stroju różnorodnym: okrąg 2-i wystąpił w dawniejszym wprowadzonym przedtem u siebie umundurowaniu a okręgi 1-y i 3-i zaopatrzyły się przed zlotem w odrębne lecz jednolite umundurowanie; jedynie czapki były w całym naszym związku jednakowego typu i kroju.
Uszło nam to stosunkowo szczęśliwie, ponieważ udział nasz w zlocie Grunwaldzkim nie pociągnął za sobą poważniejszych następstw. Wszystko skupiło się na jednym gnieździe, mianowicie Sosnowieckim, które z powodu udziału w zlocie oraz urządzonej w roku 1911 wycieczki pieszej z Krzeszowic przez Tyniec i Skałkę do Krakowa, zostało przez władzę zamknięte, a u prezesa i naczelnika tego gniazdami oraz wielu jego członków dokonane były rewizje.
Po Zlocie Grunwaldzkim
Karney: Wkrótce po Zlocie Grunwaldzkim objął naczelnictwo Okręgu, niezapomniany ś p. Ludomir Cieśliński. Pod jego energicznem kierownictwem wzmogła się praca okręgu, zarówno w dziale organizacyjnym, jak i technicznym. Druh Cieśliński był zwolennikiem silniejszego rozwoju ćwiczeń wojskowych i w tym kierunku prowadzi Okręg. Wycieczki do Galicji, coraz częściej miewały charakter wypraw wojskowych, co nie było bez wpływu na Sokoła Galicyjskiego. Wyrazem tego kierunku była wielka dwudniowa wycieczka w okolice Chrzanowa w 1911 r., połączona z manewrami taktycznemi i obozowaniem na polach między Chrzanowem a Trzebinią. W tym samym i następnym roku nastąpił szereg dalszych wycieczek, lecz już stawało się to coraz bardziej podejrzanem władzom moskiewskim. Stowarzyszenie Piechur — czyli Gniazdo Sosnowiec — kość pacierzowa Okręgu zostało zawieszone.
Wkrótce też druh Cieśliński opuścił Sosnowiec. Żegnaliśmy go z żalem, bo odjeżdżał daleko, aż za może Kaspijskie W tym czasie t. j. w końcu 1912 r. liczył nasz Okręg
996 dorosłych druhów 201 druhen Razem 1197 czł. rzeczywistych oraz 392 głowy młodzieży.
W następnym roku 1913 liczba członków spadła do 992, co było następstwem zawieszenia Gniazda w Sosnowcu.
W takim stanie zastał Sokolstwo naszego Okręgu Sierpień 1914 r. — wybuch wielkiej wojny. (...)
Srokowski: Liczniejszym nieco był udział nasz w ćwiczeniach polowych, urządzonych w jesieni roku 1913 przez okrąg Krakowski pod Kobierzynem w rocznicę śmierci ks. Poniatowskiego. W ćwiczeniach tych brałem udział razem ze swoimi trzema synami, zaprawionymi już do marszów i trudów obozowych w organizacji skautowej. Ostatnią była wycieczka nasza w końcu czerwca roku 1914. Do Wisły i następnie przez źródła czarnej Wisły do Żywca. Podczas tej wycieczki byliśmy świadkami zemsty ludu polskiego na Niemcach za prowokatorskie ich zachowanie się podczas uroczystości sokolskiej w Białej. Zemsta była głównie na turystach niemieckich, licznie zwiedzających nasze piękne Beskidy zachodnie. Ponieważ byliśmy w zwykłych ubraniach turystycznych, byłoby i nam dostało się kamieniami, zanim zdołalibyśmy dowieść, iż jesteśmy Polakami, gdyby nie Sokół Żywiecki, który wyszedł w mundurach kilka kilometrów na nasze spotkanie i wprowadził nas do miasta. (...)
Corocznie urządzaliśmy po kilka takich wycieczek przeważnie w Galicji, a częstokroć u siebie pod egidą Towarzystwa Krajoznawczego, które zgłaszał© wycieczkę do odpowiedniego gubernatora, jako urządzoną przez siebie. W bardzo wielu wycieczkach brałem udział osobiście a odbywały się one przeważnie pod dowództwem początkowo naczelnika gniazda sosnowieckiego, a następnie naczelnika naszego okręgu Ludomira Cieślińskiego. Dzielny ten i szczerze sprawie sokolskiej oddany człowiek przeniósł się później z zagłębia Dąbrowskiego do Galicji, gdzie otrzymał posadę w kopalniach węgla Sierszy; tam wybrany został na naczelnika w miejscowym gnieździe Sokoła. Gdy po wybuchu wojny europejskiej Sokół galicyjski przystąpił do legionów ten w wysokim stopniu rozumiejący potrzebę karności człowiek jakkolwiek przeciwny był dobrowolnemu udziałowi Polaków w wojnie obecnej, wstąpił do legionów i zginął w końcu roku 1914 w Karpatach, prowadzać, jako porucznik, swój batalion do ataku (...)
W ćwiczeniach polowych pod Chrzanowem, urządzonych w czerwcu roku 1911 przez okręg Krakowski wspólnie z okręgiem zagłębia Dąbrowskiego, brało udział przeszło 1000 ludzi. W ćwiczeniach tych, które miały przebieg, zbliżony do bitwy pod Waterloo, lecz z odmiennym zgoła wynikiem, zwycięstwo przyznane zostało naszemu okręgowi, dowodzonemu przez wspomnianego powyżej Ludomira Cieślińskiego. Przebieg tych ćwiczeń opisany jest szczegółowo w Nr 6 Krakowskiego Przeglądu Sokolego z roku 1911.
Wojna europejska zastała Sokoła galicyjskiego w okresie kroczenia po nowej drodze w przytoczonym powyżej kierunku (...)
I wojna światowa
Straże Obywatelskie
Karney:: Już na parę dni wcześniej Zarząd Związku w Warszawie wydal rozkazy, aby Sokół nie pozostawał bezczynny, lecz by współdziałał z Komitetami Obywatelskiemi w celu zorganizowania Straży Obywatelskiej tam, gdzie moskale ustąpią.
Sokół nasz spełnił to zadanie szybko, a Gniazda stały się kadrąmi Straży Obywatelskiej, która zaraz po wyjściu moskali objęła posterunki i zapobiegła anarchji. Komenda Straży była w rękach Sokolstwa, a społeczeństwo przyjęło to chętnie i lojalnie. Niemcy wkracziiąc do Zagłębia zastali już naszą Straż na posterunkach i narazie tolerował' ją, choć bynajmniej nie ułatwiali jej działalności.
Rozpoczął Okręg II nowy, ciężki okres życia pod okupacją niermecką i austrjacką. Okupanci nie byli dla nas łaskawi, szczególniej gdy nabrali przekonania, że nie damy mięsa dla armat. W tym to czasie austrjacy, za czyjąś namową aresztowali w Dąbrowie Górnczej druha, prezesa Okręgu K. Srokowskiego, oraz druha K. Skalskiego. Wywieziono ich w głąb Austrji. Prezesurę Okręgu objął wówczas druh Lucjan Kreczmar.
Koniec 1914 i połowa 1915 r„ wypełniała Sokolstwu służba w Straży Obywatelskiej; w połowie 1915 r, po rozwiązaniu się Straży Obywatelskiej, zajęcie to ustało i w Gniazdach zaczęto się krzątać koło wznowień a pracy sokolej. Ówczesne warunki w każdej dziedzinie były bardzo trudne, więc też w życiu Okręgu przeszkody wyrastały wciąż nowe. Największe wynikały z pewnej dezorganizacji życia, z braku środków materjalnych i z prześladowań ze strony okupantów.
Srokowski: Na dwa dni przed wejściem do Zagłębia Dąbrowskiego pierwszych patroli pruskich wstrzymany został ruch na miejscowych kolejach żelaznych. Zdążyła jednak jeszcze przybyć do mnie sztafeta sokolska od prezesa naszego Związku (Stanisław Popowski - przyp. red.) z zawiadomieniem, że Sokolstwo w Królestwie Polskim w przewidywanej wojnie stoi na stanowisku neutralnym (...) Zawiadomienie powyższe było dla mnie rozkazem, któremu ulec nakazywała mi karność organizacyjna niezależnie od moich poglądów osobistych na tę sprawę. (...)
Zebrani dnia 30 lipca roku 1914 w Dąbrowie delegaci miejscowych gniazd sokolskich postanowili zająć się utworzeniem w każdej miejscowości straży obywatelskiej i nakreślili szczegółowy plan czynności w tym kierunku (podział Zagłębia Dąbrowskiego na odrębne miejscowości, ustrój straży obywatelskich w poszczególnych miejscowościach, nakreślenie sposobu działania wraz z podziałem członków straży obywatelskich na kategorie pod względem sprawowania władzy itp.). Oprócz tego na zebraniu powyższym uznano za konieczne nadanie możliwie jednolitego w całym zagłębiu Dąbrowskim kierunku pracy w strażach obywatelskich i w tym celu utworzono zarząd okręgowy w składzie komendantów straży obywatelskich z każdej miejscowości; na zebraniu powyższym wybrany zostałem na komendanta okręgowego straży obywatelskich w całym zagłębiu Dąbrowskim i obowiązki te sprawowałem do chwili aresztowania mnie przez władze austriackie (...)
W połowie sierpnia zaczęły dochodzić do nas wieści o tworzeniu się legionów galicyjskich i przystąpieniu do nich związku sokolego galicyjskiego. W tym samym czasie otrzymałem z Krakowa wiadomość, że delegacja okręgi krakowskiego wybiera się do Zagłębia Dąbrowskiego w celu porozumienia się z nami w sprawach doby bieżącej. Zwołałem na umówiony dzień zebranie zarzadu naszego okręgu sokolego, na które przybyli trzej delegaci z Krakowa, w ich liczbie były naczelnik naszego okręgu druh Ludomir Cieśliński. (...) Wyjaśnili oni zarazem powody zmiany pierwotnego stanowiska, jakie w tej sprawie zajął Związek galicyjski....
Dwie okupacje
Karney:: Na okupacji austrjackiej zdołał druh prezes Srokowski. po powrocie z niewoli, uzyskać znośne warunki egzystencji dla tamtejszych Gniazd, zdołał nawet zalegalizować dawną ustawę Sokoła, ale na stronie niemieckiej zamykano Gniazda bez pardonu i dopiero w roku 1917 Gniazdo Czeladź zdołało wyrobić dla siebie i dla Piasków, zatwierdzenie ustawy zredagowanej po niemiecku p. t. „Kraft und Gesundheit“ — Siła i Zdrowie — i pod tą zmyśloną firmą, jak za czasów moskiewskich—istniały te dwa Gniazda dalej.
Prowadzono ćwiczenia gimnastyczne i cichaczem brano się do wojskowych, i doszło do tego, że zorganizowano w Sielcach kurs „wojskowy“, bardziej teoretyczny niż praktyczny, prowadzony przez ówczesnego Naczelnika Okręgu, druha Stanisława Rażniewskiego i przez studenta Stanisława Frąckiewicza (dziś lekarza wojsk polskich), a gdy to nam nie wystarczało, zorganizowaliśmy tamże kurs wojskowy, prowadzony przez druha porucznika Władysława Królikowskiego, Sokoła z emigracji w Bremie. Kurs szedł dobrze, młodzież poddawała się ochoczo egzaminom, a swoim porucznikiem była zachwycona. Lepszy duch wstępował w Sokolstwo, bo choć ciężko było djabelnie pod niemieckim butem, to jednak na tych niemieckich pruskich okowach, widocznie się już stawały coraz liczniejsze pęknięcia i wstępowała do serca na dzieją, idąc z wieściami z Francji, że jak moskiewskie tak i te pruskie okowy z nas spadną.
1918-1920
1918
Karney:: Wypadki listopadowe 1918 r., pobudziły nasz Okręg do żywszej działalności; wzmacniano organizację, zabiegano o zdobycie broni na stronie słabnącej już okupacji austrjackiej, i Sokół w wielu miejscowościach Zagłębia dał znów pochop do tworzenia Straży Narodowej, o której już wiedziano napewno, że będzie organem odrodzonej, prawdziwie już wolnej władzy polskiej. Już na posiedzeniu Zarządu Okręgu w dniu 22 października 1918 r, uchwalono co następuje: „stosownie do porozumienia się z druhem Prezesem Związku kieruje się do Wojska Polskiego zaraz tych druhów, którzy chcą wstąpić niezwłocznie, a pozostałym druhom, do czasu dalszych rozkazów, poleca się najintensywniejszą pracę w Sokole na wewnątrz dla przygotowania dalszych zastępów na zewnątrz, w tych pracach obywatelskich, do których Sokół ich skieruje".
Powstania śląskie
Karney:: Gdy minął zamęt listopadowy, Sokolstwo nasze zaczęło wstępować do wojska polskiego, na co z lakiem utęsknieniem czekało oddawna. Później przyszła na nasz Okręg służba na granicy śląskiej. skąd Niemcy czynili zbrojne wypady, jak np. 13 marca 1919 r. na Saturn. Dowódca garnizonu Będzińskiago pułkownik Rylski, przyjął ofertę naszą, dał broń, komendę nad tą improwizowaną strażą graniczną powierzył porucznikowi Sobolewskiemu, stojącemu kwaterą w Grodźcu i rozsypała się młodociana tyraljerka wzdłuż granicy, od Milowic aż do Žvchcic i pełniła służbę do końca maja X gdy w porozumieniu z powstańczym Komitetem Śląskim wynikło, że w chwili wybuchu tam powstania, Okręg nasz da im swoje skromne siły do pomocy, gdy nadszedł w końcu maja rozkaz sztabu powstańczego, że czas iść do obozu pułku Strzelców Bytomskich, dnia 31 maja 1919 r. nastąpił wyjazd 150 druhów w kierunku Częstochowy, skąd pod pod komendą porucznika Psarskiego, powiedziono nas do obozu w Koniecpolu na przećwiczenie. Przećwiczenie to przeciągało się zbyt długo, bo właśnie w owej dobie podpisywano traktat wersalski, rząd nasz r e życzył sobie w tym momencie zawieruchy na granicy zachodniej i Komitet Powstańczy Śląski musiał narazie wybuch na Śląsku odłożyć. Pułk Strzelców Bytomskich miał prawo zatrzymać nasz cały oddział, jako już nadobre wcielony do wojska, lecz zapobiegła temu interwencja generała Hallera, u którego Naczelnik Okręgu druh St. Rażniewski wyjedna! rozkaz przeniesienia Sokołów do t. zw. Centrum instrukcyjnego Dywizji, z warunkiem zwolnienia 15 sierpnia, a to ze względu na wielu uczniów, znajdujących się w tych drużynach Sokolich. Wojny tedy druhowie nie zakosztowali, ale mieli zato sposobność odbycia ćwiczeń polowych w Koniecpolu, w Żarkach, w Sielcu i w Łośniu, a tak zasmakowali w żołnierce, że bardzo wielu z nich po 15 sierpnia, rozjechało się w różne strony kraju, w celu wstąpienia do wojska Druga połowa 1919 r. i pierwsza 1920 r. była poświęcona reorganizacji Gniazd, osłabionych przez odpływ młodzieży. Wtedy ustąpił z naczelnictwa dzielny i zasłużony druh Razniewski, a na jego miejsce wszedł druh Marjan Pawelski.
Komitety Obrony Państwa - 1920
Karney:: Najazd bolszewicki 1920 r„ zatargał znów duszą Sokolstwa. Na rozkaz Związku, Okręg nasz, wezwał druhów do armji ochotniczej, a resztę członków do pracy w Komitecie Obrony Państwa, Czerwonym Krzyżu i t. p. Dnia 20 lipca 1920 r. druhowie nasi łącznie z Gniazdami Częstochowa i Jędrzejów, w liczbie 1Ó3, z naczelnikiem Marianem Pawelskim stawili się do wojska. Gniazda opustoszały, zostały na miejscu druhny, starszyzna i młodzież. I znów po tej wojnie, szczęśliwie dla Polski zakończonej „Cudem nad Wisłą“ — zaczęła się ponowna, uporczywa praca nad organizacją Gniazd w trybie spokojnym, równym. Policzyliśmy się — było nas mniej niż w 1912 r., nic dziwnego — wojny zrobiły swoje.
II Okręg Sokolstwa Dzielnicy Krakowskiej
Karney': To nas jednak nie zrażało. Rozumieliśmy, że tembardziei w dzisiejszych przyjaznych warunkach, przyda się krajowi praca Sokoła nad wychowaniem fizycznem i obywatelskiem i nad przygotowaniem dobrego, mocnego materjału dla naszego wojska. W tym kierunku poszły usiłowania naszego Okręgu w ciągu ostatnich paru lat Liczba gniazd nie zmalała, a liczba członków wzrosła; w ostatnim czasie odżyły oddawna zamarłe Gniazda. W końcu 1925 r. święciliśmy jesienią okres jubileuszowy 20-lecia okręgu; zawody, zbiórki i złoi doraźny rozciągnęły się przeszło na miesiąc. Zlot zaszczycony był obecnością Druha Prezesa Dzielnicy z delegatami Zarządu Dzielnicy, którzy ofiarowali nam piękny dyplom za pracę nad rozwojem Sokolstwa.
Formowanie Dzielnicy Krakowskiej rozpoczęto 27 lutego 1921 roku, kiedy to Rowiński wezwał do Krakowa przedstawicieli okręgów, mających wejść w skład projektowanej dzielnicy.
(...) okręg zagłębiowski z siedzibą w Sosnowcu, który zawiązano podczas zebrania rady okręgowej w dniu 27 listopada 1921 roku. W spotkaniu wzięli udział reprezentanci gniazd: Czeladź, Grodziec, Piaski, Sosnowiec, Sielce, Dąbrowa Górnicza, Gołonóg, Zagórze, Zawiercie i Sławków. Nie pojawili się natomiast delegaci z Niwki i Łagiszy. Podczas zebrania wyłoniono zarząd okręgowy z Józefem Karneyem na czele. Pozostały skład zarządu stanowili: zastępca prezesa: Wiktor Kluczewicz, członkowie: Ferdynandzki, Jan Opałka, Franciszek Pyzikowski, Juliusz Piotrowski, Adam Stadnicki, Zygmunt Rożyński, Hipolit Sulikowski, Franciszek Kołpanowicz, naczelnik: Marian Pawelski. Komisję rewizyjną utworzyli Stanisław Łaszczyński, A. Gębicki, M. Grzybowski. W sądzie honorowym zasiadali: Lucjan Kreczmar, Grzegorz Zapolski, Patella, Kazimierz Srokowski, Stanisław Rażniewski, L. Kowalski. Zob. Z życia dzielnic. Dzielnica Krakowska. Okręg „Zagłębie”, „Przegląd Sokoli” 1921, nr 12, s. 10-11
Podczas tworzenia się okręgu zagłębiowskiego uchwalono że sokołami mogą być tylko Polacy (Z życia dzielnic. Dzielnica Krakowska. Okręg „Zagłębie”, „Przegląd Sokoli” 1921, nr 12, s. 12)
W 1921 roku gniazda zagłębiowskie uchwaliły, aby dyplomami uhonorować
druhów, którzy w latach 1914-1915 działali w Komitetach i Strażach Narodowych (Z życia dzielnic. Dzielnica Krakowska. Okręg „Zagłębie”, „Przegląd Sokoli” 1921, nr 12, s. 12)
Poparły także walkę o polskość Górnego Śląska oraz zaapelowały do Związku o
udzielenia pełnego wsparcia powstańcom śląskim. Związek odmówił, argumentując
swe stanowisko niemożnością wkraczania w kompetencje władz państwowych, a
jednocześnie wezwał całe sokolstwo do zbiórki ubrań i żywności na potrzeby
walczących Ślązaków W sprawie Górnego Śląska, „Przegląd Sokoli” 1921, nr 6, s. 1.
Okólniki 1923
DZIELNICA KRAKOWSKA. Okólniki Okręgu Zagłębia
Okręg II Dzielnicy Krakowskiej nadesłał Redakcji odpisy okólników, wydanych w roku 1923. Okólniki te obrazują życie okręgu od strony urzędowej. Kłopoty, zamierzenia, uroczystości, praca— przepływają w nich, ja k w kalejdoskopie. Dnia 9.1 23 r. w okólniku Nr. 74 zawiadamia okręg swych druhów, że „zapowiedziany okólnikiem Nr. 73 kurs wojskowy zmienił się w obóz wojskowy 7 tygodniowy, w skutek czego mowy być nie może, żeby którykolwiek z naszych druhów mógł w nim uczestniczyć. Wobec tego na razie musimy zrezygnować i tern usilniej prowadzić ćwiczenia i pracę organizacyjną wewnątrz Gniazda".
Okólnik Nr. 76, z dn. 17.1 23 r., zapowiada, że „Dnia 21 b. m. odbędzie się w Krakowie Zjazd Rady Dzielnicowej o godz. ll-ej rano w gmachu „Sokoła11, jako wstęp do Rady Związkowej, która się zbierze w Warszawie 18 lutego r. b. W Radzie dzielnicowej może z naszego Okręgu uczestniczyć 9 delegatów“.
Na dzień 25 lutego 1923 r. zwołuje Okręg Radę Okręgową do Sosnowca, a w okólniku Nr. 84 podaje porządek obrad.
Okólnik Nr. 79, z dn. 26.1 23 r. przypomina, że każde z gniazd obowiązane je st prenumerować (wówczas jeszcze) „Przegląd Sokoli".
Okólnik Nr. 80a mówi, że Okręg (za jedno z Gniazd) nie chcąc dopuścić do kompromitacji Okręgu, zmuszony był zapłacić z pożyczonych pieniędzy zapowiedzianą dawno składkę na Związek, bez zapłacenia której Okręg nie mógłby uczestniczyć w zebraniu Rady Związkowej d. 18 lutego.”
Okólnikiem Nr. 82 Okręg zawiadamia, że: „Zarząd Związku wprowadził nowe legitym acje, które będą opatrzone stemplem Związku i będą służyły na 4 lata za każdoroczną adnotacją. Będzie na nich miejsce na fotografję członka. Na okręg Zagłębia przypadnie serja od Nr. 36701 do 37700.“
Z okólnika Nr. 89 dowiadujemy się, że wskład Wydz. Okr. Wych. Piz. wchodzą: Naczelnik, M. Pawelski, Pr. Podgórski, St. Zywocióski, K. Tomala, K. Romer i Gwiazda. Okólnik Nr. 90 mówi, że „W dniu 2 maja (w godzinie jeszcze nieokreślonej) będzie przejeżdżał przez Sosnowiec Marszałek Poch.
„Z rozkazu Przewodnictwa Związku, Okręg nasz musi wystawić na dworcu Sosnowickim oddział honorowy ze Sztandarem. W zywa się Gniazda do przygotowania wyboru swych Druhów do tej drużyny. Obowiązuje bezwzględnie strój Sokoli, t. j. mundur lub koszulka am erykańska z pasem, czapka z piórem i sokolikiem, długie buty lub owijacze. Druhowie ci muszą być gotowi 2 maja na każde wezwanie do punktualnej zbiórki w Sosnowcu. Czołem!"
W okólniku N° 91 wszystkie gniazda są wezwane do żywego uczestnictwa w lokalnych uroczystościach obchodu Narodowego Święta 3 Maja. 0 ile by W siedzibach Gniazd nie były urządzane manifestacyjne pochody, to Sokół powinien przynajmniej wystawić umundurowaną drużynę i uczestniczyć w ordynku na nabożeństwie w kościele.
Gdzie obchód narodowy będzie połączony z uroczystym aktem protestu przeciw zamordowaniu ks. Budkiewicza przez żydowsko-moskiewskich bolszewików, tam „Sokół" powinien w tern uczestniczyć w sposób wydatny. Zarząd Okręgu prosi o sprawozdanie z dnia 3-go Maja.
Okólnik Ns 94 podaje adresy władz gniazdowych, „które w razie niedokładności lub zaszłej zmiany należy niezwłocznie poprawić, podając poprawkę Zarządowi Okręgu i sąsiednim zainteresowanym Gniazdom:”
- Gniazdo Zagórze: Druh prezes St. Dobkiewicz, naczelnik T. Bednarski,
- Gniazdo Dąbrowa: prezes Juljusz Piotrowski, nacz. Wacław Kaliszek,
- Gniazdo Będzin:prezes B. Misiórski, naczelnik St. Żygociński,
- Gniazdo Łagisza: prezes .......................... ? naczelnik ......................... ?
- Gniazdo Grodziec: prezes St. Kazibutowski, naczelnik Mazurkiewicz,
- Gniazdo Czeladź: (tymczasem wypada z łańcucha),
- Gniazdo Piaski: prezes M. Grzybowski, naczelnik Piotr Pisula,
- Gniazdo Sosnowice: prezes W. Kluczewicz, naczelnik Karol Roemer,
- Gniazdo Sielce: prezes B. Janiszewski, naczelnik Podgórski,
- Gniazdo Niwka: prezes Emil Winter, nacz. Antoni Woźniczko.
Z okólnika Ma 97 dowiadujemy się, że nie wszystkie gniazda nadesłały wykaz uczestników zlotu w Cieszynie oraz nie wszystkie wpłaciły daninę zlotową. Listę tych gniazd pozostawia jednak Redakcja do swej wiadomości tylko.
Okólnik M 100 zawiadamia, że przez wakacje obowiązki Naczelnika Okręgu piastował Dh Pr. Podgórski z Sielc.
Okólnik N° 109 świadczy, że artykuł dha Naczelnika Kłosia p. t. „Wojsko dusz śpiących" czytano z urzędu we wszystkich gniazdach. Od siebie chcielibyśm y zapytać, jaki był skutek? Może który z druhów czy druhen odpowie?...
Okólniki M 108 i 112 zajmują się urządzeniem uroczystego obchodu rocznicy listopadowej i styczniowej.
Przez sierpień zastępował druha Prezesa Okręgu druh wiceprezes, W. Kluczewicz (Okól. N° 102).
Okólnik M° 105 mówi o „Wieczornicy Kościuszkowskiej" w Gnieździe Czeladź (z obowiązkową bytnością w stroju sokolim), a okólnik Na 106 zapowiedział uroczystość wręczenia przez Gniazdo Sokole, Sosnowiec, druhowi L. Kreczmarowi dyplomu Członka honorowego. „Wzywa się Gniazda do wysłania na tę uroczystość po 2—3 delegatów (jeżeli można, to znających działalność druha L. Kreczmara)."
Tyle okólniki Okręgu 2 go za rok 1923. Możeby i inne Okręgi nadesłały swoje okólniki?
za Przewodnik Gimnastyczny „Sokół” nr 6 1924
1922 Zlot Okręgu II odbył się w dniach 4 i 5 czerwca w Sosnowcu;
do ćwiczeń stanęło 115 druhów, 70 druhin, 130 uczniów i 80 uczennic Przegląd Sokoli : organ Związku Towarzystw Gimnastycznych „Sokół". R.2, 1922, № 12
Struktura Okręgu II w 1924 roku w
składał się z 13 gniazd: Sosnowiec (siedziba okręgu), Będzin, Czeladź, Dąbrowa Górnicza, Grodziec, Milowice, Niwka, Piaski, Sielec, Sławków, Wojkowice-Komorne, Zagórze, Zawiercie.
Coraz bardziej jednak dostrzegano ich zalety. W 1924 roku władze okręgu zagłębiowskiego sugerowały powierzanie kobietom roli sprawozdawców w gniazdach bo kobiety często spełniają takie obowiązki lepiej i sumienniej (Dzielnica Krakowska. Sprawozdanie Okręgu II za 1923 rok, PGS 1924, nr 12, s. 149. )
Okręg II dzielnicy krakowskiej był jednym z najlepszych na terenie kraju i nieraz stawiano go za wzór do naśladowania. W połowie lutego 1926 roku na łamach „Przewodnika Gimnastycznego <<Sokół>>” zachwalano organizację okręgu, którego działalność została ujęta w roczny plan pracy. Zawierał on nie tylko zwyczajowe terminy uiszczania składek i odbywania zgromadzeń, ale także planowane pokazy, zloty i wycieczki ( O celowość pracy, PGS 1926, nr 4, s. 40-41).
ZIELONE ŚWIĘTA II OKRĘGU. Siewierz 25 maj 1931
SOKÓŁ WARSZAWA, CZERWIEC 1931 R. NR. 6
Siewierz miał 25 z. m. niezwykłe widowisko: w południowych godzinach zgromadziły się na rynku liczne zastępy sokolstwa, przybyłe z różnych stron. Barwne mudury uroczyste i mundury połowę oraz liczne rowery zjawiły się na placu miejskim, ale znać było, że to nie parada, lecz zbiórka po jakiejś uciążliwej pracy. Było to zakończenie dwudniowej wycieczki 16-tu gniazd sokolich II okręgu, połączonej z ćwiczeniami taktycznemi w terenie, od Grodźca, Góry Siewierskiej i Mięrzęcic, oraz od Ząbkowic, Łaz i Nierady ku linji Czarnej Przemszy, na której mosty miały być przez grupę zachodnią zdobywane, a przez grupę południowo-wschodnią bronione.
Marsze i ćwiczenia taktyczne rozpoczęły się w różnych punktach w niedzielę o g. 10 rano z przerwami odpoczynkowemi w wyznaczonych miejscach.
O g. 16 zaczął się w oddziałach ruch. Zaczęto podchodzenie i wywiady, choć akcja zaczepna i obronna miała się zacząć od 6 rano następnego dnia. Ale program programem, a ochota ochotą: jedna kompanja (oczywiście markowana) „zachodnich" zapędziła się na teren „jutrzejszy" i została wzięta do niewoli przez silniejszy oddział strony przeciwnej. Za to „zachodni" wyszperali w jednej wiosce kwaterę znacznego oddziału „wschodnich", napadali znienacka o 1-ej w nocy, sprzątnęli straże i wdarli się do noclegowej stodoły, gdzie wszystko zdębiało! Ale obecny tam „rozjemca" uspokoił wnet zapały jednej strony, a przerażenie drugiej, zakwestionował akcję i skłonił napastników do odejścia.
O 3-ej rano po pobudce rozpoczął się marsz 3 kompanij ku programowej obronie zagrożonych mostów, przez wzgórza i doliny, dróżkami, miedzami. Dolina Czarnej Przemszy zieleni się wesoło, wcale nie podobna do Czarnej Przemszy w Zagłębiu.
Kompanje nasze rozsypują się w kierunku mostów pod Wojkowicaami Kościelnemi, pod Przeczycami i jeszcze pod jakąś nadrzeczną wioską. Ludność zaciekawiona obserwpje ruchy
Zjawił się nieprzyjacielski oddział kolarzy, markujący konnicę, i znikł prędko na zachodnim brzegu rzeki.
Po 9-ej, wysławszy łączników, oddziały połączyły się i poszły ubezpieczonym marszem na daleki dość Siewierz. W drodze nadeszła sztafeta o zajęciu mostów pod Siewierzem przez „zachodnich", którzy obeszli zdaleka obstawione mosty i przeszli rzekę. Większa ruchliwość i lepsza łączność oraz większa ilość „konnicy" na kółkach, zgóry nakazywała przypuszczać, że batalję wygrają „zachodni", co się też stało.
Na 2 kim. przed Siewierzem oddziały nasze, po kąpieli w Czarnej Przemszy, weszły do Siewierza z grzmiącym śpiewem, przybywając na rozpoczętą sumę.
Na rynku, po lustracji oddziału przez prezesa i wiceprezesa okręgu w asyście naczelnika, po krótkich sprawozdaniach o szczegółach dwudniowej akcji polowej, odbyła się wspólna fotografia, poczem na komendę „Rozejść się!" — druhowie zaczęli się zbierać do odlotu ku gniazdom.
Załączony szkic daje obraz odbytego ćwiczenia, J. K.
nowe gniazdo
W 1935 roku został zasilony przez gniazdo Olkusz przeniesione z dzielnicy mazowieckiej.
Tomala Kasper - reprezentant DG w naczelnictwie okręgu w 1932 roku
Zlot w Katowicach 1937
Kolejne władze
Wydział (zarząd) okręgu
Były Wydział byłego okręgu II-go: Kazimierz Srokowski, b. prezes; Lucyan Kreczmar, b. wiceprezes; Antoni Radzikowski, b. naczelnik ; Stanisław Wierzbowski, Józef Karney, Stanisław Szymanowski, Marceli Turski, Aleksander Tyszka, Emil Winter, Aleksander Pawelski, Aleksander Bonikowski, Maksymilian Walicki, Stanisław Gajewski.
Byłe Grono przodowników byłego okręgu II-go: Antoni Radzikowski, b. naczelnik ; Ludomir Bukowiński, b. zastępca b. naczelnika ; ś. p. Stefan Nowacki, Ludwik Kowalski, Antoni Rapczyński, Wilhelm Myszkowski, Edward Dąbrowski, Aleksander Chudzyński, Maryan Pawelski, Ludomir Cieśliński, Antoni Blana. Pamiętnik V. Zlotu Sokolstwa Polskiego w Krakowie w dniach 14-16 lipca 1910
W roku 1918 Józef Karney obejmuje prezesurę Okręgu Sokolstwa Zagłębia Dąbrowskiego
Marjan Pawelski od roku 1921 Okręgowy Naczelnik Sokoła w Zagłębiu Dqbrowskiem był też zastępca Naczelnika Dzielnicy Krakowskiej.
prezesi okręgu
Kazimierz Srokowski 1905-1915
Lucjan Kreczmar od 1915
Józef Karney od 1918
Ludwik Kowalski ~1921