Historia samoorganizacji w Wielkopolsce

Z MediWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania


Istnieje odrębność „typu” wielkopolskiego - istnieje niezaprzeczenie. Wyraża się ona, mówiąc najogólniej, w harmonijności 
pomiędzy „pracą organiczną”, a tą „robotą polityczną”, która z pogardą dla wszelkiego wysiłku zwykłego, szarego, codziennego, 
zmierzającego do wzmożenia siły społecznej, zdąża do wywołania wybuchu.
Jan Szmanda "Polska myśl polityczna w zaborze pruskim", Poznań Warszawa 1919
Napoleon Orda, Zamek Działyńskich w Kórniku, 1880

Wprowadzenie

Oczywiście historia samoorganizacji nie zaczyna się w Wielkopolsce wraz z utworzeniem Wielkiego Księstwa Poznańskiego w 1815 roku. Poprzednicy organizacji pozarządowych działali tu już od wieków. Wspólnoty zakonne, bractwa religijne, cechy... Były też nowsze formy organizacyjne jak loże masońskie, towarzystwa naukowo-literackie, kluby polityczne... Jednak czas rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich, który na terenach Rzeczypospolitej był czasem rozbiorów, reform i powstań, to czas zupełnie nowego etapu w historii samoorganizacji. Sama rewolucja jest z jednej strony dowodem na skuteczność współpracujących obywateli z drugiej na jej słabość wobec zcentralizowanego państwa, które swoją mocą ograniczało wolność zrzeszania. Aby "wprowadzić się w nastrój" proponuję kilka ważnych "tropów" z czasu 1794-1815.

Towarzystwo Republikantów Polskich

Po pierwsze mamy do czynienia z konspiracją poinsurekcyjną. W Wielkopolsce ważną rolę odgrywał Erazm Mycielski (1769-1800), który po rozbiciu Zgromadzenia Centralnego współtworzył w 1798 Towarzystwem Republikantów Polskich. Organizacja ta do 1800 miała strukturalne oparcie Wielkopolsce, z uwagi na działalność Mycielskiego, który „objeżdżał Wielkopolskę, Kujawy, Łęczyckie, Sieradzkie, mimo trudności i niepowodzeń dawniejszych, mimo zawodu, jaki sprawili dawniejsi zaufani Beber w Kaliszu, lub Cedrowski w Poznaniu i konieczności oczyszczenia organizacji, ma z 200 ludzi upatrzonych i gotowych pełnomocników Moskarzewskiego w Kaliszu i Zakrzewskiego w Poznaniu. To też śmierć jego (pochowany w Kaliszu dn. 3. III. 1800) jest prawdziwą klęską dla rozpoczynającego się ruchu i doprowadza właściwie do skoncentrowania działalności związku w samej jedynie Warszawie” źródło. To jedna z tych nielicznych organizacji tajnych w historii Polski, które nie tylko nie zostały wykryte, ale jeszcze pozostawiły po sobie wyraźny ślad.

Towarzystwa naukowe

  • Znaczącym wydarzeniem było powstanie w 1800 w Warszawie (wówczas, przypomnijmy, także zabór pruski) Towarzystwa Przyjaciół Nauk, które wyznaczyło na długi czas wzory do naśladowania dla samoorganizacji we wszystkich zaborach. Co ważne TPN zjednoczyło w swoich ramach organizacyjnych bardzo różne opcje polityczne, w tym przeciwników insurekcji kościuszkowskiej (np. pierwszy prezes Jan Chrzciciel Albertrandi), jak i członków Towarzystwa Republikantów Polskich), tak Wolnomularzy jak i biskupów.

Komentarz:

Warto tu przypomnieć problemy z rejestracją. Oto członkowie Towarzystwa oczekiwali „dyplomu monarszego, nadającego zazwyczaj pewne prawa i przywileje korporacyi uczonych" i pozwalające Towarzystwu „przybrać powagę i kształt akademii". Król pruski deklarował „upodobanie ” w działalności towarzystwa, lecz jednocześnie stwierdzał, że działania TPN „nie zdają (...) się jednak potrzebować żądanego osobnego patentu, tem bardziej, iż przeciwko przyjętym przezeń ustawom nic do zważenia nie znajduję" /Zob. Piotr Frączak Początki organizacji... rzecz o Towarzystwie Przyjaciół Nauk w czasie zaboru pruskiego (1800-1806)/
  • W 1802 roku powstało także Towarzystwo Ekonomiczne Międzyrzeckie w Międzychodzie. Było to bodaj pierwsze towarzystwo rolnicze na terenach polskich, choć próby takie podejmowano w Warszawie już wcześniej.

Komentarz:

>>Myśl ta nie doszła do skutku. Z początkiem nowego wieku spotykamy usiłowania podniesienia rolnictwa krajowego jako jednej z głównych podstaw bytu narodowego. Dokonać tego w oczach ówczesnych działaczów miało Towarzystwo Rolnicze. Gutakowski z Góry - pisze Trembicki - już w 1800 r. myślał o Towarzystwie Rolniczem "nietylko w celu pomnożenia dobrego bytu właścicieli i włościan naszych, lecz aby utrzymać związek przynajmniej rolniczy pomiędzy tak smutnie rozłączoną bracią". Odpowiedni projekt miał Gutakowski wysłać do Berlina do zatwierdzenia, ale starania jego okazały się na razie "bezskuteczne", bo "rząd ówczesny" - pisze Trembicki - "był podejrzliwy"<< /por. Towarzystwo Gospodarczo-Rolnicze/.

Jednak lokalne, i nie traktowane przez władze pruskie jako wrogie, pomysły z Wielkopolski znalazły uznanie administracji zaborczej.

Komentarz:

Tu o żadnej rejestracji mowy nie było, ale jednak ‎zamiarem członków Towarzystwa było‎ ‎"prosić-‎ ‎JPana‎ ‎Haerlem, taynego‎ ‎najwyższego‎ ‎Konsyliarza‎ ‎skarbowego‎ ‎i‎ ‎Prezydenta‎ ‎przełożoney‎ ‎nad‎ ‎nami‎ ‎Przeświętney‎ ‎woienno‎-‎‎ekonomiczney‎ ‎Kamery, oraz pierwszego ‎członka‎ ‎naszego‎ ‎powiatu,‎ ‎aby przvstąpiwszy‎ ‎do‎ ‎niego,‎ ‎wziął‎ ‎ie‎ ‎pod‎ ‎swoię protekcyą.‎ ‎Ale‎ ‎wielkie‎ ‎w nas‎ ‎sprawiło,‎ zdziwienie i ukontentowanie‎ ‎gdy‎ ‎JP.‎ ‎Haerlem, tayny naywyższy‎ ‎Konsyliarz skarbowy,‎ ‎nasze życzenie‎ ‎uprzedził ..." /zob. źródło/

Kasaty zakonów

Prusy, w drugiej połowie XVIII wieku, powiększyły się o obszary Śląska i Rzeczpospolitej, na których funkcjonowało wiele klasztorów różnych zakonów. Traktujemy tu zakony nie tylko jako poprzedników dzisiejszych organizacji (por. Piotr Frączak Historia zakonów jako wkład do teorii organizacji pozarządowych w Trzeci Sektor 53/2021), ale też jako jedną z form samoorganizacji. Spróbujemy w historii Wielkopolski znaleźć na to przykłady. Tymczasem jednak protestanckie Prusy podchodziły do kwestii działających zakonów na zdobytych z oświeceniowo-pragmatycznym podejściem. Nakładały na dobra zakonne wysokie podatki. Starały się kontrolować, a właściwie ograniczać, skład konwentów. Przejmować te klasztory, których budynki potrzebne były na instytucje publiczne. W czasie do Kongresu Wiedeńskiego w Poznaniu zamknięto np. klasztory reformatów, bernardynów, oratorian, karmelitów bosych. Jednak systemowa kasata zakonów rozpoczęła się w Prusach na dobre dopiero w 1810 roku, gdy Wielkopolska była już częścią Królestwa Polskiego. Dodajmy od razu, że władze Królestwa, w zasadzie, kontynuowały politykę pruską (m.in. zachowując pruskie procedury) i, zgodnie z ogólnoeuropejską oświeceniową tendencją, dążyły do ograniczenia działania zakonów. Pieniądze z ich majątków miały... utrzymywać kler diecezjalny wzmacniając jego zależność od, tworzącego się, nowoczesnego państwa.

Komentarz:

Jednak nie spieszmy się ze zbyt wielkim oburzeniem. Klasztory, które posiadały ogromne, nie zawsze racjonalnie zagospodarowane. majątki częściowo wymierały. Mieściły się w ogromnych budynkach, w dużej mierze niewykorzystywanych i niszczejących. To wymagało reform. Reformy próbowały dokonywać i same zakony i biskupi. Jednak dopiero władza państwowa, i to zarówno w krajach katolickich (np. reformy józefińskie w Austrii czy kasaty w Królestwie Polskim) jak w niekatolickich (np. właśnie Prusy czy rewolucyjna Francja), dała radę zakonom. Patrząc jednak z dzisiejszej perspektywy, można uznać, że wielkie kasaty doprowadziły do odnowy życia zakonnego w XIX wieku. Ale przecież czas głównych kasat w Wielkopolsce dopiero przed nami.

Upadek cechów

Kolejnym rodzajem organizacji, które traciły na znaczeniu, były cechy. I tu też nic nie działo się z dnia na dzień, ale przyspieszyło po rozbiorach, gdy państwo pruskie wprowadziło instytucję "mistrza patentowego", która przyznawała państwu prawo przyznawania statusu i... działania poza cechem. W 1811 w Prusach zniesiono przymus cechowy.

Komentarz:

Przekształcanie się cechów z organizacji wspólnotowo-korporacyjnych w organizacje zawodowe trwało jeszcze długo, a same cechy pełniły nadal ważne funkcje społeczne. Dla przykładu ciekawa jest rola cechów w tworzeniu systemu cen w czasach wojen napoleońskich (wiemy np. że w Warszawie 20 stycznia 1807 r. Aleksander Potocki, działając na polecenie Komisji Rządzącej, zorganizował spotkanie ze starszymi cechów piekarzy, piwowarów i rzeźników w celu ustalenia cen i zapewnienia regularności dostaw)


Masoneria

Wolnomularstwo nie było na ziemiach polskich czymś nowym, jednak drugi i trzeci rozbiór zahamował dzialalność lóż już istniejących i należących do Wielkiego Wschodu Narodowego Królestwa Polskiego i W. Księstwa Litewskiego. Nowe loże w zaborze pruskim powstawały z niemieckich urzędników. >>Za pierwszych rządów pruskich na ziemiach polskich powstały jedynie loże niemieckie, podlegające wielkiej loży macierzystej “Zu den drei Weltkugeln” w Berlinie. Loże tego kierunku posiadały Warszawa, Kalisz, Płock (dwie), Gniezno (dwie), Łomża i Łęczyca. Należeli do niej prawie wyłącznie Niemcy, głównie urzędnicy pruscy. Naczelnictwo prowincjonalne stacjonowało zrazu w Kaliszu, później w Płocku. Tegoż obrządku loża ukonstytuowała się w r. 1906 w Poznaniu p.n. “Friedrich Wilhelm zur beglückenden Eintracht”, nie zdołała jednak umocnić swych czynności, gdy z wkroczeniem wojsk napoleońskich przeniósł się do Polski obrządek francuski<<.

W roku 1807 założono w Poznaniu lożę p.n. “Bracia Francuzi i Polacy Zjednoczeni”. Mistrzem loży „był przez dłuższy czas generał Wincenty Axamitowski. Do członków zaliczali się: pułkownik Stanisław Mycielski, prefekt departamentu Józef Poniński, podprefekt Aleksander Żychliński, rzecznik trybunału Augustyn Zaborowski, prezydent miasta Bernard Rose, hr. Kacper Skarbek, sędzia Wiktor Szołdrski, generał Henryk Dąbrowski, gen. Amilkar Kosiński, hr. Aleksander Bniński, gen. Kazimierz Turno, hr. Melchior Łącki, sędzia trybunału Morawski i wielu innych (w r. 1814: 233 braci). W r. 1812 dzierżył młot mistrza prezes trybunału Faustyn Zakrzewski. Istnieje przypuszczenie, że w pewnym czasie był mistrzem loży poznańskiej ks. Józef Poniatowski, pewnym natomiast jest tyle, że był nim w loży warszawskiej i w pewnych pozostawał stosunkach z poznańską”.

W październiku 1810 założyła się w Poznaniu ponadto loża filialna żeńska na wzór francuski p.n. “Ogród Eden” (była to już kolejna loża żeńska w Poznaniu), jak pisał Zygmunt Zaleski, "o rytuale nieprzyzwoitym w stopniu uczennic" (Zakon Mopsa?), choć należące tam kobiety twierdzą, że to raczej kwestia plotek, a nie rzeczywistości. Do loży należała Barbara Dąbrowska (żona Henryka, tego z hymnu polskiego) jako wielka mistrzyni i krewna generałów Księstwa Warszawskiego - Julianna Ponińska, Karolina Palombini, Jaraczewska, Wincentyna Axamitowska, Eufemia Kwaśniewska, Zaborowska, Sułkowska, Augustyna Zabłocka.

Szybko też powstał Wielki wschód prowincjonalny dla Wielkiego Księstwa Warszawskiego, który starał się uniemożliwić pracę lożom obrządku niemieckiego. Tymczasem w Poznaniu Niemcy w roku 1812 założyli (z udziałem Polaków, np. członkami honorowymi byli gen. Henryk Dąbrowski i prefekt Poniński) lożę pod nazwą „Piast pod Trzema Kolumnami Sarmackimi”, która jednak rozpoczęła pracę dopiero po ponownym wkroczeniu Prusaków do Poznania.

Komentarz:

Loże masońskie, to rodzaj organizacji - bardzo zresztą różnych, które można uznać za formę przejściową między średniowiecznymi bractwami, a współczesnymi organizacjami. Wywodzące swoją strukturę i symbolikę z średniowiecznych cechów murarskich, odwołujące się do idei zakonów, wprowadzały (przynajmniej niektóre z nich) cechy charakterystyczne dla części organizacji współczesnych jak demokratyczne zrównanie stanów, tolerancję religijną, postępowe idee. Dodać trzeba, że lożom należy się przyglądać w kontekście świeckiej dobroczynności, a dla zainteresowanych feminizmem rola lóż kobiecych (adopcyjnych) wydaje się niezwykle ciekawa i chyba niedoceniana.
Opracował: PF